Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Julian Assange na ścieżce do wolności

Manifestacja poparcia dla Juliana Assange’a w Quito Manifestacja poparcia dla Juliana Assange’a w Quito Jose Jacome / Forum
Po sześciu latach w ambasadzie Ekwadoru w Londynie założyciel WikiLeaks staje przed szansą na zmianę miejsca zamieszkania.

Julian Assange w ambasadzie Ekwadoru przebywa od 2012 r. Schronił się tam przed ekstradycją do Szwecji, która ściga go listem gończym z powodu oskarżenia o gwałt. Na celowniku miały go również inne kraje, przede wszystkim Stany Zjednoczone, uważające Assange’a za winowajcę publikowanych regularnie od 2010 r. przez WikiLeaks tajnych informacji tamtejszego wywiadu wojskowego oraz korespondencji między członkami administracji Baracka Obamy. 16 sierpnia 2012 r. Ekwador oficjalnie przyznał Australijczykowi azyl polityczny i od tego momentu Assange ani razu nie opuścił rezydencji w Londynie. Naciski na rząd w Quito w sprawie wydania założyciela WikiLeaks zwiększyły się w ostatnich latach, przede wszystkim z powodu publikacji na portalu wykradzionych w 2016 r. maili z serwerów amerykańskiej Partii Demokratycznej oraz prywatnego konta Johna Podesty, szefa kampanii prezydenckiej Hillary Clinton.

Czytaj także: Dlaczego WikiLeaks ujawnia wybiórczo?

Kosztowny schron dla Juliana Assange’a

Coraz więcej powodów do zmiany statusu Assange’a miał też sam Ekwador. Według obliczeń tamtejszego ministerstwa spraw zagranicznych pobyt Australijczyka w londyńskiej ambasadzie kosztował rząd już ponad 6 mln dol. Na te wydatki złożyło się nie tylko utrzymanie i zapewnienie ochrony azylanta, ale też zakup i instalacja sprzętu antypodsłuchowego, mającego utrudnić brytyjskim i amerykańskim agentom obserwację poczynań Assange’a wewnątrz budynku.

Assange uwiera Ekwador niczym kamień w bucie

Na początku dla rządu w Quito zapewnianie mu dachu nad głową stanowiło ogromny powód do dumy. Mały andyjski kraj zagrał w ten sposób na nosie światowym supermocarstwom i uzyskał niezwykle cenną kartę przetargową na arenie międzynarodowej. Z czasem jednak, jak powiedział w ubiegłotygodniowym wywiadzie radiowym sam prezydent kraju Lenin Moreno, Assange stał się dla Ekwadoru „uwierający niczym kamień w bucie”. Jego utrzymanie okazuje się coraz bardziej problematyczne, nie tylko ze względów finansowych. Kilka miesięcy temu Australijczyk poskarżył się mediom, że personel ambasady traktuje go jak więźnia, a nie azylanta, i nie zapewnia mu odpowiednich warunków do życia i pracy.

W odpowiedzi władze Ekwadoru dość drastycznie zmieniły zasady jego pobytu w budynku. Assange został zmuszony do opłacania wydatków osobistych z własnej kieszeni, poddawania się cyklicznym badaniom lekarskim oraz zgłaszania z wyprzedzeniem wszystkich spotkań, które odbywał na terenie ambasady. W ten sposób rząd w Quito chciał ograniczyć jego zewnętrzną komunikację i uczynić bezpodstawnymi oskarżenia, jakoby Assange zamienił placówkę w komórkę koordynującą działania hakerów na całym świecie. Odcięto mu również dostęp do internetu – w obawie przed możliwą kolejną dyplomatyczną eskalacją konfliktu z USA. Złamanie któregokolwiek z tych warunków może skutkować wycofaniem azylu politycznego i wydaleniem z budynku ambasady.

Czytaj także: Jak areszt wpłynął na zdrowie Juliana Assange′a

Czy Assange znajdzie się pod ochroną bez ryzyka ekstradycji?

Prezydent Moreno od jakiegoś czasu próbuje też pozbyć się Assange’a na drodze prawnej. Od kiedy na stanowisku zastąpił Rafaela Correę, relacje między Australijczykiem a władzami Ekwadoru uległy drastycznemu pogorszeniu. Rok temu Moreno przyznał mu ekwadorskie obywatelstwo, co było pierwszym krokiem do wydania paszportu dyplomatycznego. W ten sposób twórca WikiLeaks miał zyskać dokument pozwalający mu na bezpieczne przemieszczenie się do innego kraju, bez groźby zatrzymania przez policję zaraz po wyjściu na ulicę. Władze w Londynie odmówiły jednak uznania jego statusu jako dyplomaty, ucinając wszelkie spekulacje w sprawie ewentualnego przerzucenia Assange’a do innego kraju.

Dziś wydaje się, że oba kraje osiągnęły wstępne porozumienie. Moreno poinformował w ubiegłym tygodniu, że otrzymał od brytyjskiego rządu gwarancję nietykalności dla Assange’a. Podstawą prawną do tego ma być zapis tamtejszego prawa zakazujący Brytyjczykom ekstradycji jakiejkolwiek osoby do kraju, w którym istnieje realne zagrożenie dla jej życia i zdrowia. W obliczu wycofania w 2017 r. przez szwedzki wymiar sprawiedliwości oskarżenia o gwałt największym ryzykiem dla Assange’a byłoby przechwycenie przez amerykańskie służby. Brytyjczycy mieli w ostatnich dniach zapewnić Lenina Moreno, że do tego nie dojdzie.

Assange w zamian za chińskich inwestorów

Nie oznacza to jednak, że australijski haker będzie zupełnie wolny, ani że nie wisi nad nim groźba kolejnych oskarżeń. Poprzednio kilkakrotnie nie stawił się przed brytyjskim sądem, za co grozi mu grzywna pieniężna. Jego sytuacji nie polepszają też najnowsze rewelacje płynące ze śledztwa prokuratora specjalnego Roberta Muellera w sprawie rosyjskiego zaangażowania w amerykańską kampanię prezydencką sprzed dwóch lat. Według informacji opublikowanych przez „Guardiana” Paul Manafort, amerykański lobbysta, były szef kampanii wyborczej Donalda Trumpa, miał w maju 2017 r. spotkać się w Quito z prezydentem Moreno, oferując przyprowadzenie do Ekwadoru chińskich inwestorów, zainteresowanych tamtejszym sektorem wydobywczym, w zamian za wydanie Amerykanom Assange’a. Co więcej, spotkanie miało odbyć się bez wiedzy kogokolwiek w Białym Domu.

Kluczowe pytanie: czy Paul Manafort spotkał się z założycielem WikiLeaks?

Do transakcji nie doszło, oficjalnie z powodu przeszkód prawnych – ekwadorska konstytucja zakazuje obecności zagranicznego kapitału w strategicznych sektorach krajowej gospodarki, więc inwestycja Chińczyków byłaby niemożliwa. Dziennikarze „Guardiana” dodają jednak, że Moreno nie do końca ufał Manafortowi, kwestionując jego zdolność do przeprowadzenia transakcji. Dla prokuratora Muellera najważniejsze jest to, że lobbysta miał spotkać się z samym Assangem na terenie ekwadorskiej ambasady, i to aż trzykrotnie – w 2013, 2015 i 2016 r. Nie do końca wiadomo, czy i do jakiego stopnia o tych wizytach wiedziały amerykańskie i brytyjskie służby – to najważniejsze z pytań w związku z rewelacjami „Guardiana”.

Biorąc pod uwagę, że Manafort był jednym z głównych celów Muellera praktycznie od rozpoczęcia śledztwa w 2016 r., ciężko wyobrazić sobie, że lobbysta mógł wejść niezauważony do będącej pod ciągłą obserwacją ambasady Ekwadoru i spotkać się z założycielem WikiLeaks. Dla śledztwa najważniejszy jest jednak temat spotkania sprzed dwóch lat. Jeśli okaże się, że Manafort i Assange rozmawiali o udziale WikiLeaks w kampanii prezydenckiej, a publikacja wycieków odbyła się na zlecenie bezpośredniego otoczenia Trumpa, Assange’a może nie uratować ani brytyjskie prawo, ani dobra wola Lenina Moreno.

Czytaj także: Julian Assange bohaterem kultury masowej

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama