Górski Karabach to jednocześnie ziemia niczyja i wszystkich. Przede mną kilometry apokaliptycznej spalonej ziemi.
Kilka dni temu obie strony znów zbrojnego konfliktu odrzuciły międzynarodowe apele o zawieszenie broni. Odrzuciła je nawet niedwuznacznie wspierająca Azerów Turcja, która sprowadza w rejon konfliktu syryjskich najemników i nawet sama strzela do ormiańskich samolotów. Od początku starć w Karabachu – najbardziej krwawych od dekad – po obu stronach zginęło już ponad stu ludzi.
Ale tak naprawdę są dwa Karabachy: Nizinny i Górski. W Nizinnym żyją Azerowie, w Górskim – Ormianie.
Polityka
41.2020
(3282) z dnia 06.10.2020;
Świat;
s. 52
Oryginalny tytuł tekstu: "Wojna o koniec świata"