Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Argentyna chroni lodowce przed górniczymi gigantami

Patagonia National Park, Argentyna Patagonia National Park, Argentyna Dirk Spijkers / Unsplash
Sąd Najwyższy w Buenos Aires uchylił niedawno skargę kanadyjskiej grupy wydobywczej Barrick Gold Corporation. Korporacja domagała się uznania ustawy o ochronie lodowców za niekonstytucyjną.

Dla obrońców środowiska wyrok z 4 czerwca był przełomowy pod wieloma względami. Po pierwsze, oznacza on uznanie prymatu prawa nad interesami wielkiego przemysłu, co niestety jest dziś częściej odstępstwem od normy niż regułą. Obowiązująca od 2010 r. ustawa zakazująca eksploatacji bogactw naturalnych na lodowcach i otaczających je terenach od dnia jej uchwalenia niemal dziewięć lat temu wzbudzała ogromne kontrowersje. Argentyński rząd przyjął ją po dwóch latach burzliwych debat w Kongresie i jednym prezydenckim wecie. Tzw. Akt o Lodowcach godzi nie tylko w interesy wielkich koncernów wydobywczych, które w Argentynie szukają głównie złota, ale też w pozycję wielu samorządowców i przedsiębiorców, bogacących się – nierzadko w otwartej sprzeczności z prawem – na współpracy z zagranicznymi inwestorami.

Czytaj także: Dlaczego cała Argentyna nie miała prądu?

Argentyńskie lodowce pod ochroną

Drugim ważnym powodem do świętowania dla ekologów jest kontekst regionalny. W chwili gdy władze krajów latynoamerykańskich (przede wszystkim Jair Bolsonaro w Brazylii) coraz częściej odwracają się od idei chronienia zagrożonych obszarów, stanowisko argentyńskiego Sądu Najwyższego daje nadzieję na ocalenie jednego z najważniejszych skupisk lodowców na świecie.

W samej Argentynie jest ich ponad 300, większość na dalekim południu, wzdłuż górzystej granicy z Chile i poszarpanego patagońskiego wybrzeża. Dzięki uchwalonemu w 2010 r. prawu objęte były nie tylko ochroną, ale zostały też dokładniej zinwentaryzowane i zbadane przez naukowców z państwowego Instytutu Glacjologii.

Czytaj także: Władze Chile rozpoczynają ekologiczną ofensywę

Zachodnie koncerny kupują tereny w Patagonii

Argentyna nie zawsze stawała po stronie środowiska. Wprawdzie Akt o Lodowcach jest w mocy już prawie dekadę, ale według raportów Greenpeace i lokalnych organizacji ekologicznych był on regularnie naruszany, zwłaszcza w odległych częściach kraju. Co więcej, o ile lodowce zostały objęte, przynajmniej w teorii, bardzo szeroką i konkretną ochroną prawną, o tyle państwo rekompensowało sobie straty na koncesjach wydobywczych w innych płaszczyznach eksploatacji środowiska.

Rządy w Buenos Aires od dziesięcioleci są krytykowane za uległość wobec zachodnich koncernów masowo skupujących ziemię w Patagonii. Wrogiem publicznym numer jeden jest tam włoski gigant odzieżowy Benetton, w tej chwili największy prywatny posiadacz ziemski w kraju, o łącznej powierzchni 445 razy większej od stolicy kraju. Włosi najpierw zaczęli kupować ogromne połacie terenu i zakładać hodowle owiec, których wełna była bezpośrednio wykorzystywana w produkcji ubrań tej marki.

Szybko ich ambicje wyszły poza szycie swetrów. Benetton zaczął kupować działki położone coraz wyżej, zwłaszcza te, na których znajdowały się ujęcia wody pitnej. W regionie o tak ciężkim, nieprzyjaznym klimacie jak Patagonia kontrola nad zasobami wodnymi pozwalała znacząco ograniczyć zagrożenia szkód w hodowlach czy założonych później wielkich gospodarstwach rolnych.

Czytaj także: Urugwaj, raj zagrożony

Jak interes wygrywał z prawem ludu Mapuche

Ekspansywna polityka Benettonu szybko doprowadziła do zderzenia z prawdziwymi gospodarzami tej ziemi: ludem Mapuche. Mieszkający na południowych terenach dzisiejszego Chile i Argentyny Mapuche byli dyskryminowani przez wszystkie kolonialne i postkolonialne władze obu krajów. O ile jednak w Chile udało im się uzyskać w miarę silny status mniejszości etnicznej, z uznaniem ich języka i odrębności kulturowej, o tyle Argentyna udawała (i w dużej mierze udaje dalej), że nie istnieją. Ich tradycje, zwyczaje i chęć walki o tożsamość stały w opozycji do ogromnej szansy inwestycyjnej, za jaką Patagonię nagle zaczęła postrzegać reszta kraju. Dlatego kiedy imperium Benettonu położyło rękę na ich tradycyjnych miejscach pochówku, terenach wypasu zwierząt czy szlakach komunikacyjnych, Buenos Aires jednoznacznie opowiedziało się po stronie interesów korporacyjnych.

Dlatego decyzja o zablokowaniu inwestycji wydobywczych jest tak ważna i dotyczy wielu społeczności i aspektów argentyńskiej państwowości. Kanadyjczycy z Barrick Gold Corporation, prowadzący sąsiadujące z lodowcami kopalnie w Veladero i kompleksie Pascua-Lama wzdłuż północnej części granicy z Chile, zaskarżyli Akt o Lodowcach jako niezgodny z argentyńską konstytucją.

Ich zdaniem naruszał on wolność działalności gospodarczej i stał w sprzeczności z badaniami naukowymi. W 2015 r. sporządzone przez firmę ekspertyzy geologiczne wykazały, że prace wydobywcze w Pascua-Lama nie wpływają na stan okolicznych lodowców i jakość wody pitnej w sąsiednich ujęciach. Co ciekawe, podobne konkluzje znalazły się w raporcie sporządzonym przez chilijskie ministerstwo środowiska (część złóż w kompleksie znajduje się już po chilijskiej stronie Andów).

Czytaj także: Argentyna tonie w długach

Akt o Lodowcach zatrzyma duże projekty górnicze

Prawnicy kanadyjskiej korporacji obawiali się, że prawo będzie też działać w pewnym sensie wstecz i rząd w Buenos Aires nakaże zamknięcie dwóch kontrolowanych przez Barrick Gold ośrodków górniczych. Na razie nie wiadomo, czy tak się stanie. Według danych argentyńskiego Inspektoratu ds. Górnictwa Akt o Lodowcach spowodował wstrzymanie 44 projektów wydobywczych w całej Argentynie. W obliczu czerwcowej decyzji Sądu Najwyższego większość z nich nie zostanie zapewne dokończona.

Barrick Gold Corporation nie wydało jeszcze oświadczenia w sprawie wyroku. Agencja Reutera zacytowała jednak anonimowe źródła z wewnątrz firmy, które wskazują, że kanadyjski gigant nie boi się o swoją przyszłość w Argentynie. Całkowite zamknięcie obu kompleksów raczej nie wchodzi w grę – są zbyt duże i za bardzo zaawansowane, by kompletnie je teraz anulować. Mało prawdopodobne jest jednak, by wzdłuż granicy i w Patagonii powstały w najbliższym czasie inne ogromne projekty górnicze.

Czytaj także: Połowę Ziemi powinniśmy zamienić w rezerwat

Tym razem w Argentynie wygrało środowisko

Branżowe media i serwisy internetowe poświęcone górnictwu o argentyńskim wyroku piszą w tonach wyłącznie alarmistycznych. Wskazują, że „oznacza on problemy dla wszystkich firm górniczych działających w tym kraju”. Samej Argentynie wieszczą z kolei gospodarczą porażkę, bo blokowanie inwestycji wydobywczych w miejscach, które już dawno zaznaczono na mapach jako bogate w złoto, srebro i miedź, oznacza straconą szansę na miliardy dolarów zysku.

Na szczęście sędziowie w Buenos Aires tym razem nie sugerowali się interesem ekonomicznym. Argentyńskie lodowce pozostaną nietknięte, przynajmniej przez górników. Ocalenie ich przed wszystkimi innymi zmianami, na czele z topnieniem wywołanym ociepleniem klimatu, będzie zadaniem dużo trudniejszym.

Czytaj także: Odrobina optymizmu w myśleniu o walce z globalnym ociepleniem

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną