Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

15 lat pościgu

Aleksander Smolar o tym, jak nas (nie) zmieniła UE

Głos w dyskusji przed referendum akcesyjnym do UE. Przedmieścia Białegostoku. Głos w dyskusji przed referendum akcesyjnym do UE. Przedmieścia Białegostoku. Michał Kość / Reporter
Rozmowa z politologiem Aleksandrem Smolarem o tym, jak nas zmieniło członkostwo w Unii Europejskiej. I dlaczego raczej powierzchownie.
Aleksander SmolarAdam Jagielak/Wprost/EAST NEWS Aleksander Smolar

SŁAWOMIR SIERAKOWSKI: – 15. rocznica wstąpienia do Unii to w kontekście ostatnich napięć z Brukselą okazja do podsumowania, jak naprawdę wygląda nasza integracja. Jakby to pan zbilansował?
ALEKSANDER SMOLAR: – Polska jest jednym z najbardziej prounijnych krajów – to często powtarzany stereotyp. Cenimy środki europejskie masowo napływające do Polski. Ale gdy wejdzie się głębiej, pojawia się opór przeciwko dalszej integracji, przeciwko euro, odmowa przyjęcia nawet skromnej liczby migrantów z Syrii. Pojawia się też pytanie, jaka będzie zmiana nastawienia Polaków do Unii, gdy nieuchronnie zmniejszy się strumień europejskich pieniędzy. Do tego dochodzi nieufność kulturowa wobec „starej Unii”, jej wieloetniczności, wielokulturowości, wobec związków partnerskich, nie mówiąc o małżeństwach homoseksualnych, gender, in vitro etc.

Symptomatyczna jest reakcja polskiej prawicy na pożar Notre-Dame. Tomasz Terlikowski pisze: „Płonie katedra Notre Dame w Paryżu. Płonie Kościół, płonie Europa. Czas zmierzchu. Jeśli się nie nawrócimy, spłoniemy wszyscy”. Minister Jadwiga Emilewicz: „Płonie Francja, której już nie ma… symbolicznie w Wielkim Tygodniu”. To jest oznaka wojny kulturowej i ujawniania się antyzachodnich postaw po trzech dekadach integracji z Unią, bo tyle de facto trwa integracja Polski.

Może jest to efekt narzucenia unijnego prawa, które polski parlament przyjmował z automatu. I styl przegłosowywania ustaw przez PiS stanowi tu tylko klamrę. Wtedy i dziś odbywa się to bezdyskusyjnie, tylko kierunek jest odwrotny. Jakie znaczenie miał fakt, że myśmy nie współtworzyli prawa, które musieliśmy wtedy przyjąć?
Trudno żeby było inaczej. Przystępowaliśmy do istniejącego już klubu.

Polityka 17/18.2019 (3208) z dnia 23.04.2019; Świat; s. 79
Oryginalny tytuł tekstu: "15 lat pościgu"
Reklama