Gdy na początku sierpnia Matteo Salvini rozbił koalicję swojej skrajnie prawicowej Ligi z populistami z Ruchu Pięciu Gwiazd, w najczarniejszych snach nie przewidywał, że zamiast triumfu wyborczego może go czekać nieokreślony byt w ławach opozycji. Premier Giuseppe Conte, zarzucając szefowi Ligi tchórzostwo i oportunizm, obarczył go winą za zatrzymanie ważnych dla państwa reform i złożył dymisję. A sondaże pokazują jasno, że po ewentualnych jesiennych wyborach Liga może stać się hegemonem sceny politycznej, ale obecnie dysponuje zaledwie 17 proc. głosów w parlamencie. Partia Demokratyczna i Ruch Pięciu Gwiazd rozpoczęły cykl konsultacji, które mogą doprowadzić do powstania nowej centrolewicowej koalicji rządowej.
Czas nagli, bowiem prezydent Sergio Mattarella wyznaczył tygodniowy termin na ukończenie rozmów. Widać jednak, że perspektywa głosowania na jesieni przełamuje wzajemne animozje, a powstanie nowego rządu bez wyborów jest bardzo prawdopodobne. Widzi to również Salvini, który do politycznego zamieszania dorzucił jeszcze propozycję wznowienia koalicji z Ruchem Pięciu Gwiazd pod warunkiem usunięcia premiera Conte. Jednak Conte, który zdecydował się wziąć udział w szczycie państw G7 w Biarritz, definitywnie przekreślił możliwość współpracy z Ligą i potwierdził swoją gotowość do przewodzenia rządowi centrolewicy.
Zawierucha polityczna we Włoszech trafia na trudny czas. Najnowsze dane OECD pokazują, że gospodarka Włoch rośnie w tempie 0,5 proc., najwolniej z państw G7 i poniżej średniej dla strefy euro. Opóźnienie w przedstawieniu włoskiej kandydatury na urząd komisarza nowej Komisji Europejskiej może też oznaczać, że Włosi nie dostaną mocnego, gospodarczego stanowiska, do którego aspirują.