Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Bilion dla gospodarki. USA sięgają po radykalne środki

Na Kapitolu trwają negocjacje nad planem administracji przewidującym wydanie 1 bln dol. na ratowanie gospodarki. Na Kapitolu trwają negocjacje nad planem administracji przewidującym wydanie 1 bln dol. na ratowanie gospodarki. Tim Sullivan / StockSnap.io
Na Kapitolu trwają teraz negocjacje nad planem administracji przewidującym wydanie 1 bln dol. na ratowanie gospodarki, która załamała się pod ciosem epidemii.

Władze USA podjęły, choć z pewnym opóźnieniem, radykalne działania w walce z koronawirusem. Zmierzają do zamortyzowania wstrząsu, jaki plaga wywołała dla gospodarki, pomocy poszkodowanym i zmuszenia przemysłu do zwiększenia produkcji sprzętu niezbędnego do opanowania epidemii.

Czytaj też: Gospodarcze domino ruszyło. Kogo dotknie wirus upadłości?

Bilion dolarów dla gospodarki USA

W środę prezydent Donald Trump podpisał uchwaloną przez Kongres ustawę mającą zagwarantować chorym bezpłatne urlopy zdrowotne, ubezpieczenia na czas bezrobocia, a osobom z objawami wskazującymi na możliwość zakażenia – bezpłatne testy na koronawirusa. Prawa federalne nie zapewniają w USA tego rodzaju świadczeń wszystkim, którzy ich potrzebują. Wielu Amerykanów mimo choroby stawia się do pracy w obawie, że ją straci. Albo z braku ubezpieczenia – fundowanego najczęściej przez pracodawców – uznaje, że nie stać ich na leczenie.

Niektórzy nie poddawali się testom kosztującym początkowo ponad 3 tys. dol. Mimo najnowszych zapowiedzi laboratoria wciąż skarżą się na brak sprzętu. Departament budownictwa i rozwoju miast ogłosił poza tym, że z uwagi na rosnącą liczbę osób niebędących w stanie spłacać długów hipotecznych do końca kwietnia wstrzymuje się wszystkie przejęcia domów przez banki za opóźnienia w spłatach.

Na Kapitolu trwają teraz negocjacje nad planem administracji przewidującym wydanie 1 bln dol. na ratowanie gospodarki, która załamała się pod ciosem wirusa. Najdotkliwiej ucierpiały sektory: transportu lotniczego, turystyki i hotelarstwa, ale produkcję „tymczasowo” wstrzymały także np. fabryki samochodów Forda, GM i Chryslera. Od chwili ogłoszenia pandemii giełda akcji na Wall Street straciła wszystkie zyski z ostatnich trzech lat, indeks Dow Jones zadołował poniżej 20 tys. i przewiduje się, że zahamowanie wzrostu może doprowadzić do nawet 20-proc. bezrobocia, co oznaczałoby ekonomiczną depresję, jak w czasie Wielkiego Kryzysu w latach 30.

Czeki dla Amerykanów

Bilion dolarów rząd chce przeznaczyć na dwukrotne rozdanie Amerykanom czeków na 1 tys. dol., pomoc dla drobnego biznesu, aby nie decydował się na masowe zwolnienia (300 mld dol.), 50 mld dol. na ratunek liniom lotniczym i 150 mld na pomoc dla innych sektorów, jak hotelarstwo i firmy oferujące rejsy wycieczkowe po oceanach. W rozmowach administracji z Kongresem demokraci domagają się większego nacisku na dofinansowanie obywateli zamiast ratowanie korporacji.

Czytaj też: Epidemia koronawirusa. Ktoś nam zapłaci za straty?

Licytując się z Białym Domem, opozycja proponuje czeki po 2 tys. dol. dla dorosłych i 1 tys. dol. dla dzieci. Skala pomocy przekracza analogiczny pakiet z końca 2008 r., kiedy w celu uchronienia banków przed niewypłacalnością w wyniku kryzysu Kongres uchwalił 700 mld dol. na tzw. TARP (Troubled Asset Relief Program), program wykupu „toksycznych” aktywów przez rząd.

Trump rozważa skorzystanie z nadzwyczajnych uprawnień przysługujących mu na podstawie tzw. Defense Production Act, czyli ustawy Kongresu uchwalonej w czasie wojny koreańskiej (1950–53). Na jej mocy prezydent ma prawo zmuszać prywatnych przedsiębiorstw do produkcji określonych towarów szczególnie potrzebnych w sytuacji narodowego zagrożenia. W tym wypadku chodziłoby o skłonienie biznesu, aby produkował więcej takich artykułów jak maseczki, respiratory i inny sprzęt medyczny niezbędny w okresie pandemii.

Prezydent ogłosił już, że za pomocą rozporządzeń zwiększy wydolność systemu testów diagnostycznych, i nakazał marynarce wojennej skierowanie statku-szpitala do Nowego Jorku, gdzie zaraza ma największe rozmiary. Drugi taki statek ma popłynąć na zachodnie wybrzeże USA, gdzie silnie dotknięte kataklizmem są zwłaszcza stany Waszyngton i Kalifornia.

Lekarz radzi: Zwięzły poradnik dla skołowanych i zajętych

USA coraz bardziej się zamykają

Po ogłoszeniu w zeszłym tygodniu zakazu przylotów do USA z Europy, a wcześniej z Chin i Iranu, rząd amerykański zamknął w środę granicę z Kanadą, wyłączając ruch komercyjny. Trump zapowiedział także zaostrzenie kontroli na południowej granicy z Meksykiem, przez którą przechodzą nielegalni imigranci – natychmiastowe odsyłanie ich do kraju pochodzenia oraz odmowę rozpatrywania wniosków o azyl polityczny. Wywołało to krytykę ze strony środowisk liberalnych, podobnie jak używanie przez niego określenia „chiński wirus”. Zarzucono Trumpowi, że to rasistowskie sformułowanie, na co odpowiada, że chodzi mu po prostu o fakt – epidemia zaczęła się w Chinach.

Zakazy działalności restauracji, barów czy klubów wprowadzono w USA tylko w niektórych stanach albo lokalnych jurysdykcjach, jak Nowy Jork, gdzie sytuacja jest najbardziej dramatyczna. Rząd federalny ogranicza się do stanowczych zaleceń, żeby w miarę możliwości nie opuszczać domów i nie gromadzić się w większej liczbie niż 10 osób. Nie przestrzegają tych zaleceń zwłaszcza młodzi Amerykanie, chociaż przypadki zachorowań, a nawet zgonów zdarzają się i w tych grupach wiekowych. Do czwartku rano w całych Stanach zakaziło się ponad 8,7 tys. osób, zmarło prawie 150.

Z Kongresu dochodzą głosy, że jego członkowie muszą się spieszyć z uchwalaniem nadzwyczajnych ustaw, gdyż zaraza dosięga ich samych. Pozytywne wyniki stwierdzono już u dwóch kongresmenów i u wielu członków pomocniczego personelu ustawodawców.

Czytaj też: Koronawirus zainfekował gospodarkę

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną