Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Pusto jak w Barcelonie

HISZPANIA: Walka o turystów

Plaża na Teneryfie. W zeszłym roku kraj odwiedziło 84 mln turystów. Plaża na Teneryfie. W zeszłym roku kraj odwiedziło 84 mln turystów. Reuters / Forum
Masowa turystyka stała się dla Hiszpanii najpierw wybawieniem, a potem klątwą. Dziś tradycyjne pomstowanie na nadmiar gości zeszło na dalszy plan. Byle przyjechali.
Na zwykle zatłoczonej do granic możliwości słynnej barcelońskiej alei Las Ramblas teraz można spotkać pojedynczych turystów.Getty Images Na zwykle zatłoczonej do granic możliwości słynnej barcelońskiej alei Las Ramblas teraz można spotkać pojedynczych turystów.

Zamknięte z powodu wakacji – Cerrado por vacaciones – to konto na Twitterze założone na początku kwietnia przez hiszpańskich antropologów José Mansillę i Sergia Yanesa. Publikują na nim zdjęcia największych hiszpańskich atrakcji turystycznych, zwykle zatłoczonych do granic, a dziś pustych albo opanowanych przez mieszkańców. Można tam znaleźć obraz opustoszałego Park Güell o poranku, dzieci grające w piłkę nożną na placu przed barcelońską katedrą czy kurortu Lloret de Mar, który wygląda jak małe, spokojne pueblo.

„Prawie się rozpłakałam, kiedy zobaczyłam, jak plac przed #SagradaFamilia stał się miejscem, gdzie dzieci uczą się jeździć na rowerze i rolkach” – pisze przy zdjęciu najsłynniejszego hiszpańskiego kościoła użytkowniczka M Triguero-Mas. „Ciutat Vella (barcelońskie Stare Miasto – przyp.) znowu jest dzielnicą” – komentuje Sergi Bernal.

Podobnych zdjęć także z Madrytu, Sewilli czy Toledo krążą dziś w sieci setki. Blanca i José, mieszkańcy Kordoby, mówili dziennikowi „El Periódico”, że pierwszy raz po wielu latach odwiedzili tamtejszy meczet-katedrę, bo „to niesamowite przeżycie, kiedy prawie nie ma ludzi”. – Tam, gdzie są atrakcje turystyczne, muzea i mieszkania na wynajem krótkoterminowy, na ulicach nie widać żywej duszy. To dość szokujący widok – mówi Aleksandra Zemke, aktywistka NGO, która od dziesięciu lat mieszka w Barcelonie.

Więcej ludzi jest dziś na położonym tuż obok pustych Las Ramblas słynnym targu La Boqueria. Zorientowany w ostatnich latach na turystów umiał odnaleźć się w nowej sytuacji i zamiast polegać na sprzedaży sałatek owocowych i soków, znów stał się miejscem zaopatrzenia dla mieszkańców.

Polityka 31.2020 (3272) z dnia 28.07.2020; Świat; s. 44
Oryginalny tytuł tekstu: "Pusto jak w Barcelonie"
Reklama