Mateusz Morawiecki już oficjalnie ostrzegł, że Polska może zablokować budżet i Fundusz Odbudowy z powodu powiązania go z praworządnością. Ale dla Brukseli nowością jest to, że pismo polskiego premiera jest „mało kategoryczne”.
Gróźb weta oczekiwano. Kilka dni temu wysunął ją pisemnie Viktor Orbán. Czwartkowy list od Morawieckiego jest znacznie łagodniejszy. – Nie tak kategoryczny jak ten od Orbána. Nie tak straszny – słyszymy od naszych rozmówców w unijnych instytucjach.
Morawiecki w liście zastrzega, że Polska jest „gotowa do dialogu” o propozycji powiązania funduszy z praworządnością. „Bez gwarancji dla poszanowania traktatowych praw państw członkowskich nie widzimy możliwości ratyfikowania budżetu w Parlamencie” – pisze jednak polski premier do szefów Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej oraz do kanclerz Angeli Merkel (trwa niemiecka prezydencja w Radzie UE).
Czytaj też: Polska znów bliżej zaskarżenia do TSUE
Weto budżetu UE? Boją się Orbána
Morawiecki zarzuca projektowi, że oddaje Komisji Europejskiej prawo do uznaniowego inicjowania mechanizmu „fundusze za praworządność” przy zastosowaniu politycznych, arbitralnych kryteriów, co może prowadzić do dyskryminacji poszczególnych krajów czy też do omijania wymogów art. 7 (sankcje za łamanie wartości podstawowych muszą być nakładane przy jednomyślnej zgodzie pozostałych krajów UE).
Ponadto przekonuje, że rozporządzenie wiążące wypłaty z praworządnością wprowadziłoby „stan niepewności prawa” powodujący, że „teoretycznie bardzo ambitne rozwiązania budżetowe mogą w praktyce upaść”.