Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Dramat Lesbos. Kryzys uchodźczy i pandemia

Obóz Moria w Grecji wkrótce będzie zamieszkiwany przez 40 tys. osób, choć zaprojektowany został dla ok. 3,6 tys. Obóz Moria w Grecji wkrótce będzie zamieszkiwany przez 40 tys. osób, choć zaprojektowany został dla ok. 3,6 tys. Elias Marcou / Reuters / Forum
Pierwszy przypadek Covid-19 zdiagnozowano na Lesbos w poniedziałek 9 marca. Epidemia wśród setek tysięcy koczujących uchodźców może skończyć się katastrofą humanitarną.

„Pacjentem zero” na położonej na Morzu Egejskim wyspie była 40-letnia kobieta. Nie ujawniono jej tożsamości ani narodowości. Wiadomo, że przebywała na terenie Egiptu i Izraela. Greckie władze, które z powodu epidemii zakazały zgromadzeń publicznych, zamknęły szkoły i urzędy, objęły na razie kwarantanną najbliższą rodzinę kobiety, ale nie wprowadziły żadnych dodatkowych środków ostrożności – ani na wyspach Morza Egejskiego, ani w strefie wzdłuż granicy z Turcją.

Czytaj też: Idlib, największy kryzys humanitarny tego stulecia

Uchodźcy nie trafiają do statystyk zakażeń

W kraju zarejestrowano do tej pory 99 przypadków zachorowań na Covid-19, jest też jedna ofiara śmiertelna. Z greckimi statystykami jest tylko jeden problem. Nie obejmują zbliżającej się powoli do 200 tys. liczby migrantów, którzy w ostatnim czasie przeszli przez granicę, dostali się na którąś z najbliższych wysp lub koczują w sąsiedztwie przejść granicznych.

Tylko w ubiegłym tygodniu na Lesbos przedostało się kolejne 1,7 tys. osób z Turcji. Od kiedy Erdoğan otworzył dla uchodźców 28 lutego granicę z Grecją i Bułgarią, na wyspę przypłynęło ponad 20 tys. osób. Codziennie słychać doniesienia o kolejnych próbach przedostania się na terytorium Unii Europejskiej i skutecznych akcjach greckich celników.

Czytaj też: Turcja pokazuje pazury. Kto ucierpi, kto skorzysta?

Koronawirus też uderza w uchodźców

Trudno ustalić, ile osób próbowało opuścić Turcję od początku miesiąca. Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji szacuje ich całkowitą liczbę na ok. 200 tys., choć nie wszyscy są w obozach czy większych skupiskach. Nie te dane są jednak teraz najważniejsze, bo na obraz kryzysu migracyjnego trzeba patrzeć szerzej.

Wiadomo, że na terenie Turcji w lutym przebywało 3,5 mln uchodźców – głównie z Syrii i Iraku, ale też krajów Azji Środkowej. Po bombardowaniach w Idlibie do kraju mogło dostać się nawet kolejnych milion migrantów. Większość będzie próbowała dotrzeć do Unii – teraz lub za jakiś czas. Dlatego perspektywę wielomilionowej migracji należy dodać do 75 tys. uchodźców, którzy pojawili się na greckim terytorium w samym 2019 r., i dziesiątki tysięcy przebywających w obozach już teraz.

Koronawirus już najpewniej uderzył w uchodźców. Brak danych na temat zachorowań, bo nikt nie prowadzi na diagnostyki wśród nich. Obozy funkcjonują najczęściej bez żadnej opieki medycznej lub ze wsparciem organizacji takich jak Lekarze Bez Granic. Brak leków i materiałów sanitarnych, nie mówiąc o testach na koronawirusa. Dlatego nawet jeśli pandemia w Grecji zacznie przyspieszać, trudno spodziewać się jakichkolwiek danych płynących z obszarów przygranicznych czy obozów na wyspach Morza Egejskiego.

Czytaj też: Turcja pokazuje pazury. Kto ucierpi, kto skorzysta?

Przepełnione obozy grożą katastrofą

Zwłaszcza te ostatnie to idealne inkubatory dla Covid-19. Ogromne rzesze ludzi przebywają tu na bardzo małej przestrzeni, bez dostępu do bieżącej wody. Moria, najbardziej znany obóz w Grecji, będzie wkrótce zamieszkiwana przez 40 tys. osób, choć została zaprojektowana na 3,6 tys.

Ponad połowa migrantów w Morii to osoby poniżej 18. roku życia. Zdecydowana większość – niedożywiona, z osłabioną odpornością, przemęczona. W dodatku nie ma warunków do jakiejkolwiek kwarantanny, nie mówiąc o izolacji chorych. Dlatego skutki epidemii mogą tu być katastrofalne, porównywalne z sytuacją we Włoszech czy w chińskiej prowincji Hubei, macierzystym ognisku pandemii.

Greckie władze w kwestii koronawirusa wśród uchodźców na razie milczą. Poza ogólnikowymi stwierdzeniami o „obawach dotyczących poziomu higieny w obozach” trudno doszukać się jakiejkolwiek deklaracji czy strategii. Nie należy się dziwić, że Ateny nabrały wody w usta – pod adresem rządu Kiriakosa Mitsotakisa sypią się oskarżenia o łamanie praw człowieka.

Grecja próbuje pozbyć się uchodźców

We wtorek reporterzy „New York Timesa” ujawnili wyniki śledztwa dziennikarskiego dotyczącego nielegalnych sposobów stosowanych przez greckie służby w celu pozbycia się uchodźców z kraju. Opisano cały system pozaprawnych działań, na czele z nieoficjalnymi, odciętymi od świata ośrodkami, w których Grecy przetrzymywali migrantów. Pozbawieni środków komunikacji, pomocy prawnej i medycznej, byli przetrzymywani, przesłuchiwani i siłą przerzucani z powrotem na terytorium Turcji.

Migranci opowiedzieli o aktach przemocy i brutalności greckich celników. Przypadki bicia, przepychania i nieuzasadnionego użycia siły zdarzały się nie tylko na kontynencie, ale i na Lesbos. Rzecznik greckiego rządu odmówił skomentowania śledztwa „NYT”. Zapewnił, że Grecja wydalała uchodźców zgodnie z normami prawa krajowego, unijnego i międzynarodowego.

Jego słowa nie brzmią jednak specjalnie wiarygodnie, kiedy zestawi się je z innymi doniesieniami o nadużyciach. Od początku marca ochotnicy organizacji pozarządowych i przede wszystkim tureccy politycy publikują informacje o strzałach oddanych przez greckich celników, a nawet zabójstwach. Ateny konsekwentnie odrzucają te oskarżenia, a wspomina o nich również „New York Times”.

Czytaj także: Koronawirus SARS-CoV-2. Fakty, a nie mity

Szefowa Komisji Europejskiej na Lesbos

Mitsotakis z działań swojej administracji tłumaczy się m.in. przed przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Niemka przyleciała 12 marca z wizytą na Lesbos.

Temat migrantów i koronawirusa będzie coraz częściej gościł na czołówkach. Także dlatego, że jest problemem naprawdę globalnym. W USA coraz więcej miejsca poświęca się ewentualnym skutkom epidemii w obozach migrantów wzdłuż granicy z Meksykiem. Sytuacja jest podobna – nie ma jeszcze przypadków zakażeń, ale wynika to raczej z braku badań, a nie odporności uchodźców. Warunki sanitarne są podobne, czyli właściwie nieistniejące. Migranci są w tej chwili jedną z najbardziej narażonych grup na świecie. I jednocześnie najmniej zauważanych i badanych. Zetknięcie się koronawirusa z kryzysem uchodźczym może doprowadzić do katastrofy humanitarnej o naprawdę ogromnych skutkach.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną