Gáspár Orbán mógłby korzystać z profitów władzy ojca. Zamiast tego walczy o własny rząd dusz. Dziś bliższy jest mu Bóg Ojciec niż premier Węgier.
Szilárd Szőnyi pamięta szczególnie jeden gest. – Widzę go na scenie, jak uderza pięścią o otwartą dłoń. Jak bokser. Coraz mocniej i mocniej. W tym geście, sugeruje Szőnyi, jest wszystko: impulsywna natura, pasja, idealizm młodości, wewnętrzne napięcie.
– Dla mnie historia Gáspára Orbána to klasyczna opowieść o tym, jak inteligentny chłopak o mocnym charakterze próbuje uciec spod cienia dominującego ojca – mówi Szőnyi, były dziennikarz, a teraz rzecznik prasowy Węgierskiego Towarzystwa Jezusowego.
Polityka
36.2019
(3226) z dnia 03.09.2019;
Świat;
s. 51
Oryginalny tytuł tekstu: "W imię ojca"