Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Czy Snowden powinien zarobić na swojej autobiografii?

Edward Snowden: zdrajca czy bohater? Edward Snowden: zdrajca czy bohater? Thor Nielsen/NTNU, The Big Challenge Science Festival / Flickr CC BY SA
Departament sprawiedliwości USA pozwał do sądu Edwarda Snowdena, domagając się konfiskaty honorariów z jego książki. Ameryka w ocenie byłego analityka NSA jest podzielona.

Departament sprawiedliwości USA pozwał do sądu Edwarda Snowdena, domagając się konfiskaty honorariów z jego autobiograficznej książki „Permanent Record” (Niezniszczalny zapis), opublikowanej we wtorek w kilkudziesięciu krajach.

Co Snowden zrobił Stanom Zjednoczonym

Snowden, przypomnijmy, to były analityk amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA), który w 2013 r. przekazał mediom, m.in. „Washington Post” i brytyjskiemu „Guardianowi”, ściśle tajne pliki komputerowe. Z danych wynikało, że rząd USA monitoruje potajemnie telefony i maile milionów obywateli, tłumacząc to potrzebą przechwytywania komunikatów wysyłanych przez terrorystów. Administracja ówczesnego prezydenta Baracka Obamy oskarżyła go o zdradę kraju, ale Snowdena nie można było postawić przed sądem, gdyż z Hongkongu, gdzie dzielił się swoimi rewelacjami z dziennikarzami, zbiegł do Rosji, a tam udzielono mu azylu.

Waszyngton domaga się zwrotu dochodów z książki Snowdena, gdyż ten – argumentuje rząd – złamał umowę upoważniającą CIA i NSA do prewencyjnej cenzury wszelkich publikacji, jakie analityk chciałby w przyszłości napisać na temat swej pracy w agencji. Podpisanie tej umowy było warunkiem dostania pracy w NSA i uzyskania dostępu do tajnych informacji. Snowden jednak dostał już podobno sutą zaliczkę za książkę, więc posunięcie departamentu sprawiedliwości ma w dużej mierze znaczenie symboliczne. Choć precedensowe orzeczenie Sądu Najwyższego w podobnej sprawie z 1980 r. wskazuje, że więcej gotówki za „Permanent Record” jej autor już raczej nie zobaczy.

Snowden: zdrajca czy bohater

Ameryka jest podzielona w ocenie Snowdena. Około połowy społeczeństwa nie widzi w nim zdrajcy, pochwala jego postępek, a wielu uważa go nawet za bohatera. Ich zdaniem to kontynuator szczytnej tradycji obywatelskiego nieposłuszeństwa, dysydent w słusznej sprawie, co najmniej „sygnalista” (whistleblower) alarmujący opinię publiczną o nieprawościach popełnianych przez pracodawcę, w tym przypadku rząd (choć, dla ścisłości, był on pracownikiem kontraktowym, zatrudnionym przez firmę prywatną pracującą dla NSA). Przekazanie mediom dokumentów o tajnym programie rządu ujawniło skalę ingerencji Wielkiego Brata w prywatność obywateli i przyczyniło się do ograniczenia zakresu tej działalności, a w końcu odwołania programu. O Snowdenie powstały książki i dwa filmy dokumentalne, ukazujące go w heroicznym świetle.

Czy jednak rzeczywiście można go uznać za bohatera? Masowe zbieranie przez władze informacji o prywatnych kontaktach Amerykanów wynikało z obaw zrozumiałych po ataku 9/11 w 2001 r. Służby specjalne utajniały swoje programy, bo inaczej Kongres, media i armie prawników skutecznie paraliżowałyby wszelkie próby skutecznych działań w kierunku wykrywania potencjalnych zagrożeń.

Jeżeli nawet uznać, że rząd drastycznie nadużył uprawnień, to zobaczmy, za jaką cenę Snowden to ujawnił. Jego krytycy podkreślają, że przekazując dziennikarzom tony tajnych materiałów, naraził na szwank bezpieczeństwo albo i życie niezliczonych agentów wywiadu i ich źródeł na całym świecie. A tym samym zaszkodził skuteczności tego wywiadu i to – jak twierdzą eksperci – na długo.

O czym Snowden mówi Rosjanom

No a poza tym sygnalista znalazł schronienie w Moskwie. Pojawiły się w związku z tym podejrzenia, że wiedzą o amerykańskim wywiadzie dzieli się z agenturą rosyjską, tak jak wcześniej w Hongkongu mógł swoje tajemnice przekazać służbom chińskim. Nie ma na to żadnych dowodów, a Snowden podkreśla, że kiedy po przyjeździe do Rosji odwiedził go agent FSB, szybko uciął rozmowę, żeby nie stworzyć choćby pozorów współpracy. FBI podobno wierzy, że były analityk działał sam i rzeczywiście z pobudek raczej idealistycznych. Ale mieszkając z żoną w Moskwie od sześciu lat na statusie uchodźcy z USA, Snowden jest niezwykle przydatny – propagandowo – dla Putina. W odróżnieniu od Juliana Assange′a krytykował on rosyjskiego prezydenta za zamordyzm. Ale w jednym z wywiadów (dla „Spiegla”) powiedział, że chociaż Rosja „niemal na pewno” ingerowała w wybory prezydenckie w USA 2016, to przecież Stany same „robią to od 50 lat”. Wypowiedzi takie idealnie wpasowują się w propagandową linię Kremla wobec Zachodu, którą można streścić formułą: „Może i nie jesteśmy dobrzy, ale oni wcale nie lepsi”.

Innymi słowy – Snowden jest postacią co najmniej kontrowersyjną. W swojej książce miał okazję wyjaśnić wszystkie znaki zapytania, pisząc, co dokładnie działo się z nim po ucieczce z Hongkongu. Ale sądząc z pierwszych omówień i recenzji, nie rozwodzi się na ten temat, skupia na swoim dzieciństwie i młodości, jakby budując własną legendę cudownego dziecka-komputerowego entuzjasty i zbuntowanego libertarianina-anarchisty. Wątpliwości pozostały, więc chyba dobrze, że ze swego autoportretu nie będzie czerpał nadmiernych profitów.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną