Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Aleksiej mówi za nas. Dwie Rosjanki wspierają Nawalnego

Protest przed szpitalem, w którym przebywa Aleksiej Nawalny. Protest przed szpitalem, w którym przebywa Aleksiej Nawalny. Agnieszka Zagner / Polityka
Dziewięć radiowozów, siedem ekip telewizyjnych i troje demonstrantów zebrało się przed szpitalem Charite w Berlinie, dokąd w sobotę przewieziono Aleksieja Nawalnego.

Przy szpitalu stoi kilka radiowozów. Około 50 funkcjonariuszy zabezpiecza i patroluje okolicę Charite. Ochrona legitymuje każdego, kto chce wejść do środka, zapewniając, że środki ostrożności obowiązują z powodu koronawirusa, a nie szczególnego pacjenta – lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego. Trafił tu przewieziony z Omska, jest podejrzenie, że został otruty.

Pod szpitalem w Berlinie zebrało się trochę protestujących. Daria mieszka tu od 16 lat, na Charite towarzyszą jej kilkuletnia córka i narzeczony Niemiec. Tu spotkali Lanę, która podobnie jak oni chciała wesprzeć Nawalnego.

Lepiej tak niż nic nie robić

AGNIESZKA ZAGNER: Jesteście tu tylko we troje?
DARIA: Sama jestem zdziwiona, że tak nas tutaj mało. Spodziewałam się, że więcej Rosjan zechce wesprzeć Aleksieja, zwłaszcza że w Berlinie mieszka ich całkiem sporo. Pytaliśmy o to dziennikarzy, którzy są tu od rana, ponoć nikt przed nami nie przyszedł.

LANA: Społeczność rosyjska w Berlinie to co najmniej 10 tys. osób. Nie wiem, dlaczego jest nas tak mało. Ale to i tak ważny symbol. Lepiej tak niż nic nie robić.

Dlaczego tu przyszliście?
DARIA: W tej chwili mamy w Rosji dyktaturę w czystej postaci. Nie decydujemy o tym, kto rządzi, nie mamy prawa do własnych poglądów. Jesteśmy młodzi i nie chcemy tak żyć. Przyszliśmy, bo Aleksiej ryzykuje zdrowie i życie, żebyśmy mogli żyć w lepszym państwie. Ja nie jestem na to gotowa, podziwiam to, co robi.

LANA: Wielu Rosjan wierzy, że Aleksiej nie został otruty. W telewizji sugerowali, że był pod wpływem narkotyków. A Rosjanie są na tym punkcie wrażliwi. Skoro narkoman, to może się doigrał. Wiele starszych osób da temu wiarę. Przez lata propaganda zrobiła wiele, by zohydzić ludziom Nawalnego. Wrabiała go w przekręty. Ale powoli zmienia się myślenie. Młodzi nie są już tak ślepo zapatrzeni we władzę jak starzy. Trzy dni temu wróciłam z Białorusi, byłam w Grodnie. Na ulice wyszli wszyscy, i starzy, i młodzi, pracownicy dużych zakładów pracy. Czuć wiatr zmiany.

Białoruś daje nadzieję

W Rosji będzie podobnie?
LANA: Chciałabym. Białoruś daje nadzieję, że da się zmobilizować ludzi. Aleksiej jest głosem tych, którzy nie boją się powiedzieć, co myślą.

Myśli pani o powrocie do Rosji?
LANA: Jeśli reżim zostanie obalony, wrócę na pewno.

A co z Aleksiejem? Jak już wyzdrowieje, powinien wrócić do Rosji czy zostać tutaj?
DARIA: Wydaje mi się, że wróci. Ale to ogromne ryzyko.

LANA: Lista osób, które naraziły się władzy i straciły życie, jest długa. Wielu dziennikarzy i aktywistów zginęło, ale nie byli tak znani, ich nazwiska nie trafiły do międzynarodowej prasy. Czy Aleksiej wróci do Rosji? To zależy m.in. od tego, czy dostanie tam odpowiednie wsparcie. Może być różnie.

PS Wkrótce po rozmowie część radiowozów odjechała spod szpitala, a Lana i Daria zakończyły swój happening.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną