Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Prawo samosądu. Kolejna sprawa, którą żyje Ameryka

Afroamerykanie domagają się sprawiedliwości. Protest w Brunswick w stanie Georgia Afroamerykanie domagają się sprawiedliwości. Protest w Brunswick w stanie Georgia Dustin Chambers / Reuters / Forum
Sprawa morderstwa kolejnego Afroamerykanina wstrząsnęła USA. Amerykanie wciąż jednak uważają, że ściganie przestępców można oddać w ręce zwykłych obywateli.

23 lutego w Brunswick w stanie Georgia 25-letni czarnoskóry Ahmaud Arbery jak codziennie wyszedł z domu na przebieżkę. Kiedy biegł ulicą, zobaczył zagradzającą mu drogę zaparkowaną półciężarówkę. Na platformie stał emerytowany biały policjant Gregory McMichael. Ahmaud ominął ją poboczem, ale drogę zastąpił mu, wymachując pistoletem, kierowca pojazdu i syn McMichaela Travis. Doszło do szamotaniny, rozległy się strzały. Ahmaud padł martwy. Był nieuzbrojony i nie zrobił nic złego.

Systemowa bezkarność sprawców

Incydent sfilmował telefonem jego przypadkowy świadek William Bryan i przekazał nagranie policji. Przesłuchiwani Gregory i Travis McMichael powiedzieli, że chcieli zatrzymać Arbery′ego, gdyż wzięli go za sprawcę włamań do okolicznych domów.

Wszczęto śledztwo, ale dwoje kolejnych prokuratorów wyłączyło się ze sprawy z powodu konfliktu interesów – pracowali wcześniej z McMichaelem, kiedy służył w miejscowej komendzie policji. Mimo to oskarżyciele zadbali, żeby ojcu i synowi zapewnić bezkarność. Prokurator Jackie Johnson nie dopuściła do aresztowania, a prokurator George Barnhill w liście do policji napisał, że McMichaelowie działali legalnie. Próbowali bowiem zatrzymać biegacza na podstawie obowiązującego w Georgii prawa do „obywatelskiego aresztowania” (citizen′s arrest), które pozwala go dokonać zwykłym cywilom, jeżeli zauważą, że ktoś popełnia przestępstwo, a nawet jeśli tylko mają o nim „bezpośrednią wiedzę”.

Przez dwa i pół miesiąca sprawa nie wychodziła na światło dzienne. Dopiero gdy do nagrania dotarły media, a na apel rodziny ofiary rozpoczęły się protesty w afroamerykańskiej społeczności, policja aresztowała ojca i syna pod zarzutem morderstwa. Okazało się, że jedynym „włamaniem” w okolicy na krótko przed zabójstwem była kradzież pistoletu z niezamkniętego samochodu przed domem McMichaelów. Obaj samozwańczy stróże prawa (ang. vigilantes) prawdopodobnie naprawdę byli przekonani, że tropią przestępcę, gdyż bezpośrednio przedtem – jak ujawnił monitoring – mężczyzna podobny do Arbery′ego wszedł na teren nieogrodzonej posesji, gdzie remontowano dom, i jego właściciel mógł ich o tym zawiadomić.

Nagranie, jak podkreślił adwokat rodziny biegacza, niczego jednak nie zmienia, bo nawet gdyby to on wszedł na teren posesji, to przebywał tam tylko kilka minut, niczego nie ukradł i można by go oskarżyć co najwyżej o wykroczenie. McMichealowie natomiast rażąco nadużyli prawa „citizen′s arrest”, które pozwala zatrzymać tylko sprawcę przestępstwa, i to tylko w przypadku, gdy ucieka. Sprawcy mówią o samoobronie, co jest nonsensem, bo byli uzbrojeni, a ofiara nie.

Czytaj też: Richard Spencer, nowa twarz amerykańskiego rasizmu

Trump i Biden zabierają głos

Tragedia w Georgii trafiła na czołówki mediów mimo koronawirusa. Afroamerykanie demonstrują, domagając się sprawiedliwości. Czarnoskóra burmistrz Atlanty Keisha Lance Bottoms przyrównała zabójstwo do linczów z epoki praw Jima Crow i segregacji rasowej na Południu. Powiedziała również, że retoryka Trumpa ośmiela rasistów do podobnych czynów. W Brunswick demonstrują uzbrojone w kałasznikowy grupy Czarnych Panter, radykalnego odłamu afroamerykańskich nacjonalistów.

Demokratyczny kandydat do Białego Domu Joe Biden nie przebierał w słowach, mówiąc, że biegacz został „z zimną krwią zamordowany”. Trump zaś oświadczył, że wideo jest „poruszające”, ale sprawiedliwości stanie się zadość. Sprawę przejęła generalna prokuratura stanu Georgia.

Czytaj też: Niespełnione marzenie Martina Luthera Kinga

Amerykanie wymierzają sprawiedliwość

Tragiczny incydent potwierdza smutną prawdę, że wielu Amerykanów, zwłaszcza na Południu, wciąż widzi w czarnoskórych notorycznych zbrodniarzy. Tego rodzaju uprzedzenia to nic nowego. Morderstwo w Brunswick potwierdza jednak również idiotyzm praw nadal obowiązujących w niektórych stanach. Podobne trochę do prawa „obywatelskiego aresztowania” istnieje na Florydzie, nazywa się „stand your ground” (dosł. nie dać się, trwać przy swoim) i zezwala na „użycie śmiercionośnej siły w sytuacji, gdy ktoś czuje się przez kogoś zagrożony śmiercią lub ciężkimi obrażeniami ciała”. Na prawo to powoływał się 12 lat temu inny vigilante, George Zimmerman – biały zabójca kompletnie niewinnego i nieuzbrojonego nastolatka Treyvona Martina, którego też podejrzewał o to, że jest włamywaczem.

Amerykanie wciąż uważają, że ściganie przestępców można oddać w ręce zwykłych obywateli, którzy choć nie mają zwykle do tego odpowiednich kwalifikacji, mają pełne prawo do samoobrony. Wydaje im się, że czas się zatrzymał i w XXI w. żyjemy jak na XIX-wiecznym Dzikim Zachodzie. Prowadzi to niekiedy do samosądów takich jak w czasach Ku Klux Klanu.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Fotoreportaże

Richard Serra: mistrz wielkiego formatu. Przegląd kultowych rzeźb

Richard Serra zmarł 26 marca. Świat stracił jednego z najważniejszych twórców rzeźby. Imponujące realizacje w przestrzeni publicznej jednak pozostaną.

Aleksander Świeszewski
13.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną