Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Polacy powinni o tym pamiętać. Życzenia dla UE w czasie wirusa

Unia Europejska Unia Europejska Bankenverband / Flickr CC by 2.0
Wielka Brytania sobie wyszła, a polskie władze obrzydzają i lekceważą Unię, jak mogą. Życzmy naszej wspólnocie jak najlepiej i tępmy jej bezmyślną krytykę.

W środku pandemii głos zabrał David Alexander, profesor University College London, naukowiec, który przez całe zawodowe życie naucza, jak pomniejszać ryzyko i skutki klęsk żywiołowych. Od 10 lat zajmował się głównie opracowywaniem rad na wypadek pandemii. Teraz jego teorie konfrontują się z praktyką i nic dziwnego – niestety – że postępowanie władz nie przebiega według wcześniej opracowanych schematów.

Czytaj też: Ile państw, tyle strategii przetrwania

Wielka Brytania sobie wyszła

Alexander przypomina, iż w obliczu groźnych sytuacji nadzwyczajnych władze publiczne powinny sięgać po przygotowane i znane plany i procedury, a także improwizować. Rzecz w tym, by improwizacja była – jak mówi – ograniczona do niezbędnego minimum, bo jest równoznaczna z niedbalstwem. Z rozczarowaniem i gniewem powtarza, iż politycy byli ostrzegani przed ryzykiem epidemii. A improwizacją jest dziś np. gorączkowe poszukiwanie właściwego wyposażenia ochronnego dla służby zdrowia, choć ryzyko było przez naukowców oceniane jako znaczne.

Dlaczego więc je zlekceważono? Na to pytanie trudno odpowiedzieć, bo nie znamy poufnych planów rządu – mówi Alexander. Ale – sugeruje – politycy, tak jak inni ludzie, mają skłonność myśleć, że raczej nie stanie się nic takiego, z czym byśmy sobie nie poradzili, i nas osobiście nic złego nie dotknie. Raczej też pomniejszają ryzyko, gdyż poprzednia epidemia (SARS) nie przyniosła katastrofalnych skutków w skali globalnej.

A teraz do uwagi profesora, która mnie zbulwersowała. David Alexander mówi, że Unia Europejska ma rolę do odegrania i powinna się umocnić, zwłaszcza dziś, kiedy stoi przed nią wielkie ryzyko. Jasne, tylko przyklasnąć. Współdziałanie krajów członkowskich, wysiłki zwalczania choroby rozprzestrzeniającej się we wszystkich krajach, jednolite zasady postępowania – to wszystko byłoby jak najbardziej na miejscu. Czyż nie jest jednak paradoksem, że to głos naukowca z kraju, który właśnie Unię opuścił, i to pod hasłem, że ciążą mu wspólne reguły i chce sam rządzić swoimi sprawami?

Czytaj też: Społeczeństwo zdaje ten test lepiej niż polski rząd

Polacy powinni pamiętać

Oczywiście nie jest to wina wybitnego naukowca. Chcę tylko zwrócić uwagę, że w Polsce szerzy się pogląd, iż Unia przeciw pandemii niewiele zrobiła i robi. Władze, jak mogą, Unię obrzydzają i lekceważą w ramach ogólnej filozofii wyrażonej przez prezydenta Dudę – że to „wyimaginowana wspólnota”, zasłużona w Polsce głównie przy budowie chodników.

Tyle że Unia robi tylko to, na co zezwalają jej rządy krajów członkowskich. Czy wszyscy obywatele i wyborcy widzą wyraźnie tę absurdalną sytuację: z jednej strony narzekanie, że Unia robi za mało, a z drugiej – jak Unia przypomina o wspólnych zasadach i regułach działania, podnosi się krzyk, że się wtrąca?

Składam najlepsze życzenia świąteczne wszystkim Czytelnikom, ale także samej Unii Europejskiej. Jest nam – zwłaszcza teraz – bardzo potrzebna. Samodzielność i egoizm państw narodowych będzie prowadzić do nieskrępowanej rywalizacji między nimi, a zwłaszcza Polacy powinni wiedzieć i pamiętać, jak takie procesy się mogą kończyć. Nawet ułomna Unia jest lepsza niż żadna. Życzmy naszej Unii jak najlepiej, wspierajmy na wszystkich frontach i tępmy bezmyślną jej krytykę.

Czytaj też: Czego nie rozumie Morawiecki, czyli korepetycje z budżetu UE

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi - nowy Pomocnik Historyczny POLITYKI

24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny POLITYKI „Dzieje polskiej wsi”.

(red.)
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną