Według chińskiego horoskopu w lutym zaczyna się rok świni. Ten ostatni znak zodiaku tradycyjnie uważany jest za koniec starych czasów. Z drugiej strony z reguły przesądni Chińczycy uważają dziewiątkę za cyfrę pomyślną, co nastraja bardziej optymistycznie. A jak wiadomo, przynajmniej w ekonomii nastrój bywa ważniejszy niż prawda.
W 2019 r. spowolni chińska gospodarka. Nie ma śladu po dwucyfrowych wzrostach PKB, Bank Światowy prognozuje góra 6,2 proc. Impet wytraca produkcja przemysłowa i zakupowe apetyty Chińczyków. Od styczna 2018 r. wartość akcji stopniała o 20 proc., a to na giełdach obywatele chętnie lokowali swoje oszczędności. Rząd spróbuje przeciwdziałać spadkowym tendencjom. Wprowadza ulgi podatkowe i stara się rozbroić minę zadłużenia regionów, które inwestowały na dużą skalę, nie zawsze budując z sensem.
Na to politycy w Pekinie mają wpływ. Tak samo wzmacniają kontrolę nad społeczeństwem, mimo że nie zgłasza ono poważnych pretensji politycznych. Niczego tu nie zmieni przypadająca w czerwcu 30. rocznica masakry na placu Tiananmen.
Inaczej rzecz ma się z tzw. otoczeniem międzynarodowym, zwłaszcza kondycją głównych klientów (np. Europy) i wznoszeniem barier w handlu światowym. Antrakt w wojnie handlowej z USA kończy się na przełomie lutego i marca. Na razie chińska gospodarka nie odczuwa poważnie jej skutków, a te mogą wystąpić w razie zaostrzenia sporu. Właśnie tu autorzy czarnych scenariuszy widzą ewentualne przyczyny początku kryzysu gospodarczego w Chinach.