Decyzja numer trzy, podjęta 7 grudnia podczas dorocznego spotkania Rady Ministerialnej Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, to jeden z najmocniejszych, a zarazem najważniejszych głosów na temat wolności słowa, jakie w ostatnim czasie pojawiły się na świecie. Pomijając to, że dokument nie ma mocy wiążącej i że jest bardziej czymś w rodzaju apelu, który w równym stopniu dotyczy dziennikarzy POLITYKI, „Gazety Wyborczej”, „Guardiana” czy Ukraińskiej Prawdy, co telewizji RT czy serwisu Sputnik, znanych źródeł kremlowskiej propagandy (na spotkanie do Wiednia pofatygował się nawet szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow).
Czytaj także: Prześladowania dziennikarzy to nowa normalność na świecie
OBWE przypomina o presji wywieranej na dziennikarzy
Mimo to wiedeńska decyzja OBWE ma istotne znaczenie, przypomina bowiem o znaczeniu dla demokratycznego świata takich wartości jak niezależność dziennikarska i swoboda gromadzenia informacji, ochrona przed wszelkimi formami psychicznych i fizycznych nacisków, ataków oraz represji, w tym karnych. Organizacja przypomniała o zakazie wywierania presji ekonomicznej czy technologicznej na media oraz używania przepisów prawa do prób ich cenzurowania, a w przypadku dziennikarzy – osłabiania ich bezpieczeństwa.
OBWE zwróciła również uwagę na obowiązek powstrzymania się przed bezprawną ingerencją w pracę dziennikarzy poprzez stosowanie różnych form inwigilacji, włącznie z łamaniem używanych przez nich zabezpieczeń chroniących ich komunikację przed podsłuchami.