Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Wirus w Rosji. Lekarze wypadają z okien, a Putin się chowa

Władimir Putin zarządza krajem ze swojej rezydencji w podmoskiewskim Nowo-Ogariowie. Władimir Putin zarządza krajem ze swojej rezydencji w podmoskiewskim Nowo-Ogariowie. Kremlin.ru / mat. pr.
Lekarzy skarżących się na braki zaopatrzenia spotykają surowe konsekwencje. Tymczasem Putin „pracuje, czyta, pływa i ćwiczy” w swojej rezydencji.

Według danych sztabu operacyjnego ds. walki z koronawirusem w ostatnich trzech dniach zarejestrowano w Rosji ok. 32 tys. nowych przypadków SARS-CoV-2. 5 maja ministerstwo zdrowia i Rospotrebnadzor, odpowiednik sanepidu, informowały o łącznie 155 tys. zakażonych. W samej aglomeracji moskiewskiej wykryto 81 tys.

Putin się zaszył

Wirus nie oszczędza też ludzi władzy. W pierwszym tygodniu kwietnia pozytywne wyniki testów otrzymało czterech deputowanych obu Dum (państwowej i miejskiej), w połowie miesiąca zmarł polityk obwodu moskiewskiego, a 30 kwietnia podano, że zakaził się premier Michaił Miszustin. Nic dziwnego, że Władimir Putin po raz ostatni był widziany w marcu, a potem zrezygnował z jakichkolwiek bezpośrednich kontaktów ze współpracownikami czy dziennikarzami. Ze swojej rezydencji w podmoskiewskim Nowo-Ogariowie zarządza krajem i wspiera Rosjan, choć w stopniu mniejszym, niż oczekiwano. Odpowiedzialnością za kryzys obarczył przede wszystkim regiony i przedsiębiorców. Umył ręce i, jak zauważają co złośliwsi publicyści, zaszył się w swoim „bunkrze”. Rzecznik Dmitrij Pieskow wyjaśnia, że prezydent „pracuje, czyta, pływa i ćwiczy na siłowni”.

Czytaj też: Krwawy bunt rosyjskich więźniów w kolonii karnej

Rosjanie pod specjalnym nadzorem

Nie wszyscy Rosjanie mają taki komfort. W regionach obowiązują restrykcje wprowadzone przez mera Moskwy i kierownika roboczej grupy ds. walki z wirusem Siergieja Sobianina. Działa m.in. system cyfrowych przepustek, bez których nie da się wyjść z domu w celu innym niż zakupy, wizyta w aptece, spacer z psem czy wyniesienie śmieci. Osoby powyżej 65. roku życia są na kwarantannie. Obywateli pilnuje policja i Rosgwardia, karząc mandatami, a nawet pozbawieniem wolności. Mimo to ogólna liczba zakażeń ciągle rośnie, a lekarze i ekonomiści są zgodni, że środki ostrożności wprowadzono za późno. Władza ustami Sobianina odpowiada: „Nie dało się tego uniknąć. W ostatnich dwóch miesiącach wróciło do Rosji ponad milion obywateli, w tym 120 tys. mieszkańców stolicy”.

Na początku maja Sobianin podał na swojej stronie internetowej, że zakażonych jest ok. 2 proc. moskwian. Uwzględnił tzw. supernosicieli, czyli tych, którzy infekcję przechodzą bezobjawowo. To dużo, biorąc pod uwagę, że miasto ma oficjalnie ok. 12,7 mln mieszkańców.

Kiedy Rosja się odmrozi?

Obostrzenia mają obowiązywać do 12 maja, a już w drugiej połowie miesiąca planowano je złagodzić. Na razie się na to nie zanosi. W niedawnym wywiadzie dla rządowego kanału Rassija 24 mer Moskwy przyznał, że rozważa się raczej zaostrzenie przepisów. Nie wyklucza też zaadaptowania galerii handlowych czy hal wystawowych na oddziały zakaźne. „Właściwie wszystkie kraje radzą sobie w taki sposób. Musimy być gotowi na wypadek szczytu pandemii i wyczerpania miejsc w szpitalach” – ostrzegał Sobianin. W walkę z Covid-19 mają się włączyć studenci ostatnich lat kierunków medycznych. „Jesteśmy przerażeni” – przyznała jedna z nich w rozmowie z niezależną „Meduzą”.

Czytaj też: Świat się rozmraża, ale w maskach i rękawiczkach

Sobianin, podobnie jak większość przedstawicieli władzy, nawołuje do przestrzegania zasad, grożąc jednocześnie, że przy takim tempie rozprzestrzeniania się wirusa Rosjanie wyjadą na wakacje za granicę najwcześniej za rok. Funkcjonariusze wypisują mandaty, pociągając do odpowiedzialności zarówno winnych, jak i niewinnych obywateli. Tymczasem za rozmiar kryzysu odpowiada sama władza, skorumpowana i monopolizująca rynek środków medycznych.

Czytaj też: Ołeh Sencow o tym, jak reżim Putina dusi Ukraińców i Rosjan

Lekarze bez ochrony

Od początku walki z wirusem (pierwszy przypadek zakażenia stwierdzono tu 2 marca) personel medyczny apeluje o zapewnienie szpitalom niezbędnych środków ochronnych. Deficyty szybko przyniosły opłakane skutki. Gdy Kreml wysyłał maski, kombinezony i respiratory do Włoch czy USA, wiele rosyjskich placówek w ogóle ich nie miało. Zakażał się personel i pacjenci m.in. w Ufie, Petersburgu, Woroneżu, Samarze, Krymie, Moskwie, Jekaterynburgu itd. W samej Baszkirii 11 placówek zamknięto częściowo lub w całości.

Jak pisze „Meduza”, w części placówek medycy muszą podpisywać fałszywe oświadczenia, potwierdzając, że są wyposażeni w środki bezpieczeństwa. Tych, którzy mówią głośno co innego, spotykają problemy. Tak było w przypadku czworga lekarzy z Petersburga, którzy nie mogli się doprosić masek i fartuchów. Nagrali krótki film, w którym skarżą się na braki. Stracili posady. Ratownik Aleksandr Kosjakin z obwodu woroneżskiego wspomniał w internecie o niedoborze sprzętu ochronnego – policja oskarżała go o sianie fake newsów. Takich spraw jest znacznie więcej.

Czytaj też: Przyszło nam tu żyć. Ciemne strony codzienności w Rosji

Medycy wypadają z okien

W ostatnich dwóch tygodniach w niewyjaśnionych okolicznościach ze szpitalnych okien wypadło troje medyków. Dwoje zmarło. Przeżył Aleksandr Szuliepow, pracujący w tym samym szpitalu co Kosjakin. Publicznie skarżył się, że kierownictwo zmusza go do pracy, choć się zakaził. Doznał ciężkich obrażeń, walczy o życie. Podobno wypadł, bo palił w oknie papierosa. Upadku nie przeżyły Jelena Niepomnjaszcziaja, kierowniczka szpitala weteranów, przeciwniczka utworzenia w placówce oddziału dla zakażonych, oraz Natalia Liebiediewa, którą kierownictwo oskarżało o zakażenie części personelu. Oficjalnie mówi się, że wypadły z okien przez stres i zmęczenie. W przypadku Liebiediewej – jeszcze o samobójstwie z powodu poczucia winy.

Pod koniec kwietnia lekarze stworzyli własną „Listę pamięci”, na której zapisują nazwiska medyków z Rosji zmarłych wskutek koronawirusa. 5 maja przekroczyła już setkę.

Czytaj też: Groźna dezinformacja. Kto sieje zamęt w sprawie wirusa

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Czy człowiek mordujący psa zasługuje na karę śmierci? Daniela zabili, ciało zostawili w lesie

Justyna długo nie przyznawała się do winy. W swoim świecie sama była sądem, we własnym przekonaniu wymierzyła sprawiedliwą sprawiedliwość – życie za życie.

Marcin Kołodziejczyk
13.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną