Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Amerykanie nie tracą optymizmu, choć sytuacja jest dramatyczna

Mieszkańcy Nowego Jorku dziękują personelowi medycznemu za walkę z koronawirusem. Mieszkańcy Nowego Jorku dziękują personelowi medycznemu za walkę z koronawirusem. Caitlin Ochs/Reuters / Forum
Amerykanie mimo złych wieści nie tracą charakterystycznego dla siebie optymizmu. Na parkingu przed jednym z kościołów w stanie Virginia samochody ustawiły się w słowa: „He is risen” (On powstał).

Liczba zakażeń koronawirusem przekroczyła w USA pół miliona, a zgonów zbliżyła się do 20 tys. W tej ostatniej tragicznej statystyce Ameryka dogoniła Włochy, dotychczasowego „lidera”. Jako pierwszy kraj na świecie zanotowała 2 tys. przypadków śmierci jednego dnia. Amerykanie mimo to nie tracą charakterystycznego dla siebie optymizmu. Pastorzy ogłosili, że podźwigną się z kataklizmu, tak jak Chrystus zmartwychwstał. Na parkingu przed jednym z kościołów w stanie Virginia samochody ustawiły się w słowa: „He is risen” (On powstał).

Czytaj też: Nie ma już Nowego Jorku. Zaraza po amerykańsku

Najwięcej chorych w Nowym Jorku

Epicentrum pandemii to nadal Nowy Jork. Do piątku włącznie zmarło tam co najmniej 5065 osób – to ponad jedna czwarta wszystkich zgonów w kraju (liczba może nie być precyzyjna, gdyż czasem jako przyczynę śmierci podaje się inną chorobę, co bywa rezultatem powikłań po Covid-19). Zachorowań zarejestrowano ok. 100 tys. – to z kolei jedna piąta wszystkich przypadków.

Burmistrz Bill De Blasio zaznacza, że zainfekowanych może być kilka razy więcej, tylko o nich nie wiemy, bo nie poddano ich testom. Najwięcej ofiar zarazy jest w biednych dzielnicach zamieszkanych przez Afroamerykanów i Latynosów. W metropolii obowiązują ścisłe restrykcje ograniczające dystanse między ludźmi. W piątek ogłoszono, że szkoły zostaną otwarte nie wcześniej niż na początku nowego roku szkolnego, czyli pod koniec sierpnia.

Masowy grób na Hart Island

Kostnice są pełne, więc ciała przechowuje się w ciężarówkach-chłodniach, a zwłoki zmarłych, po które nikt się nie zgłasza, zaczęto grzebać na specjalnym cmentarzu na Hart Island, wyspie w zatoce Long Island. To słynny Potter′s Field – masowy grób dla ubogich, w którym od lat 70. XIX w. chowano ciała bezdomnych, ludzi, których rodzin nie stać było na prywatny pogrzeb, oraz ofiary epidemii. Leży tam około miliona ludzi, w tym zmarli na AIDS w początkowej fazie tej choroby, kiedy zakłady pogrzebowe odmawiały im pochówku.

W czasie obecnej zarazy władze miasta czekają tylko 14 dni na zgłoszenie się bliskich i same próbują szukać rodzin. Gdy się nie udaje, wysyłają zwłoki na wyspę. O ile normalnie odbywa się tam średnio 25 pogrzebów tygodniowo, o tyle dziś ich liczba sięga 125. Funkcję grabarzy tradycyjnie pełnią więźniowie.

Czytaj także: W kolejce do grobu. Pogrzeby w pięć minut, bez bliskich

Trump chce powrotu do normalności. Za wcześnie

Tymczasem prezydent Donald Trump ponownie wezwał do rozluźnienia restrykcji, aby przywrócić normalne funkcjonowanie gospodarki. Podobno ma nadzieję, że będzie to możliwe już w maju. Zdaniem ekspertów, z szefem NIH Anthonym Faucim na czele, pewne sygnały wskazują na spłaszczanie się krzywej zachorowań. O spadku wzrostu hospitalizacji poinformował gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo. Epidemiolodzy przestrzegają jednak, że jeśli zbyt pochopnie odwoła się zakazy, Ameryce grozi w lecie nawrót zachorowań. Służba zdrowia, której wciąż brakuje respiratorów, zestawów do testowania i innego sprzętu medycznego, jest przeciążona. Jeżeli liczba przypadków znowu będzie rosnąć w tempie geometrycznym, wszystkie starania pójdą na marne.

Na szczęście Trump nie może odwołać restrykcji, które wprowadzili w swoich stanach gubernatorzy. Tylko oni mogą to zrobić. Ustrój USA jest jednym z elementów mechanizmu check-and-balance zapobiegającego nadmiernej władzy prezydenta. System chwieje się w posadach pod naporem rozmaitych nadużyć, ale w sprawie pandemii działa. Trump zdaje sobie z tego sprawę i dlatego zadeklarował, że zanim cokolwiek zrobi, będzie słuchał Fauciego, koordynatorki walki z Covid-19 dr Debory Birx i innych fachowców.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Czy człowiek mordujący psa zasługuje na karę śmierci? Daniela zabili, ciało zostawili w lesie

Justyna długo nie przyznawała się do winy. W swoim świecie sama była sądem, we własnym przekonaniu wymierzyła sprawiedliwą sprawiedliwość – życie za życie.

Marcin Kołodziejczyk
13.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną