Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Po co Matteo Salvini przyjeżdża do Warszawy?

Matteo Salvini Matteo Salvini Alessandro Bianchi / Forum
Wicepremier Włoch szuka w Europie partnerów do koalicji „suwerennościowców”. Ale jego wizyta w Polsce podyktowana jest również kłopotami w polityce krajowej.

Na niecałe pięć miesięcy przed głosowaniem do Parlamentu Europejskiego Matteo Salvini walczy na kilku frontach. Po ubiegłorocznej euforii spowodowanej zwycięstwem w wyborach parlamentarnych i wyprowadzeniem radykalnie prawicowej Ligi (dawniej zwanej Ligą Północną) z marginesu polityki do pierwszego szeregu miesiąc miodowy ma się ku końcowi. Mimo zapowiadanego ożywienia włoska gospodarka wciąż nie ruszyła z impetem, a kryzys sektora finansowego nie został opanowany. Konto Salviniego jako ministra spraw wewnętrznych obciążają też ostatnie ekscesy piłkarskich kiboli, w wyniku których przed grudniowym meczem Interu Mediolan z Napoli śmierć poniósł jeden z fanów gospodarzy, oraz wszechobecny na włoskich stadionach rasizm manifestowany wobec czarnoskórych piłkarzy.

Salvini skonfliktowany z papieżem, wojujący z migrantami

Dodatkowo wicepremier wszedł w otwarty konflikt z papieżem Franciszkiem, krytykując liberalne podejście głowy Kościoła do przyjmowania uchodźców. Sama kwestia zahamowania napływu do Włoch migrantów, w kampanii będąca absolutnym priorytetem zarówno Salviniego, jak i obecnego partnera w rządzie, czyli Ruchu Pięciu Gwiazd (M5S), pozostaje nierozwiązana. Wprawdzie w 2018 r. do Włoch trafiło według danych UNHCR prawie 100 tys. uchodźców mniej niż rok wcześniej, ale przyczyną tego spadku była przede wszystkim mniejsza całościowa liczba osób decydujących się na przeprawę przez Morze Śródziemne w kierunku Półwyspu Apenińskiego. Na włoskiej ziemi nadal stanęło ponad 23 tys. osób, a ponad 2 tys. zginęło na morzu. Rośnie również liczba przestępstw w tymczasowych obozach i centrach pobytu migrantów oraz aktywność zorganizowanych grup przestępczych związanych z fałszowaniem dokumentów i nielegalnym przerzutem ludzi do Europy z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu.

Salvini pochwalić się może sukcesami głównie symbolicznymi, jak wpisanie na powrót do formularza dowodu osobistego rubryk „matki” i „ojca”, uderzając tym samym w rodziny związków jednopłciowych, oraz ułatwienie dostępu do broni półautomatycznej i zdjęcie obowiązku powszechnych szczepień dla dzieci. Nie wszystkim we Włoszech podoba się też medialnie ofensywny styl jego rządów – pełno go wszędzie, od mediów społecznościowych po wydarzenia sportowe. Wypowiada się publicznie na niemal każdy temat, odwrotnie niż pracujący raczej w ciszy drugi z wicepremierów Luigi Di Maio. Efekty zaczynają być widoczne w sondażach – w opublikowanym wczoraj badaniu, zrealizowanym przez centrum badań Gfp, przewaga Ligi nad M5S wynosi już tylko 2,9 proc. (31,5 do 28,6).

Zapowiedź nowej frakcji w europarlamencie?

W perspektywie zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego, czyli kampanii, w której obaj będą grali na podobnych, eurosceptycznych tonach, Salvini musi wykreować siebie nie tylko na silnego przywódcę w kraju, ale też polityka zdolnego zmienić pozycję Italii na arenie międzynarodowej. W ten sposób chce odróżnić się od swoich poprzedników u władzy, na czele z Partią Demokratyczną Matteo Renziego, którą uważano za niemożliwie wręcz rozgoszczoną na salonach Brukseli i niezdolną do jakichkolwiek skutecznych działań we Włoszech.

Dlatego Salvini kampanię rozpoczyna już teraz, próbując stworzyć swój własny, europejski projekt. Jego hasłem przewodnim ma być suwerenność, dlatego włoski wicepremier zamierza zjednoczyć – koniecznie pod swoim przywództwem – wszystkie europejskie formacje, którym nie na rękę ingerencja Brukseli w ich wewnętrzne sprawy. W tym celu w środę wicepremier Włoch spotka się z Jarosławem Kaczyńskim. Według informacji z Włoch i Brukseli, do których dotarliśmy, Salvini ma zaproponować prezesowi PiS stworzenie nowej frakcji w europarlamencie, której głównym celem miałoby być zwiększenie suwerenności państw członkowskich wspólnoty względem brukselskiej administracji. Poparcie dla utworzenia nowej frakcji i chęć uczestnictwa w niej wyraziła już Marine Le Pen, a Salvini chce zaprosić jeszcze holenderską Partię Wolności i Szwedzkich Demokratów. Nieoficjalnie wiadomo, że za pośrednictwem Steve’a Bannona, amerykańskiego spin doktora prawicy i byłego szefa kampanii Donalda Trumpa, włoski wicepremier próbował do swojego projektu pozyskać również Viktora Orbána, ten jednak nie jest zainteresowany opuszczaniem szeregów Europejskiej Partii Ludowej.

Salvini ma więcej do stracenia

W międzynarodowej układance Salviniego kluczowa jest rola jego samego. Projekt „suwerennościowców” chce tworzyć pod własnym przywództwem i według własnego pomysłu. Wprawdzie ma z PiS wiele wspólnego – polskiej partii rządzącej Unia zarzuca łamanie zasad praworządności, włoski gabinet podpadł szantażem w sprawie unijnego budżetu i ignorowaniem wspólnotowych regulacji dotyczących migrantów. Obie strony balansują na cienkiej krawędzi między twardym eurosceptycyzmem swoich polityków a ogromnym poparciem ich społeczeństw dla pozostania w Unii. Trudno sobie jednak wyobrazić, że Jarosław Kaczyński przyjmie u siebie zagranicznego polityka po to, by w praktyce złożyć mu hołd wasalny. Zwłaszcza że Salvini jest politykiem młodszym, na dorobku, bez znaczących osiągnięć na arenie międzynarodowej. Na polskiej prawicy słychać już głosy, że nie jest postacią odpowiedniego kalibru, by powierzyć mu schedę w tak ważnej inicjatywie. Kaczyński może co najwyżej próbować przekonać go, że to PiS powinien być liderem takiego paktu i to wokół polskiej prawicy powinny skupić się siły suwerennościowe z całego kontynentu. Bez względu na scenariusz współpraca, choć na pierwszy rzut oka więcej niż możliwa, okaże się na pewno co najmniej bardzo trudna.

Na środowym spotkaniu więcej do stracenia ma Salvini. Pod nieobecność Orbána i Fideszu PiS byłby drugą, obok francuskiego Frontu Narodowego, najbardziej rozpoznawalną eurosceptyczną partią w jego sojuszu. Będzie mu zatem zależeć, by Kaczyńskiego do swojego projektu przekonać. Co więcej, presję wywiera na nim Di Maio, który w tym tygodniu może wyruszyć na własne tournée po Europie, zaczynając od Brukseli. Pomysłem lidera M5S na europarlamentarny triumf jest związek z niedawno powstałymi ugrupowaniami antyestablishmentowymi, których na Starym Kontynencie też nie brakuje. Dlatego wizyta Salviniego w Warszawie może być decydująca również dla rozgrywek w krajowej polityce Włoch.

Sławomir Sierakowski: Populizm wschodni i zachodni

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną