Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Zbrodnie na Rohingja. Wreszcie zeznają sprawcy, a nie ofiary

Dzieci Rohingja w obozie w Bangladeszu Dzieci Rohingja w obozie w Bangladeszu Patrick Brown/ UNICEF / Panos Pictures / Forum
Dwóch żołnierzy zeznaje o ludobójczych rozkazach, rząd Mjanmy wymazuje Rohingja z map, a Parlament Europejski odwraca się od przywódczyni kraju Aung San Suu Kyi.

Aung San Suu Kyi, laureatka Pokojowej Nagrody Nobla z 1991 r. i bohaterka walki o obalenie wojskowej junty w Mjanmie (wtedy znanej jako Birma), nie jest już formalnie członkinią „wspólnoty Nagrody Sacharowa”. To wyróżnienie dla osób zasłużonych dla obrony praw człowieka dostała w 1990 r. i formalnie nie może go stracić. Parlament Europejski w czwartek zasugerował jednak wprost, że gdyby mógł, to odebrałby obecnej de facto prezydentce Mjanmy tę prestiżową nagrodę. Powód? Nikt nie jest już w stanie dalej udawać, że Aung San Suu Kyi nie odgrywa kluczowej roli w prześladowaniach muzułmańskich Rohingja na pograniczu Mjanmy i Bangladeszu.

Czytaj też: Aung San Suu Kyi powinna stracić Nobla

Rohingja. Zeznają żołnierze

Utrata europejskiego wyróżnienia pewnie przywódczyni Mjanmy zbytnio nie zaboli, bo już wcześniej straciła nagrody przyznawane m.in. przez Amnesty International i Londyn. Ale rośnie nadzieja, że ona albo inni odpowiedzialni za prześladowania Rohingja – które prawdopodobnie można uznać za ludobójstwo – poniosą realne konsekwencje prawne.

Przełomowe mogą się okazać zeznania dwóch żołnierzy, rzekomo dezerterów z narodowej armii Tatmadaw. Wypowiedzi szeregowych Myo Win Tuna i Zaw Naing Tuna nie pozostawiają wątpliwości co do zamiarów władz – obaj przyznali, że dowódcy rozkazali im strzelać do każdego muzułmanina, włącznie z dziećmi i osobami starszymi, bez dodatkowego pretekstu. Zeznali, że brali udział w masowych mordach cywilów, doprowadzając do praktycznego wymazania z mapy co najmniej 20 wiosek Rohingja.

Teraz byli żołnierze Tatmadaw mają zeznawać w trwającym w haskim Międzynarodowym Trybunale Karnym (MTK) śledztwie. A ten może ostatecznie postawić zarzuty konkretnym osobom.

Czytaj też: Jak karać za ludobójstwo

Ludobójstwo. Wreszcie mówią sprawcy

Zeznania żołnierzy są przełomowe, bo dotąd największym problemem międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości w sprawie zbrodni na Rohingja były trudności w ustaleniu faktów. Region jest zamknięty dla obcokrajowców, a teoretycznie nieco zdemokratyzowana Mjanma z dużym powodzeniem stosuje wypracowane w latach dyktatury metody cenzury. W stanie Rakhine, znanym też jako Arakan, gdzie mieszkają Rohingja, nie ma dostępu do internetu, a blokada informacyjna jest bardzo ścisła.

Mimo braku współpracy ze strony władz Mjanmy i ograniczonych możliwości prowadzenia badań na miejscu w 2018 r. niezależna komisja śledcza ONZ potwierdziła, że w regionie dochodzi do „potężnych naruszeń” prawa międzynarodowego, i wezwała do postawienia dowódcom Tatmadaw zarzutów ludobójstwa, zbrodni przeciw ludzkości i zbrodni wojennych. Dziennikarskich świadectw jest jak na lekarstwo (choć te istniejące przytłaczają, np. wideoreportaż Reutersa z 2017 r., za który dwoje mjanmańskich dziennikarzy trafiło na ponad rok do więzienia). Władze na wszystkich szczeblach, od Aung San Suu Kyi i dowódców Tatmadaw po lokalnych policjantów, konsekwentnie powtarzają mało wiarygodną narrację o tym, że starają się tylko wyeliminować muzułmańskich terrorystów. Nowo ujawnione nagrania to pierwsze wypowiedzi ze strony sprawców, a nie ofiar potencjalnego ludobójstwa.

Czy Mjanma usłyszy zarzuty?

W sprawie jest wiele niejasności – nagrania ujawniła Armia Arakanu, powstańcze siły Rohingja, które same opisują się jako wojska samoobrony przed Tatmadaw, a przez rząd Mjanmy są uznawane za terrorystów i sprawców konfliktu w stanie. Opisał je „New York Times” i zajmujący się prawami człowieka lokalny NGO Fortify Rights.

Reprezentujący Bangladesz w postępowaniu w MTK (ten kraj jest formalnie oskarżycielem) prawnik Payam Akhavan powiedział Reutersowi, że dezerterzy przekroczyli granicę, ubiegając się o ochronę. Według „New York Timesa” są już w Hadze gotowi zeznawać, ale inne źródła tego nie potwierdzają. Akhavan przyznał jedynie, że żołnierze opuścili Bangladesz. Rzecznik MTK powiedział, że trybunał nie ma ich pod swoją opieką.

Potencjalne zeznania mogłyby być przełomowe, choć nie należy się spodziewać spektakularnych odpowiedzi. W zeszłym roku sędziowie pozwolili na rozpoczęcie śledztwa na wniosek Bangladeszu, ale postawienie zarzutów jakimkolwiek przedstawicielom Mjanmy będzie trudne ze względów formalnych. Kraj ten nie przystąpił bowiem do ustanawiającego MTK statutu rzymskiego, więc nie podlega jurysdykcji trybunału. Udowodnienie osobistej odpowiedzialności Aung San Suu Kyi byłoby bardzo trudne, a aresztowania zależałyby od współpracy lokalnych władz, na którą raczej nie można liczyć.

Czytaj też: Dyskryminacja Rohingja, skutek facebookowej propagandy

Młyny międzynarodowej sprawiedliwości

Dowodów na ludobójcze zamiary władz Mjanmy przybywa. Reuters na podstawie oficjalnych map ONZ, przygotowanych z kolei w oparciu o lokalne dokumenty wojskowe, opisał, że władze po prostu wymazują wioski Rohingja. W ciągu trzech lat co najmniej kilkanaście formalnie przestało istnieć, niektóre zostały zastąpione nowymi kompleksami dla Tatmadaw lub narodowej policji. Według lokalnych aktywistów to oczywisty dowód kampanii czystek etnicznych i na to, że władze Mjanmy wbrew międzynarodowym zapewnieniom nie planują pozwolić na powrót ponad 700 tys. Rohingja, którzy od 2017 r. uciekli do Bangladeszu.

Takie zdarzenia na pewno odegrają rolę w trwającym postępowaniu w Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości. Ten organ ONZ nie sądzi konkretnych osób, tylko państwa, więc nic z jego strony nie grozi samej Aung San Suu Kyi. Ale też dużo trudniej uniknąć procesu ze względów proceduralnych. W styczniu sędziowie już nakazali władzom Mjanmy, by natychmiast zaniechały działań, które mogłyby prowadzić do ludobójstwa, zbrodni przeciw ludzkości czy czystek etnicznych (choć jak na razie nie przesądzili, czy te czyny faktycznie mają miejsce). Stroną skarżącą na mocy Konwencji o Zapobieganiu Ludobójstwu jest afrykańska Gambia.

Z uwagi na pandemię MTS niedawno przedłużył termin na złożenie przez Gambię tzw. memoriału, w praktyce mowy oskarżycielskiej, do 23 października (wcześniej kraj miał czas do 23 lipca). Mjanma będzie musiała odpowiedzieć do 23 lipca 2021 r. Młyny międzynarodowej sprawiedliwości mielą powoli. To oczywiście zła wiadomość dla uchodźców Rohingja oraz tych, którzy jeszcze pozostali w Mjanmie i mierzą się z przemocą Tatmadaw. Ale do tego czasu nawet drobne nagranie czy dowód na ludobójcze działania władz Mjanmy osłabią jej pozycję.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną