Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Co wiemy o samolocie, który rozbił się w Kazachstanie

Fokker 100 wystartował z Ałmaty do Nur-Sułtan 27 grudnia ok. 7:20 rano. Fokker 100 wystartował z Ałmaty do Nur-Sułtan 27 grudnia ok. 7:20 rano. TASS / Forum
O katastrofach fokkerów słyszy się rzadko, bo na świecie lata ich już niewiele. Do tej pory stracono 16 sztuk, więc i tak sporo. Nie musi to źle świadczyć o samolocie. Po prostu większość z nich trafiła do mniej renomowanych przewoźników.

O samolotach pasażerskich Fokkera słyszy się nieczęsto, bo niewiele ich pozostało. Dziś lata ich na świecie koło setki spośród 283 zbudowanych w latach 1986–97. Od końca 1996 r. firma Fokker była w stanie likwidacji; nie wytrzymała konkurencji Embreara i Bombardiera. Fokkery latały też m.in. w Polskich Liniach Lotniczych LOT, ale przed wojną.

Jestem przeciwnikiem dzielenia przyczyn wypadków na czynnik ludzki, techniczny albo pogodowy. Dwa ostatnie nie występują. Bo co by to miało znaczyć, że zawiódł sprzęt? Został wadliwie zaprojektowany, był niewłaściwie obsługiwany? Maszyny te są serwisowane o wiele staranniej i częściej niż samochody. Pogoda to też żadne wytłumaczenie. Dowódca załogi decyduje, czy w konkretnych warunkach podejmuje się wykonania lotu. Próba lądowania przy pogodzie gorszej od wskazanej (trzeba sprawdzić kilka parametrów) jest wbrew prawu lotniczemu. Trzeba się wówczas skierować na zapasowe lotnisko, a jeśli warunki i tak są niesprzyjające, to znaczy, że ktoś wcześniej źle przeanalizował sytuację. Załamanie pogody da się przecież przewidzieć.

Czytaj także: Dlaczego samoloty spadają?

Fokker: od myśliwców po samoloty pasażerskie

Nie wszędzie na świecie lotnictwo traktuje się z należytą powagą i to jest główna przyczyna wypadków. Fokker był kiedyś bardzo renomowaną firmą. Założył ją holenderski pionier lotnictwa Anthony Fokker, który w czasie I wojny światowej miał fabrykę w Schwerinie, w niemieckiej Meklemburgi. To spod jego ręki wyszły słynne myśliwce Fokker, w tym trójpłatowy Dr.I, którym latał niemiecki as Manfred von Richthofen, zwany „Czerwonym baronem” ze względu na szlacheckie pochodzenie i barwę samolotu. Kiedy na mocy traktatu wersalskiego Niemcom zakazano produkcji samolotów, Fokker zwinął interes i wrócił do Holandii. Nową wytwórnię założył pod Amsterdamem, korzystając z olbrzymiej ilości sprzętu, maszyn i silników, które potajemnie wywiózł z Niemiec sześcioma pociągami towarowymi (pomogły łapówki dla alianckich komisji kontrolnych).

W Holandii powstały kolejne konstrukcje, w tym udany trójsilnikowy samolot pasażerski Fokker F.VII Trimotor. Kilku samolotów tego typu używał nasz LOT w latach 30., jako samoloty transportowe służyły także Wojsku Polskiemu.

Po wojnie firma odrodziła się już bez właściciela i założyciela, który zmarł w USA na zapalenie opon mózgowych w 1939 r., mając zaledwie 49 lat. Kontynuatorzy jego dzieła zbudowali udane samoloty pasażerskie, poczynając od F27 Friendship, dwusilnikowego turbośmigłowego samolotu transportu lokalnego. Powstało 586 sztuk. Pomysły skopiowali potem Rosjanie przy konstrukcji An-24 z układem aerodynamicznym i podobnego, wojskowego An-26.

W modelu F28 Fellowship wprowadzono napęd odrzutowy. Znów był to nieduży samolot pasażerski przeznaczony na krótkie trasy, gdy wielkie koncerny (amerykańskie Boeing i McDonnell Douglas, francuski Aérospatiale, brytyjski Hawker Siddelley i BAC) koncentrowały się raczej na większych maszynach. Takich fokkerów powstało 241 – firma znalazła się zaś na granicy opłacalności. Następcami obu typów samolotów były turbośmigłowe Fokker 50 i 60 oraz odrzutowe Fokker 100 i 70.

Co wiadomo o samolocie Fokker 100

O ile Fokker 100 nieznacznie na siebie zarobił (283 sprzedanych egzemplarzy), o tyle Fokker 70 okazał się kompletną porażką (zbudowano 48 takich maszyn). Fokker zbankrutował w 1996 r. Przez blisko rok, już w stanie upadłości, realizował złożone zamówienia. Część masy upadłościowej przejęła firma Stork B.V. z Utrechtu, zajmująca się produkcją komponentów lotniczych i serwisowaniem samolotów.

Fokkery 100 trafiały głównie do drugorzędnych przewoźników. Z wyjątkiem American Airlines, które używają 75 maszyn tego rodzaju na mniejszych trasach, m.in. w Teksasie. Oraz paru przewoźników australijskich, jak Austrian Airlines (30 fokkerów) czy QantasLink (17).

Większość fokkerów 100 kupiły małe linie: w Iranie, Brazylii, Brunei, Czarnogórze, Indonezji, Kazachstanie, Meksyku, Mongolii, Paragwaju, Rumunii czy Tajlandii.

Czytaj także: To już koniec wielkich pasażerskich samolotów

Bek Air, tani kazachski przewoźnik

UP-F1007, samolot, który rozbił się 27 grudnia, zaczynał karierę w Formosa Airlines z Tajwanu 23 lata temu. Co ciekawe, miał epizod w OLT Express Germany, niemieckim oddziale linii kupionych przez słynny Amber Gold z Gdańska. Kiedy OLT Express upadły wraz z firmą, Fokkera 100 sprzedano do Kazachstanu. Działający od 1999 r. tani przewoźnik Bek Air z Oralu (czyli dawnego Uralska) miał 10 fokkerów 100, w tym osiem w służbie. Teraz już siedem. Fokker 100 to jedyny typ maszyn obsługiwany dziś przez te linie. W przyszłości mają je zastąpić rosyjskie Irkut MC-21.

Opinie pasażerów o liniach Bek Air są różne, średnia ocen w sieci oscyluje wokół 3+. Jedyny poważniejszy incydent miał do tej pory miejsce 27 marca 2016 r. Fokker 100 lądował przy schowanym przednim kole z powodu awarii. Samolot został poważnie uszkodzony, ale nikomu nic się nie stało. Swoją drogą maszyny do dziś nie naprawiono – zapewne się nie opłaca.

Katastrofa fokkera UP-F1007 z 27 grudnia 2019 r.

27 grudnia 2019 r. fokker 100 o numerze rejestracyjnym UP-F1007 wystartował do lotu Z92100 z Ałmaty do stolicy Kazachstanu Nur-Sułtan ok. 7:20. Wkrótce po oderwaniu się od ziemi maszyna zaczęła się gwałtownie trząść, po czym przechyliła się na jedno skrzydło i zderzyła z ziemią. Upadek nastąpił przy stosunkowo niewielkiej prędkości ok. 300 km/godz. Do największych szkód doprowadziło zderzenie z budynkiem za pasem startowym. 15 osób zginęło, ponad 60 zostało rannych. Na pokładzie było 93 pasażerów i pięć osób załogi.

Nietrudno sobie wyobrazić czarniejszy scenariusz. Ale samolot nie obrócił się na plecy, nie wybuchł pożar. Taki obrót zdarzeń zahamował zapewne śnieg. Lód na skrzydłach zmienia ich profil, powodując zaburzenia opływu, utratę siły nośnej i tendencje do wczesnego przeciągnięcia. Rozpaczliwa próba przejścia takim samolotem na wznoszenie zawsze kończy się utratą prędkości i przeciągnięciem – maszyna kładzie się na jedno skrzydło.

Od czasu do czasu zdarzają się wypadki na oblodzonych płatowcach. Irański Fokker 100 też uległ katastrofie w taki sposób (2 stycznia 2008 r. w Teheranie; maszyna należała do Iran Air). Okoliczności były identyczne – start, silne wstrząsy, przechylenie na skrzydło, uderzenie w ziemię. Na szczęście wtedy nikt nie zginął.

To na razie spekulacje, przyczyna wypadku z 27 grudnia jest jeszcze nieznana. Jeśli śledztwo wskaże na oblodzenie (a temperatura wynosiła –12 st. C), to wina spadnie na załogę, bo samolot należało zawczasu dobrze przygotować. Na zdjęciach kabiny pilotów widać, że szyby są mocno oblodzone, ale to o niczym jeszcze nie przesądza. Wyniki będą znane za kilka miesięcy.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Dlaczego książki drożeją, a księgarnie upadają? Na rynku dzieje się coś dziwnego

Co trzy dni znika w Polsce jedna księgarnia. Rynek wydawniczy to materiał na poczytny thriller.

Justyna Sobolewska, Aleksandra Żelazińska
18.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną