Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Proces ws. zamachów na redakcję „Charlie Hebdo”. Kilka refleksji

Wydanie specjalne tygodnika „Charlie Hebdo” z karykaturą proroka Mahometa, która miały pobudzić terrorystów do ataków. Wydanie specjalne tygodnika „Charlie Hebdo” z karykaturą proroka Mahometa, która miały pobudzić terrorystów do ataków. AFP / EAST NEWS
Proces w sprawie „Charlie Hebdo” budzi ogromne emocje ze względu na tragiczne skutki i próby usprawiedliwiania sprawców w środowiskach radykalnie nastawionych islamistów.

W Paryżu 2 września rozpoczął się proces osób oskarżonych o pomoc w zorganizowaniu zamachów terrorystycznych, w tym na redakcję tygodnika satyrycznego „Charlie Hebdo” w 2015 r. Zamachy te, zwłaszcza zastrzelenie z zimną krwią stojących pod ścianą dziennikarzy i rysowników pisma, wstrząsnęły Francją i Europą. Bezpośredni sprawcy zginęli w pościgu policji, przed sądem będzie odpowiadać 14 ludzi podejrzanych o finansowanie, dostarczanie broni i schronienie sprawców. Zapowiedziano przesłuchania 144 świadków, 200 osób występuje bądź w charakterze oskarżycieli posiłkowych, bądź z powództwami cywilnymi. Wymiar sprawiedliwości traktuje ten proces jako historyczny – całość zostanie sfilmowana i przekazana archiwom.

Czytaj też: Francja stała się pierwszym celem zamachów

Prawo do bluźnierstwa

Proces budzi ogromne emocje ze względu na tragiczne skutki i próby usprawiedliwiania sprawców w środowiskach radykalnie nastawionych islamistów. Tygodnik „Charlie Hebdo” w wydaniu specjalnym ponownie umieszcza karykatury Mahometa, które miały pobudzić terrorystów do ataków. Na jednej z nich prorok sam został przedstawiony jako terrorysta. Z kolei – à propos tych ilustracji – prezydent Emmanuel Macron w przeddzień procesu powiedział, że broni „prawa do bluźnierstwa”, a myśli wszystkich będą się dziś zwracać ku ofiarom tych „tchórzliwych zamachów”.

Nawet pobieżne omówienie zamachów terrorystycznych, prawa do bluźnierstwa, obrażania uczuć religijnych, zakresu praw, wolności obywatelskich i artystycznych wymagałoby traktatu filozoficznego. Chciałbym więc w skrócie przedstawić kilka tez do przemyślenia i przepraszam za telegraficzną formę wypowiedzi:

1. Oczywiście zamach terrorystyczny jest brutalną zbrodnią, dla której nie ma żadnego usprawiedliwienia. Szukanie dla niej uzasadnienia w prowokacji lub przedstawianie satyry jako również jakiejś formy ataku na ludzi czy idee jest beznadziejną próbą porównywania rzeczy nieporównywalnych.

Czytaj też: Ilustrator „New York Timesa” o tym, co wolno rysownikowi

2. Bluźnierstwo (blasfemia), obraza Boga czy bogów była w Europie i innych kręgach kulturowych traktowana poważnie i okrutnie. Ostatecznie w czasach bliższych współczesności prawodawstwa w naszym kręgu cywilizacyjnym odstąpiły od jej karania. Dziś w większości krajów ściga się i karze „obrazę uczuć religijnych”. Przedmiotem ochrony nie jest więc bóstwo czy bogowie, lecz ludzie i ich uczucia.

3. Francja jest jednym z nielicznych krajów, w którym z różnych historycznych powodów zniesiono w ogóle karalność „bluźnierstwa”. Jednak badania pokazują, że aż 69 proc. francuskich muzułmanów – spośród ok. 6 mln takich obywateli – uważa, że dziennikarze nie mają racji, kiedy publikują takie rysunki satyryczne, gdyż „tworzą niepotrzebną prowokację”.

Obrona i obraza uczuć religijnych

4. Teza Macrona o „prawie do bluźnierstwa” wymaga uważnego zbadania. Historia kultury i artystów notuje niezliczone akty prowokacji i ekscesów czy wychodzenia poza uznawane powszechnie wartości. Sam akt przekraczania tabu ma siłę kulturotwórczą. Największe polskie autorytety dopuszczały się bluźnierstw: dla przykładu w „Dziadach” Mickiewicz („zemsta na wroga z Bogiem czy choćby mimo Boga”) bluźni, zestawiając Boga z carem. Ważny jest jednak kontekst i okoliczności – czy naprawdę mamy do czynieniem z kulturą, czy z tanią prowokacją. Przekraczanie tabu, urządzanie skandalu tylko po to, żeby się ktoś obraził, nie musi być od razu aktem twórczym czy dziełem kultury.

5. Bronienie uczuć religijnych powiązanych z humanistycznymi wartościami – miłości, miłosierdzia, wolności – nie może być potępiane. Nie jestem zwolennikiem niczym nieograniczonego „prawa do bluźnierstwa”. Ma ono granice. Tak samo jak w demokracji mają swoje granice prawa i wolności człowieka. Te granice to prawa i wolności innych.

Mahomet a sprawa tęczowej flagi

6. Kolega zwrócił mi uwagę, że opublikowane przez francuskich satyryków rysunki proroka mogą budzić skojarzenia z incydentami w Warszawie, kiedy na figurze Chrystusa niosącego krzyż zawieszono tęczową flagę czy opaskę, a sprawcy stoją pod zarzutem obrazy uczuć religijnych. Wspominam o tym, gdyż – powtarzam – zawsze przy ocenie trzeba rozpatrywać kontekst i okoliczności sprawy. Otóż prorok w karykaturze przedstawiony był jako terrorysta, czyli w bezspornie negatywnym świetle. I w domyśle wszystkich muzułmanów go czczących karykatura taka wiąże z terroryzmem. W Polsce Chrystus z tęczową flagą jest zestawiony z symbolem dyskryminowanych. Z tym raczej trzeba wiązać symbol pozytywny, a nie negatywny. Gdy ktoś porównuje te sytuacje, zalecałbym zwracać uwagę nie na podobieństwa, a na różnice.

7. Minęła już epoka, w której szukaliśmy usprawiedliwień dla aktów terrorystycznych. Nic nie usprawiedliwia strzelania do bezbronnych ani rzucania bomb na ludzi.

Czytaj też: Irlandia bez kary za bluźnierstwo

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną