Nacjonaliści z zachodu Ukrainy zwijają się w spazmach. Zełenski jest nowym prezydentem zamiast Poroszenki – patrioty galicyjskiego typu! Nie dość, że Żyd, co podkreślane jest przez „patriotów” przy każdej okazji, to w dodatku rosyjskojęzyczny. Poza Galicją Ukraińcy jednak się cieszą. Szczególnie ci młodzi, którzy na niego głosowali – w końcu nowa twarz, ktoś inny od tych starych, posowieckich oligarchów i półbandytów albo i całą gębą bandytów.
A do tego ma Zełenski charyzmę i wdzięk. Sama minister spraw zagranicznych Kanady Chrystia Freeland powiedziała, że przypomina jej kanadyjskiego premiera, którego plakaty z nagim torsem najchętniej popowieszaliby sobie nad łóżkami wszyscy poplewicowcy na świecie – pięknego i wymownego Justina Trudeau. Sztab prezydenta elekta Zełenskiego nie omieszkał się tym, oczywiście, pochwalić w swoim newsletterze rozsyłanym dziennikarzom. Taka reklama!
1.
Pochodzi z Krzywego Rogu. Tam się w 1978 r. urodził i socjalizował. Jako dziecko co prawda cztery lata mieszkał z rodzicami w Mongolii, ale chodził tam tylko do pierwszej klasy podstawówki. Później rodzice, techniczna radziecka inteligencja – jego matka, obecnie emerytka, jest inżynierem, ojciec informatykiem, profesorem na katedrze cybernetyki – powrócili do rodzinnego miasta Wołodymyra. Tam skończył szkołę i studia: prawo na lokalnym uniwersytecie ekonomicznym.
Krzywy Róg to miasto industrialne, górnicze. Wielkie centrum przemysłu stalowego. Jego struktura społeczna przypomina więc do pewnego stopnia strukturę Donbasu. Robotnicy, inżynierowie. Rosyjskojęzyczni, często przywiązani do radzieckiej tradycji i kultury. Jest stolicą przemysłowego Zagłębia Krzyworoskiego, a więc Krywbasu. Czyli prawie Donbasu. Źle.
– To miasto do 2014 r.