Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Skąd się wzięła moda na irlandzkie paszporty?

Paszport Republiki Irlandii Paszport Republiki Irlandii Holiday Gems / Flickr
Widmo brexitu, niskie podatki i coraz łagodniejsze legislacje dotyczące kwestii światopoglądowych sprawiły, że miniony rok był rekordowy dla Zielonej Wyspy. Wydano w tym czasie prawie milion irlandzkich paszportów.

Znaczącego wzrostu zainteresowania irlandzkimi dokumentami ze strony wschodnich i północnych sąsiadów można było się spodziewać od dawna. Bo choć zamieszanie wokół brexitu przeciągało się i zamieniało brytyjską scenę polityczną w karykaturę samej siebie, to akurat projekty graficzne nowych wyspiarskich paszportów – granatowych zamiast bordowych, bez unijnych symboli i napisów – pokazano opinii publicznej jako jedne z pierwszych namacalnych skutków rozwodu Londynu z Brukselą.

Paszporty i biurokracja po brexicie

Utrata unijnego paszportu to dla ponad 66 mln obywateli zapowiedź utrudnień w podróżach, przynajmniej tych na kontynent. Nawet biorąc pod uwagę, że Wielka Brytania nie jest częścią strefy Schengen i przy wjeździe na jej teren mieszkańcy pozostałych państw członkowskich musieli okazywać dowody tożsamości, po zmaterializowaniu się brexitu znikną przywileje paszportowe. Komisja Europejska już zapowiedziała, że turystyczne podróże bezwizowe możliwe będą tylko przez 90 dni w 180-dniowych widełkach czasowych.

Wszystkie pobyty dłuższe niż trzymiesięczne, wyjazdy służbowe, delegacje i przenoszenie pracowników do innych krajów będą obłożone uporczywą i zapewne nietanią procedurą wizową. Nic więc dziwnego, że wielu Brytyjczyków, również tych popierających wyjście z Unii, chce się przed tą biurokracją uchronić i szuka sposobu na zachowanie wspólnotowego paszportu.

Czytaj także: Johnson triumfuje, więc brexit jest coraz bliżej

Łatwiej o paszport Zielonej Wyspy

Najłatwiejszym scenariuszem jest poproszenie o pomoc zachodniego sąsiada. Irlandia nigdzie się z Unii nie wybiera, zdecydowana większość społeczeństwa (85 proc.) popiera członkostwo we wspólnocie, a obecnie więcej niż kiedykolwiek (68 proc.) respondentów uważa, że kraj zyskał na wstąpieniu do unijnych struktur. W dodatku naukowcy z Anglia Ruskin University w Cambridge, badający brytyjską demografię i spisy powszechne, szacują, że prawo do uzyskania irlandzkiego paszportu może mieć od 5 do nawet 12 mln Brytyjczyków. Wciąż bordowy paszport Zielonej Wyspy stał się towarem atrakcyjnym i pożądanym, ale też relatywnie łatwym do zdobycia.

Pospolite ruszenie po irlandzki dokument odzwierciedlają opublikowane właśnie dane za kończący się rok. Od stycznia do końcówki grudnia 2019 r. wydano ponad 900 tys. nowych paszportów Republiki Irlandii. Duża w tym zasługa digitalizacji i znacznego ułatwienia procesu aplikowania o dokument. Simon Coveney, minister spraw zagranicznych w Irlandii, podkreśla, że przeszło 7-proc. wzrost w porównaniu z 2018 r. możliwy był głównie dzięki rozszerzeniu działania internetowego systemu Passport First. Dawniej pozwalał on przede wszystkim na odnowienie paszportu obywatelom Republiki lub wydanie pierwszej wersji dokumentu osobom, które były już zarejestrowane w spisie obywateli, ale nigdy nie aplikowały o sam paszport.

Od tego roku Irlandia pozwala złożyć aplikację cyfrową mieszkańcom innych krajów, którzy nie są na co dzień rezydentami Zielonej Wyspy, ale potrafią udokumentować prawo do otrzymania paszportu. Dzięki temu tysiące Brytyjczyków z Anglii, Walii, Szkocji i Irlandii Północnej mogło rozpocząć procedurę przyznania im bordowego dokumentu bez konieczności pojawienia się w Irlandii czy którymkolwiek z przedstawicielstw dyplomatycznych.

Czytaj także: Obywatelstwo na sprzedaż

Brytyjczycy ubiegają się o irlandzkie obywatelstwo

2019 r. już był rekordowy pod względem liczby aplikantów. Coveney opowiadał, że bywały dni, gdy system otrzymywał i przetwarzał nawet 5 tys. wniosków w ciągu doby. Najbardziej intensywne były styczeń, marzec, kwiecień i maj – liczba aplikantów przekraczała 100 tys.

To nie przypadek – kalendarium skoków w składaniu wniosków niemal idealnie pokrywa się z osią czasu negocjacji brexitowych. Styczniowy i marcowy wzrost wytłumaczyć da się jedną z poprzednich „ostatecznych” dat brexitu – 28 marca, z kolei kwiecień i maj intensyfikowały chaos w krajowej polityce, zwiększając niepewność Brytyjczyków co do kształtu ich rozwodu ze wspólnotą i ewentualnych gwarancji ze strony Unii, również dotyczących swobody przepływu osób.

Czytaj także: Bruksela godzi się na opóźnienie brexitu

Irlandia przyciąga gigantów technologicznych

Ale nie tylko widmo brexitu sprawia, że coraz więcej osób aplikuje o irlandzkie obywatelstwo. Zielona Wyspa radykalnie zmienia bowiem wizerunek. Dawniej jeden z najbiedniejszych, gospodarczo i technologicznie zacofanych, a przede wszystkim szalenie konserwatywnych krajów europejskich, dzisiaj pod wieloma względami jawi się jako oaza progresu i miejsce, w którym społeczeństwo skutecznie opiera się tendencjom ksenofobicznym, rasistowskim i autorytarnym.

Choć szokująco niskie stawki podatkowe dla wielkich korporacji wzbudzają zgrzytanie zębów w Brukseli i na całym kontynencie, faktem jest, że pozwoliły z Irlandii uczynić jedno z najatrakcyjniejszych do inwestowania miejsc dla firm technologicznych z całej Unii. Google, Facebook czy Microsoft nie płacą należnych im danin, ale już ściągający do pracy w ich biurach analitycy, programiści czy menedżerowie – tak. Wielu odchodzi potem z korporacji, zakłada własne przedsięwzięcia. Z Irlandii jednak nie wyjeżdża, osiedla się, aplikuje o obywatelstwo, otrzymuje paszport.

Czytaj także: Hej, Google, będziesz grzeczniejszy?

Irlandia dobrze się przygotowała do brexitu

Oczywiście elastyczny, czasem nawet nieistniejący reżim podatkowy dla gigantów z Doliny Krzemowej jest zjawiskiem karygodnym, ale nie można zapominać, że w dużym stopniu wyjaśnia on boom na irlandzkie dokumenty w ostatnich latach. Podobnie zresztą jak skokowa liberalizacja prawa w zakresie spraw światopoglądowych. Od początku 2019 r. dopuszczalna jest tam aborcja do 12. tygodnia ciąży. Prawie cztery lata wcześniej, w listopadzie 2015 r., zalegalizowano małżeństwa jednopłciowe. W parlamencie trwają też konsultacje nad dekryminalizacją używania marihuany w celach rekreacyjnych – do przygotowania stosownej legislacji premier Leo Varadkar powołał nawet specjalną grupę roboczą.

Irlandia robi zatem wszystko, by zyskać na wyjściu sąsiadów z Unii Europejskiej. Ochoczo przyjmuje nowych obywateli, zaprasza też przedsiębiorstwa, odczarowuje wizerunek w oczach reszty kontynentu. I choć brexit bezpośrednio mieszkańców Zielonej Wyspy nie dotyczy, to wydają się na niego przygotowani znacznie lepiej niż sami Brytyjczycy.

Czytaj także: Premier Irlandii spod tęczowej flagi

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną