Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Łukaszenka gra ropą

Prezydent Łukaszenka twierdzi, że plan przełamania rosyjskiego monopolu naftowego to nie blef. Prezydent Łukaszenka twierdzi, że plan przełamania rosyjskiego monopolu naftowego to nie blef. Służba Prasowa Prezydenta Rosji / Wikipedia

W białoruskich rafineriach zadebiutowała ropa z Norwegii. Najpierw 86 tys. ton dotarło do litewskiej Kłajpedy pod pokładem tankowca „Breiviken”, skąd wożone jest pociągami do rafinerii w Nowopołocku. Składy mają jeździć raz, dwa razy dziennie, pierwszy transport liczył 59 cystern, przywieziono w nich 3,5 tys. ton. Przerzut ładunku zajmie około dwóch tygodni. Jego postępy śledzi cała Białoruś, która – jak kiedyś PRL statków z cytrusami – wygląda teraz tankowców i pociągów z ropą naftową.

Dotąd dostarczała ją tanio Rosja, ale logika toksycznego sojuszu obu państw nakazała Rosjanom zastosowanie szantażu energetycznego. Poważną podwyżką i ograniczeniem dostaw od 1 stycznia starają się wymusić pogłębienie integracji, co oznaczałoby pewnie kres niepodległości Białorusi. Przykładem szczerości intencji jest reakcja koncernu Łukoil, który ściął o jedną trzecią styczniowe zamówienia, stwierdził, że Białorusini ich nie potrzebują, skoro bawią się w import z Norwegii. Wobec tych trudności prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka zapowiada ucieczkę do przodu. Rosyjskim firmom pozostanie 30–40 proc. dostaw. Reszta ropy – gospodarka zużywa do 24 mln ton rocznie – wędrować ma przez Bałtyk i Morze Czarne, o ile Polacy zgodzą się pompować ropę z Gdańska rurociągiem Przyjaźń, a Litwini i Ukraińcy użyczą moce w terminalach w portach, miejsce na torach kolejowych i w rurociągach.

Łukaszenka twierdzi, że plan przełamania rosyjskiego monopolu to nie blef, przyznaje się do konfliktu z Władimirem Putinem. Pociesza, że nie będzie już trzeba prosić Rosjan na kolanach o tanią ropę. Bo tę, co prawda po cenach rynkowych, chce sprzedać Białorusi cały naftowy świat, od Bliskiego Wschodu po Amerykę. Zresztą na 1 lutego z historyczną wizytą w Mińsku zapowiedział się Mike Pompeo, nigdy wcześniej szef amerykańskiej dyplomacji nie zajrzał do niepodległej Białorusi.

Polityka 5.2020 (3246) z dnia 28.01.2020; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Reklama