Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Znicza nie gaśmy

JAPONIA: Odłożone igrzyska

Tokio. Mimo że pandemia wydaje się być pod kontrolą, wszyscy się zastanawiają, jak przeprowadzić igrzyska w nowych warunkach sanitarnych. Tokio. Mimo że pandemia wydaje się być pod kontrolą, wszyscy się zastanawiają, jak przeprowadzić igrzyska w nowych warunkach sanitarnych. AP / EAST NEWS
Gdyby nie pandemia, właśnie liczylibyśmy medale olimpijczyków z Tokio. Przełożone na przyszły rok igrzyska mają być zupełnie inne.
Argentyński kajakarz Sebastian Rossi trenuje w Buenos Aires w przydomowym basenie, przygotowując się do igrzysk w Tokio.Reuters/Forum Argentyński kajakarz Sebastian Rossi trenuje w Buenos Aires w przydomowym basenie, przygotowując się do igrzysk w Tokio.

Wymagacie ode mnie zbyt wiele – bronił się Thomas Bach, szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Chwilę wcześniej zapytano go o szanse na to, że letnie igrzyska w Tokio, przesunięte o rok z powodu pandemii, uda się zorganizować w nowym terminie. Zaraz dodał, że igrzyska powinny być symbolem zwycięstwa nad pandemią. Problem polega na tym, że za rok pandemia wcale nie musi się skończyć. Na razie kolejne dni przynoszą nowe rekordy zakażeń na świecie.

Gdyby decyzja o tym, czy 23 lipca przyszłego roku zapalić nad Tokio olimpijski znicz, uzależniona była od obecnej sytuacji epidemicznej w samej Japonii, nawet członkowie komitetu organizacyjnego przyznają, że imprezy nie dałoby się przeprowadzić. A przecież Japonia, jak do tej pory, radzi sobie z wirusem relatywnie nieźle. W kraju cztery razy ludniejszym od Polski na początku sierpnia odnotowano 44 tys. przypadków Covid-19, a zmarło ponad tysiąc osób.

Japonia ma się czego bać. Tamtejsze społeczeństwo jest najstarsze na świecie, miasta są gęsto zaludnione, a w ponad 37-milionowym Tokio jedynym sensownym sposobem, by dostać się do pracy, jest skorzystanie z komunikacji miejskiej. Nim epidemia wybuchła w Europie, była już w Japonii – w lutym pozytywne przypadki, wykryte na wycieczkowcu „Diamond Princess” stojącym w porcie w Jokohamie, mnożyły się błyskawicznie. Ale w zdławieniu wirusa pomogła ścisła kwarantanna pasażerów statku.

Na początku kwietnia władze ogłosiły stan wyjątkowy, ale nie wprowadziły przymusowego lockdownu, bo zabrania tego japońska konstytucja. Praca zdalna była dobrowolna, podobnie jak zamknięcie wszystkich lokali usługowych. Zignorowano zalecenie Światowej Organizacji Zdrowia, by masowo przeprowadzać testy. Wydano rekomendacje, aby unikać tłumu, zamkniętych przestrzeni z marnej jakości wentylacją oraz bliskich kontaktów towarzyskich.

Polityka 33.2020 (3274) z dnia 11.08.2020; Świat; s. 48
Oryginalny tytuł tekstu: "Znicza nie gaśmy"
Reklama