Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Czeskie problemy z nienawiścią do innych

Szef antyimigranckiej i antyislamskiej czeskiej partii SPD Tomio Okamura Szef antyimigranckiej i antyislamskiej czeskiej partii SPD Tomio Okamura Milan Kammermayer/Reuters / Forum
W ostatnich dniach czeski wymiar sprawiedliwości zajmował się trzema dziwnymi przypadkami, które łączy jedno – nienawiść podkręcona do granic poczytalności. Jedna z tych spraw to pierwszy od dekad przypadek terroryzmu.

Tak, ten akt terroru ma związek z islamem. Ale sprawcą jest rodowity Czech, ekstremista, który dokonał zamachu z nienawiści do muzułmanów. Nazywa się Jaromir Balda, ma 71 lat i od ponad roku siedzi w areszcie.

Podszywał się pod islamskiego terrorystę

W poniedziałek został skazany na cztery lata więzienia i sprawa wróciła na pierwsze strony gazet. Balda sam się przyznaje do tego, że w 2017 r. dwukrotnie ściął piłą łańcuchową drzewa w taki sposób, aby padły na tory kolejowe pod nadjeżdżający, lokalny pociąg. W obu wypadkach doszło do kolizji, ale pociągi się nie wykoleiły i nikomu nic się nie stało.

W obu wypadkach w pobliżu miejsca zdarzenia znaleziono anonimowe listy, dziwaczne, nieudolnie sfabrykowane pogróżki rzekomych „islamistów” – że to dopiero początek, „zabijemy was wszystkich”, z pokracznie pisanymi arabskimi wtrąceniami. Dość szybko namierzono emerytowanego elektryka, który podobne listy rozsyłał wcześniej po redakcjach lokalnych i centralnych mediów.

Czytaj też: Zmarł stalinowski oprawca z czasów Czechosłowacji

Pół-Japończyk przeciwko nieistniejącym muzułmanom

Początkowo groziło mu 15 lat więzienia, ale w końcu prokurator zażądał tylko czterech – starszy pan jest w kiepskim stanie psychicznym, chodzi o kuli, skarży się na uciążliwość aresztu śledczego. Zapewnia, że nie chciał nikomu zrobić krzywdy. Twierdzi, że w 2017 r., po szeroko opisywanych w mediach atakach terrorystycznych we Francji i Niemczech, był przekonany, że na Czechy napiera potężna fala dyszących krwi „emigrantów”. Był przekonany, że jego czyn wywoła w kraju falę oburzenia i zmobilizuje przeciwników emigracji i islamu. Chciał w ten sposób walczyć z terrorem, teraz sam odpowiedział za atak terrorystyczny.

Dziennikarze ustalili, że Balda był wyborcą i gorącym zwolennikiem ekstremistycznej partii SPD, która w wyborach półtora roku temu zdobyła 22 mandaty w parlamencie (na 200). Ta partia to prawdziwy cud: w etnicznie jednolitym kraju przewodzi jej pół-Japończyk Toimio Okamura, a cała działalność koncentruje się na szczuciu przeciw „emigrantom” czy „muzułmanom”, których w Czechach jest jeszcze mniej niż w Polsce. Mimo to nakręcone przez media emocje pozwalają takim środowiskom przykuwać uwagę i zdobywać ogromne poparcie.

Czytaj też: Czechy były mężczyzną, Słowacja kobietą

Atak na zdjęcie niemowlaka

Nienawiść szerzy się m.in. za pośrednictwem mediów społecznościowych. W ubiegłym tygodniu sądy skazały dwie osoby za odrażające, nienawistne komentarze pod adresem… niemowlęcia. Chodziło o noworodka, którego rodzice, Czeszka i Afgańczyk, postanowili się pochwalić dzieckiem na Facebooku.

„To jest śmieć. Będzie się tu dalej mnożyć. Pytanie, ilu takich u nas będzie za 25 lat. Z mojej strony: nadepnąć na szyję” – napisał mężczyzna. Dostał łagodny wyrok: 100 godzin prac społecznych. Niezależnie od niego w innym regionie pewna kobieta napisała pod zdjęciem chłopczyka: „On tu nie ma czego szukać. Jakbym była położną, w pół dnia bym miała pełen śmietnik takich samych”. Została skazana na rok więzienia w zawieszeniu.

Czytaj też: Czechy znów straszą embargiem na polską żywność

Pogróżki za lalkę w przedszkolu

Trzeci przypadek z tej serii był o tyle głośny, że oparł się o Trybunał Konstytucyjny. Otóż dwa lata temu w Pilźnie dyrektorka jednego z miejskich przedszkoli dostała anonimowego maila z pogróżkami. Autor pisał, że odwiedzając przedszkole, wśród zabawek znalazł lalkę, która „nie miała naturalnego, środkowoeuropejskiego koloru”. „Jesteśmy w Czechach i jesteśmy biali. Nie zamierzam tolerować tego niesmacznego przypadku propagandy multi-kulti!”.

Policja szybko namierzyła ojca jednej z dziewczynek uczęszczających do tego przedszkola. Jako przyczynę swojego postępowania podał na oficjalnym przesłuchaniu „politykę, która w interesie mniejszości pozwala na deptanie wartości chrześcijańskich”. Prokuratura, zgodnie z czeskim prawem, uznała, że przeprosiny wystarczą, i zawiesiła śledztwo na rok. Podejrzany odwołał się do sądu, domagając się zupełnego umorzenia sprawy.

Rzecz przeszła przez dwie instancje i pod koniec ubiegłego tygodnia sprawą zajął się Trybunał Konstytucyjny. Przyznał on rację prokuraturze, wskazując, że nienawiść z powodów etnicznych – motyw działania podejrzanego – jest przez czeskie państwo ścigana z całą surowością prawa.

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama