Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Unia zatwierdziła koronafundusz. Spiera się o obligacje

Tak wyglądała wideokonferencja unijnych przywódców 10 marca. Tak wyglądała wideokonferencja unijnych przywódców 10 marca. Pool / Reuters / Forum
Kryzys pchnął unijne Południe do nowych zabiegów o wspólne obligacje. Wprawdzie zaraza złamała już kilka ekonomicznych tabu na Północy, ale jeszcze nie tak bardzo, by Niemcy czy Holandia zgodziły się na uwspólnianie długów.

Pomysł „koronaobligacji”, czyli wspólnych obligacji eurostrefy na leczenie gospodarek po wstrząsie wywołanym zarazą, był najgorętszym punktem czwartkowego szczytu, który odbył się w formie telekonferencji. Takie obligacje, oznaczające uwspólnienie ryzyka finansowego (a potencjalnie długu), to temat powracający przy każdym przesileniu od blisko dekady.

Czytaj też: Obawiam się Chińczyków, nawet kiedy przynoszą dary

Konflikt Południa i Północy

Tradycyjnie „za” opowiada się Francja, a „przeciw” są Niemcy, ale teraz konflikt Południa i Północy oddaje spór włoskiego premiera Giuseppe Contego z szefem holenderskiego rządu Markiem Ruttem. Włoch ostrzega, że brak dostatecznego wsparcia Unii (miałyby je zapewnić „koronaobligacje”) odda władzę w Rzymie w ręce eurosceptycznych populistów. Holender zaś przypomina, że też ma swoich eurosceptycznych populistów, których wzmocniłaby z kolei zgoda na uwspólnienie części długu. A wybory parlamentarne w Holandii już za niecały rok.

„Jeśli chcecie używać tylko starych narzędzi przeciw tak nadzwyczajnemu kryzysowi, to zachowajcie to dla siebie. Ja tego nie chcę!” – protestował Conte ostatniej nocy. A Rutte stwierdził, że „nie wyobraża sobie okoliczności, w których Holandia zgodziłaby się na euroobligacje”. Szczyt zlecił ministrom finansów, by wypracowali projekt kompromisu w najbliższych dwóch tygodniach.

Jeszcze niedawno wydawało się, że długi i konsekwentny sprzeciw Berlina wobec euroobligacji pogrzebał ten pomysł na lata, ale z powodu koronakryzysu teraz „koronaobligacje” mocno promuje Christine Lagarde, szefowa Europejskiego Banku Centralnego. A w przeddzień szczytu pomysł poparli w liście otwartym przywódcy Włoch, Francji, Hiszpanii, Portugalii, Belgii, Grecji, Irlandii, Słowenii i Luksemburga.

Hiszpania: Jest źle, ale najgorsze dopiero nadejdzie

Są pieniądze z ESM

O ile „koronaobligacje” mają nadal dość wątpliwe szanse, o tyle rośnie gotowość do sięgnięcia po fundusz ratunkowy eurostrefy (ESM), by w razie potrzeby wspierać kraje pożyczkami pomocowymi w wysokości do 2 proc. ich PKB. W rzeczywistości takie kredyty też uwspólniałyby ryzyko finansowe w eurostrefie, ale nawet Holendrzy nie mówią jednoznacznie „nie”. Natomiast zastrzegają, że ESM powinien pozostać ostatnią instancją (a kredyty powinny być obwarowane np. wymogami reform), a m.in. Włochom najpierw powinno się pomagać poprzez fundusze z budżetu UE czy pożyczki z Europejskiego Banku Inwestycyjnego.

Czytaj też: Ile państw, tyle strategii przetrwania

EBC skupuje obligacje

Czwartkowy szczyt poparł stanowcze działania Europejskiego Banku Centralnego, który w zeszłym tygodniu zdecydował o skupie papierów dłużnych (w tym obligacji krajów euro) wartych aż 750 mld euro, by zapobiec odrodzeniu się kryzysu zadłużeniowego w eurostrefie, zwłaszcza we Włoszech.

Sam fakt publicznego „popierania działań” niezależnego banku centralnego przez premierów albo prezydentów wywołał duży dyskomfort u Niemców i Holendrów. Mimo to Angela Merkel i Mark Rutte pogodzili się z takimi zapisami (naciskał na nie Emmanuel Macron). Ostatnie decyzje EBC zostały przeforsowane przez Lagarde wedle przecieków przy sprzeciwie niemieckiego i holenderskiego członka Rady Prezesów EBC.

Czytaj też: Niska śmiertelność w Niemczech, wysoka we Włoszech. Skąd różnice

Zatwierdzony koronafundusz

Osłabiona brexitem garstka krajów UE, które nie należą do eurostrefy, nie będzie mieć dostępu do wsparcia finansowego, które wykuje się w sporach Ruttego i Contego, a także Merkel i Macrona. Tyle że eurostrefa jest odpowiedzialna za 85 proc. unijnego PKB, więc od jej kondycji zależy też gospodarczy los Polski czy Węgier. Narzędziem wsparcia dla wszystkich członków wspólnoty jest natomiast budżet unijny.

Parlament Europejski w zdalnym, mejlowym głosowaniu zatwierdził wczoraj „koronafundusz”, czyli miks przepisów, które m.in. pomogą Polsce w szybszym wydaniu 7,4 mld euro na walkę z kryzysem z polskiej „koperty” w polityce spójności. Ale co z nową siedmiolatką budżetową na lata 2021–27? Z powodu zarazy, która uniemożliwia osobiste rokowania przywódców w Brukseli, już dyskutuje się o wariancie z awaryjnym wynegocjowaniem doraźnego finansowania tylko na lata 2021–22.

Czytaj też: „Płacimy najwyższą cenę”. Włoscy lekarze na wojnie z pandemią

Wsparcie dla szczepionki

Na szczycie obiecano zwiększanie wsparcia dla naukowców i firm pracujących nad szczepionką na koronawirusa, która ma być dostępna „dla wszystkich potrzebujących i bez żadnych barier geograficznych”. Ponadto przywódcy poparli najnowsze zalecenia Komisji Europejskiej w sprawie „ochrony krytycznych aktywów i technologii” – chodzi o ewentualne blokowanie przejęć przedsiębiorstw związanych z ochroną zdrowia (np. producentów szczepionek) przez inwestorów spoza Unii. Niedawno ujawniono, że administracja Donalda Trumpa usiłowała przejąć na wyłączność szczepionkę na koronawirusa, nad którą pracuje firma farmaceutyczna CureVac z Tybingi.

Czytaj też: Chiny, Kuba i Rosja pospieszyły z pomocą do Włoch

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną