Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Indie zajmują Kaszmir. To najpoważniejszy kryzys w stosunkach z Pakistanem od lat

Forum
Trwa blokada indyjskiego Kaszmiru. Rząd w Delhi niespodziewanie zmienił konstytucję i obalił autonomię regionu, który od 1947 r. cieszył się specjalnym statusem.

To najpoważniejszy kryzys w stosunkach indyjsko-pakistańskich od lat. Oba kraje stoczyły o ten sporny region kilka wojen. W ostatnich dniach Pakistan zerwał stosunki handlowe, zapowiada reakcję militarną. Tymczasem premier Indii ogłasza nadejście nowej ery dla spornej prowincji, a Hindusi świętują na ulicach. Co się dzieje w zamkniętym przez indyjskie wojsko Kaszmirze, nie wiadomo. Blokada komunikacyjna i informacyjna jest szczelna – niewypuszczani są nawet pacjenci na pilne operacje, a lokalni liderzy polityczni, z dwoma byłymi premierami tego stanu włącznie, trafili do aresztu domowego. Specjalny wysłannik ONZ potępił blokadę, nazwał ją drakońską i nieprzystającą do standardów państw demokratycznych.

Czytaj także: Indie–Pakistan. Znowu wojna?

Siedem dekad niezgody indyjsko-pakistańskiej

W minioną niedzielę indyjski rząd podjął decyzję o unieważnieniu art. 370 konstytucji. Nadawał on indyjskiej części Kaszmiru znaczną autonomię m.in. w zakresie stanowienia prawa, posiadania odrębnej konstytucji i flagi, nie pozwalał nabywać tam nieruchomości, utrudniał osiedlanie się. Teraz prowincja ma być integralną częścią Indii.

Znaczna niezależność Kaszmiru od rządu w Delhi była wynikiem negocjacji z lat 40. XX w., gdy Brytyjczycy opuszczali subkontynent. Zamieszkane przez większość muzułmańską księstwo Kaszmiru zgodziło się przyłączyć do Indii (a nie Pakistanu), ale w zamian za gwarantowaną konstytucyjnie niezależność. Położony u stóp Himalajów sporny region został wówczas podzielony między Indie i Pakistan, a ustanowiona Linia Kontroli pełniła funkcję granicy. Decyzja o statusie Kaszmiru miała zapaść w przyszłości. Od 1947 r. oba kraje zarządzały więc częścią terytorium, ale rościły sobie prawo do całości. Od siedmiu dekad w zarządzanej z Delhi części Kaszmiru tliło się antyindyjskie powstanie – nie brak tam zwolenników przyłączenia do Pakistanu, ale też entuzjastów niepodległości. Teraz i jedni, i drudzy są sfrustrowani.

Właśnie z obawy przed ich zbrojną reakcją o północy w minioną niedzielę indyjskie wojska wprowadziły tam blokadę. Tuż przed jej zarządzeniem, w pierwszych dniach sierpnia, do indyjskiego Kaszmiru skierowano tysiące dodatkowych żołnierzy (od lat był on rejonem silnie zmilitaryzowanym i kontrolowanym). Odwołana została ważna hinduistyczna pielgrzymka, szkoły zamknięto, turystom nakazano wyjazd, zawieszono połączenia telefoniczne, telewizyjne, internetowe.

Czytaj także: 70. rocznica niepodległości Indii i Pakistanu

Spór o Kaszmir. Prosperity albo nienawiść

Decyzja o obaleniu niemal wszystkich zapisów art. 370 konstytucji była szokiem. Nie ma sprawy, która mogłaby w większym stopniu poróżnić Hindusów i Pakistańczyków. Większość obywateli Indii jest zadowolona z decyzji premiera, tuż po ogłoszeniu anulowania art. 370 tys. z nich wychodziły świętować na ulice. Modi i jego prawicowa Indyjska Partia Ludowa obiecała taki ruch w ostatniej kampanii i po zdecydowanym zwycięstwie w wyborach parlamentarnych szybko spełniła swą zapowiedź. Zwolennicy włączenia Kaszmiru do Indii podnoszą nie tylko argumenty polityczne. Cieszą się, że w pięknym i legendarnym regionie skończą się regularne walki z rebeliantami i że wreszcie możliwy będzie rozwój ekonomiczny.

Modi obiecał rozkwit turystyki i infrastruktury (to region słynący m.in. ze wspaniałych tras narciarskich i spektakularnych pejzaży uwielbianych przez filmowców z Bollywood) i wprowadzenie Kaszmiru na ścieżkę postępu, jakim reszta kraju cieszy się od lat 90.

Przeciwnicy decyzji podkreślają, że jest przemocowa, niedemokratyczna i doprowadzi do rozpalenia nienawiści. Uważają jednostronne obalenie art. 370 i wprowadzenie blokady za złamanie praw Kaszmirczyków, protestują także przeciw administracyjnemu podziałowi regionu na dwie części. Premier zapowiedział bowiem, że osobno zarządzana będzie część Dżammu i Kaszmir, a osobno położony w wysokich Himalajach Ladakh, nazywany Małym Tybetem i zamieszkany przez wyznawców buddyzmu.

Czytaj także: Jak z taliba zrobić polityka

Premier Indii obiecuje inwestycje

W Delhi zorganizowano manifestacje poparcia dla decyzji premiera i marsz zwolenników niezależności Kaszmiru. Ale brało w nich udział ledwie kilkaset osób. Przychylność dla Modiego jest nad Gangesem przytłaczająca. Większość Hindusów wierzy, że zdecydowana polityka rządu pozwoli zakończyć dekady zawieszenia i napięcia, które czyniły z Kaszmiru punkt zapalny w relacjach z Pakistanem i sprawiały, że regionem wstrząsały wybuchy przemocy.

Aby powstrzymać rozwój organizacji bojowych w Kaszmirze, infiltrację Al-Kaidy i wpływy innych organizacji terrorystycznych, Indie wielokrotnie wprowadzały stan wyjątkowy, godzinę policyjną, zwiększały obecność wojska. Organizacje monitorujące ochronę praw człowieka zarzucały Indiom stosowanie nadmiernych środków, w tym brutalnych przesłuchań, a także tortur wobec zwolenników niepodległości.

Teraz wszystko to miałoby się skończyć – zdaje się sugerować Modi, który dopiero po pięciu dniach kontrowersyjnej blokady zabrał głos. Zapowiedział nowe otwarcie dla Kaszmiru, inwestycje, koniec niepokoju. Zdaniem jego krytyków najgorsze – także w kwestii nienawiści i walk lokalnych – dopiero się zacznie.

Czytaj także: Ganges – rzeka pielgrzymów

Historyczna decyzja Modiego

Pakistan zareagował, obniżając rangę stosunków dyplomatycznych z Indiami, wprowadził blokadę handlu, w pakistańskich kinach nie są już pokazywane indyjskie filmy. Polityczni przywódcy północnego sąsiada Indii sugerują, że szykują się do odpowiedzi militarnej. Ale mało kto wierzy, że Pakistańczycy zdecydują się na atak, np. powietrzny, i wyraźną eskalację konfliktu. Oba kraje są w posiadaniu broni nuklearnej i każda sytuacja zwiększonego napięcia stanowi potencjalnie duże zagrożenie dla pokoju w Azji Południowo-Wschodniej, jednak konflikt o Kaszmir traktowany jest – nawet przez Chiny graniczące ze spornym regionem i sprzyjające Pakistanowi – jako sprawa wewnętrzna.

Anulowanie autonomii i blokada regionu przez Indie nie wzbudziła protestów innych państw. Najwyraźniej USA i kraje europejskie uznają ruch Modiego za postawienie kropki nad i w długo nieuregulowanym statusie Kaszmiru i szansę na wygaszenie sporu.

Nie jest jednak jasne, czy odwołanie art. 370 było prawomocne. Indyjscy konstytucjonaliści są ostro podzieleni. Zgodnie z ustawą zasadniczą anulowanie artykułu wymaga porozumienia z rządem stanowym Kaszmiru, ten jednak de facto nie funkcjonuje od ponad roku. Decyzję można kwestionować w Sądzie Najwyższym, ale mało prawdopodobne, by któraś z partii opozycyjnych złożyła taki wniosek i naraziła się na zarzut działań antypatriotycznych. Kaszmir jest dla wielu Hindusów sprawą honoru i potęgi Indii. Bez względu na kontrowersje premier Modi podjął więc decyzję, która zapewnia mu istotne miejsce w annałach indyjskiej historii.

Sporadyczne doniesienia mówią o walkach bojówek i niepokoju na ulicach w Śrinagarze, stolicy indyjskiego Kaszmiru. Termin planowanego zniesienia blokady jest nieznany.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wstrząsająca opowieść Polki, która przeszła aborcyjne piekło. „Nie wiedziałam, czy umieram, czy tak ma być”

Trzy tygodnie temu w warszawskim szpitalu MSWiA miała aborcję. I w szpitalu, i jeszcze zanim do niego trafiła, przeszła piekło. Opowiada o tym „Polityce”. „Piszę list do Tuska i Hołowni. Chcę, by poznali moją historię ze szczegółami”.

Anna J. Dudek
24.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną