Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Premier Kanady Justin Trudeau ma kłopoty

Justin Trudeau wnosił świeżość do kanadyjskiej polityki. Justin Trudeau wnosił świeżość do kanadyjskiej polityki. GoToVan / Flickr CC by 2.0
Kanada żyje oskarżeniami o naciski polityczne i śledztwem w sprawie łapówek. Szykuje się skandal, który może pogrążyć nie tylko rządzących liberałów, ale i samego Justina Trudeau.

Justin Trudeau stoi w obliczu największego skandalu w swojej karierze. Jody Wilson-Raybould, była minister sprawiedliwości i prokurator generalna (funkcje te są w Kanadzie połączone), potwierdziła przed parlamentarną komisją sprawiedliwości, że między wrześniem a grudniem zeszłego roku premier i jego główni doradcy (w sumie 11 osób) nakłaniali ją, aby zaprzestała ścigania SNC-Lavalin, jednej z największych firm inżynieryjno-budowlanych z Quebecu.

Kontrowersje wokół firmy SNC-Lavalin

SNC-Lavalin jest legendą. Na całym świecie zatrudnia ponad 50 tys. osób, z czego w Kanadzie – prawie 9 tys. Niemal od dekady wiadomo, że część kontraktów udało się firmie zawrzeć dzięki łapówkom. Trwa m.in. dochodzenie dotyczące zarzutów o oszustwa i korupcję związane z umowami w Libii (mówi się o kilkudziesięciu milionach dolarów przekazanych rządowi Kadafiego). Dochodzą oskarżenia o defraudacje pieniędzy innych firm.

Nad SNC-Lavalin ciążyła groźba kary finansowej, ale i perspektywa odsunięcia o 10 lat przetargów publicznych w Kanadzie. Jej szefowie zatrudnili najlepszych prawników. Mieli oni doprowadzić do takich zmian w prawie, żeby przeciw firmie nie wszczynano postępowania karnego, ale przyjęto ugodę (tzw. deferred prosecution agreement DPA), która nie odbierałaby możliwości stawania do przetargów.

I udało się – stosowną poprawkę ukryto w dużym akcie prawnym. Członkowie rządu, w tym Jody Wilson-Raybould, nie mieli nawet szansy dyskusji nad zmianami. Wilson-Raybould została przesunięta do resortu weteranów, ale podała się do dymisji. Sprawą zajął się dziennik „Globe and Mail”. Szybko wpadł na trop firmy SNC-Lavalin. Dziennikarze, na początku opierając się na anonimowych źródłach, odsłaniali kulisy lobbingu i ujawnili zabiegi samego Trudeau zmierzające do tego, by prokuratorzy w sprawie SNC-Lavalin zastosowali specjalną procedurę.

Trudeau wygrał z politycznymi wyjadaczami

Wiele zmieniło się u premiera Kanady od czasu, gdy prawie cztery lata temu doszedł do władzy. W 2015 r. był jak objawienie. Młody, przystojny, z czarującym uśmiechem i pozytywnym programem. Wygrał, bo był naturalny i szczery, nie skupiał się na podziałach. Kanadyjczycy, zmęczeni rządami konserwatystów, potrzebowali oddechu, powiewu świeżości. Trudeau łatwo pokonał wyjadaczy, którzy rządzili co prawda blisko dekadę, ale wciąż mówili o zaciskaniu pasa.

Trudeau został nie tylko premierem, ale i najbardziej rozpoznawalnym i lubianym Kanadyjczykiem. Poza tym jest synem rządzącego w latach 70. i 80. premiera Pierre′a Trudeau. Wizerunek młodego Trudeau budowały opowieści o tym, że toasty za jego przyszłość wznosił sam Richard Nixon. Albo przypominanie, że jako młody chłopiec miał okazję poznać samą księżną Dianę. Swoje robiło też staranne podkreślanie, że Justin zaszedł tak daleko nie tylko dzięki ojcu, ale i własnej pracowitości, żelaznej konsekwencji.

Symbol czegoś nowego

Dodać należy świetny piar i pomysł na karierę. Trudeau stał się symbolem czegoś nowego i tak też postrzegano jego rząd. Ministrem ds. transportu został były astronauta, ministrem środowiska – działaczka na rzecz klimatu, laureatka Pokojowego Nobla 2007, a ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym – Jody Wilson-Raybould, trzecia w historii kobieta na tym stanowisku i pierwsza przedstawicielka rdzennych narodów Kanady. Trudeau z jednej strony podkreślał, że ważne są dla niego porozumienie z rdzenną ludnością, prawa kobiet, równe szanse. Z drugiej oświadczał, że nie zaprowadza żadnej rewolucji, tylko odpowiada na wyzwania czasów.

Na początku poparcie dla rządu, w dużej mierze dzięki Trudeau, przekraczało 60 proc. On sam obiecywał skończyć z podziałami, zadbać o klasę średnią, której w Kanadzie zaczęło się wieść gorzej, i poprawić politykę imigracyjną. Rzeczywiście, wiele obietnic udało się zrealizować. Wprowadzono m.in. powszechne zasiłki dla dzieci, rodzicom dano możliwość skorzystania z przedłużonego urlopu, kraj otworzył się na imigrantów, a w zeszłym roku zalegalizowano rekreacyjne stosowanie marihuany.

Czytaj także: Kanada zmienia słowa hymnu. Chodzi nie tylko o równouprawnienie

Trump wyzwaniem dla Trudeau

Zdawało się, że miesiąc miodowy Trudeau się nie skończy. Ale premier miał i wciąż ma przeciwników, wypominających mu, że bardziej niż realna polityka interesują go PR, selfie i dobór kolorowych skarpetek na różne okazje. Na argument, że przecież całkiem nieźle mu idzie, coraz częściej słychać, że przejął rządy w dość dobrym gospodarczo momencie i wystarczyło tylko niczego nie zepsuć.

Testem i wyzwaniem dla Trudeau okazał się też Donald Trump, który jeszcze w kampanii zapowiadał renegocjację NAFTY. Upadek tego traktatu oznaczałby koniec rządów Trudeau. Na szczęście dla niego w ostatniej chwili kraje podpisały porozumienie, które co prawda traktat zmienia w umowę między Stanami, Kanadą i Meksykiem, a samą Kanadę zmusza do przyjęcia gorszych warunków niż te z 1994 r. Ale samą wymianę handlową udało się obronić.

Kanadyjczycy coraz bardziej zaniepokojeni

Runął więc wizerunek czarującego chłopca. Dla niektórych zbyt młodego i za mało doświadczonego, żeby radził sobie z twardą polityką. Media coraz częściej skupiają się na wpadkach i niedotrzymanych obietnicach. Nie udało się zrealizować zapowiadanej reformy ordynacji wyborczej, rozwiązać wielu spraw rdzennej ludności. Premierowi wypomniano też katastrofalną podróż do Indii, gdzie mijał się z faktami (gdy mówił np. o planowanych inwestycjach), a przez pomyłkę swoich urzędników cały tydzień czekał na spotkanie z premierem Narendrą Modim.

Kanadyjczycy też są zaniepokojeni. Mimo niskiego bezrobocia i relatywnie dobrych wskaźników gospodarczych badania wykazują, że wciąż boją się o przyszłość. Ludzie podkreślają, że z pokolenia na pokolenie ich sytuacja ekonomiczna się pogarsza. Skarżą się na opiekę medyczną i wzrost przestępczości. Dochody z podatku od emisji dwutlenku węgla miały zostać zwrócone gospodarstwom domowym w postaci różnych ulg, ale na razie tego nie widać. Odczuwalny jest za to wzrost rachunków za benzynę i ogrzewanie.

Czytaj także: Kanada jest bogata, Kanadyjczycy niekoniecznie

Czarne chmury nad premierem

A teraz sprawa SNC-Lavalin. Premier zaprzecza oskarżeniom. Zapewnia, że tylko proponował, aby wspólnie znaleźć rozwiązanie, a jemu i jego współpracownikom chodziło głównie o ochronę miejsc pracy. Nie ulega jednak wątpliwości, że nad Trudeau zbierają się czarne chmury.

Poza tym trzeba też pamiętać – przypominają przeciwnicy premiera – że SNC–Lavalin ma siedzibę w Quebecu, jest mocno powiązana z miejscowymi politykami i prowadzi szereg inwestycji. Jeśli teraz czeka ją proces karny i zostanie odsunięta od kontraktów, części obietnic władz Quebecu nie uda się zrealizować. Przełoży się to najpewniej na kłopoty wyborcze Partii Liberalnej i samego Justina Trudeau, który w październiku zapewne chciałby powalczyć o reelekcję.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama