Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

KatoAmeryka

Katolicy rosną w USA w siłę. I mają rewolucyjny potencjał

Kandydat na prezydenta Joe Biden przemawia w kościele w Selmie w stanie Alabama. Kandydat na prezydenta Joe Biden przemawia w kościele w Selmie w stanie Alabama. Joe Raedle / Getty Images
Katolicy nigdy nie mieli tylu przedstawicieli w najwyższych władzach Ameryki. A za dwa tygodnie mogą mieć drugiego w historii prezydenta katolika. Choć pewnie woleliby Donalda Trumpa.
Amerykańscy konserwatyści liczą na Kościół katolicki – bardziej ten Jana Pawła II niż Franciszka – i na Trumpa.Tom Brenner/Reuters/Forum Amerykańscy konserwatyści liczą na Kościół katolicki – bardziej ten Jana Pawła II niż Franciszka – i na Trumpa.

Nominacja Amy Barrett do amerykańskiego Sądu Najwyższego oznacza zdecydowaną już przewagę konserwatystów – 6 do 3 – w tym arcyważnym trybunale. Zatwierdzenie nominatki Donalda Trumpa na wakat po zmarłej liberalnej sędzi Ruth Bader Ginsburg jest praktycznie przesądzone, co prezydenta cieszy, gdyż liczy on, że ewentualny spór o wynik wyborów sąd rozstrzygnie na jego korzyść.

Co jeszcze ciekawsze, Sąd Najwyższy staje się właśnie katolicki. Po włączeniu Barrett w dziewięcioosobowym składzie będzie sześcioro katolików – pozostali to dwoje żydów i jeden protestant. Członkowie rzymskiego Kościoła – w USA 21 proc. populacji – są nadreprezentowani także w Kongresie, gdzie sprawują jedną trzecią mandatów. Troje ostatnich przewodniczących Izby Reprezentantów: John Boehner, Paul Ryan i obecnie pełniąca ten trzeci w państwowej hierarchii urząd Nancy Pelosi to również katolicy. Ameryka może mieć wkrótce także katolickiego prezydenta Joego Bidena. Zaledwie drugiego w swojej historii.

Religia zawsze odgrywała szczególną rolę w USA, z polityką włącznie. Nie inaczej jest w tegorocznej kampanii wyborczej. Konserwatywni katolicy stanowią już niemal połowę koalicji religijnej prawicy, której tradycyjny trzon to ewangelikalni protestanci, głównie z południowego Sun Beltu. Wyborcy ci w 2016 r. poparli Trumpa, dalekiego od ideału chrześcijańskich cnót, bo przyrzekł im nominacje sędziów federalnych mających blokować liberalne przemiany w kraju.

Liderem cieszącym się największym zaufaniem pobożnych ultrasów, ich łącznikiem z administracją, jest Mike Pence. Wiceprezydent wychował się w katolickiej rodzinie, ale odszedł od Kościoła i dziś określa się jako „katolik ewangelikalny”, bliższy raczej protestanckim fundamentalistom niż katolickim hierarchom.

Polityka 43.2020 (3284) z dnia 20.10.2020; Świat; s. 52
Oryginalny tytuł tekstu: "KatoAmeryka"
Reklama