Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

FBI alarmuje: Rosja znów pomaga wygrać Trumpowi

Cztery lata temu Donald Trump otwarcie zachęcał Moskwę do ujawniania wszystkiego, co dyskredytowałoby jego rywalkę Hillary Clinton. Cztery lata temu Donald Trump otwarcie zachęcał Moskwę do ujawniania wszystkiego, co dyskredytowałoby jego rywalkę Hillary Clinton. Joyce N. Boghosian / Flickr CC by SA
Szeroko zakrojona akcja Rosji byłaby powtórką z 2016 r. Wtedy minimalna różnica głosów zdecydowała o zwycięstwie Trumpa. Jak będzie teraz?

Rosja prowadzi szeroko zakrojoną akcję, która ma wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich w USA, tak aby nie wygrał ich kandydat demokratów Joe Biden – ostrzegł dyrektor FBI Christopher Wray. Jego opinia kłóci się z postawą Donalda Trumpa, który bagatelizuje zagrożenie ze strony Moskwy.

Na przesłuchaniu przed komisją bezpieczeństwa kraju Izby Reprezentantów w czwartek Wray powiedział, że działania Rosji to głównie kampania dezinformacji za pomocą mediów społecznościowych i inne propagandowe metody. Celem jest dyskredytowanie Bidena i „antyrosyjskiego establishmentu” w Waszyngtonie. Chodzi także, jak oświadczył szef FBI, o „podsycanie podziałów, sianie niezgody” w społeczeństwie, generalne podważenie zaufania do procedury wyborów w USA i całego demokratycznego systemu.

Czytaj też: Rosjanie oskarżeni o ingerowanie w amerykańskie wybory

Wybory w USA. Patrzą Rosja, Chiny, Iran

Ocena Wraya różni się od tego, jak zwykle wypowiada się na ten temat Trump. Pytany o ingerencję w wybory w USA, odpowiada, że nie ma na to dowodów, i wątpi, czy dopuszcza się tego Rosja, a nie np. Chiny. Dyrektor FBI zapewnił, że jego biuro śledcze stara się blokować wysiłki Rosji, ale apelował o interwencję. Jak przekonuje, nie można dopuścić, by fałszywe konta w sieci zyskały pogłos u zbyt wielu amerykańskich użytkowników.

Wystąpienie Wraya przed komisją Kongresu w czwartek było kolejnym ostrzeżeniem tego rodzaju. Na początku sierpnia dyrektor Krajowego Centrum Kontrwywiadu i Bezpieczeństwa powiedział, że na wynik wyborów próbują wpłynąć Rosja, Chiny i Iran. O ile jednak Rosja ewidentnie faworyzuje Trumpa, o tyle dwa pozostałe kraje nie wydają się wyróżniać żadnego kandydata. Chodzi im głównie o wywołanie chaosu.

Akcja Rosji byłaby powtórką z 2016 r. W czasie ówczesnej kampanii jej agenci włamali się do komputerów komitetu Partii Demokratycznej, zdobyli informacje obciążające Hillary Clinton i przekazali je WikiLeaks. Trump otwarcie zachęcał Moskwę do ujawniania wszystkiego, co dyskredytowałoby jego rywalkę, a już jako prezydent kwestionował, czy rzeczywiście to robili. Minimalna różnica głosów, która zdecydowała o jego zwycięstwie, pozwala przypuszczać, że rosyjska pomoc przeważyła szalę. Dochodzenie prowadzone w tej sprawie przez prokuratora specjalnego Roberta Muellera Trump uznał za „oszustwo” i spisek demokratów.

Trump straszy radykalną lewicą

Wray przestrzegał też przed destabilizacją, która grozi USA z powodu działalności ultraprawicowych ugrupowań używających przemocy i metod terrorystycznych. Dał do zrozumienia, że uznaje je za większe zagrożenie niż lewicowe radykalne organizacje i ruchy takie jak Antifa.

Tego samego dnia Trump odpowiedział na Twitterze, że Antifa to grupa „dobrze finansowanych anarchistów i zbirów”, chronionych rzekomo przez jego politycznych przeciwników. W kampanii prezydent mówi o radykalnej lewicy, organizującej protesty przeciw rasizmowi, jako głównym zagrożeniu dla spokoju Amerykanów. Przekonuje też, że Biden jest jej sojusznikiem, choć były wiceprezydent wielokrotnie potępiał demonstracje z użyciem przemocy.

Czytaj też: Otwarty rasizm wraca na sztandary w USA

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną