Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Co czeka Trumpa po wyprowadzce z Białego Domu?

20 stycznia prezydent Donald Trump będzie musiał wyprowadzić się z Białego Domu. 20 stycznia prezydent Donald Trump będzie musiał wyprowadzić się z Białego Domu. Tia Dufour / Flickr CC BY SA
Mimo desperackich prób unieważnienia wyniku wyborów wiadomo już, że 20 stycznia Trump musi wyprowadzić się z Białego Domu. Czym się zajmie, gdy ustąpi z urzędu?

Emerytowani prezydenci zwykle oddają się takim zajęciom jak działalność dobroczynna, pisanie wspomnieniowych książek czy wyposażanie bibliotek-muzeów swego imienia. Można się założyć, że Trump, chociaż ma już 74 lata, nie ograniczy się do tak tradycyjnej działalności. Nie jest przecież normalnym prezydentem, a przede wszystkim uważa, że wcale nie przegrał wyborów. Oczekujmy więc, że długo jeszcze będzie nam przypominał o swoim istnieniu. Niestety.

Trump wciąż marzy o prezydenturze

Trump sugeruje, że może ponownie ubiegać się o prezydenturę w 2024 r. Nie byłoby to precedensem. Grover Cleveland po przegranej walce o reelekcję w 1888 r. po czerech latach znowu stanął do rywalizacji o Biały Dom i wygrał, stając się jedynym prezydentem, który urzędował dwie kadencje, ale nie ciągiem.

W przypadku Trumpa plany ewentualnego ponownego startu nie są pozbawione sensu. Zdobył w końcu głosy 71,5 mln Amerykanów – ponad 70 proc. jest mu oddanych i wierzy, że rzeczywiście padł ofiarą wyborczych oszustw. Partia Republikańska (GOP) jest pod jego kontrolą tak silną, że nawet ci jej politycy, którzy przyznali w końcu, że to Joe Biden zwyciężył, obsypują odchodzącego prezydenta służalczymi komplementami. Gdyby w 2024 r. sondaże dały identyczne wyniki jak obecnie, Trump bez trudu zdobyłby partyjną nominację do Białego Domu.

Ale cztery lata to w polityce szmat czasu. Nie wiadomo, jak długo Trump pozostanie silny, a przede wszystkim są jeszcze inni politycy republikańscy z ambicjami. Za kilka lat senatorowie Tom Cotton, Marco Rubio czy Josh Hawley mogą się okazać poważnymi kandydatami i przekonać Amerykanów, że wolni od mankamentów Trumpa, takich jak antagonizowanie umiarkowanych wyborców i zachowanie niegodne najwyższego urzędu, mają większe szanse na zwycięstwo. Trump może też zrezygnować z kandydowania w obawie, że przegra, co dla megalomana i narcyza takiego jak on byłoby nie do zniesienia.

Bardziej prawdopodobne, że alternatywny kandydat republikański przejmie większość elementów programu Trumpa, takich jak twardy kurs wobec Chin, protekcjonizm w handlu i ograniczanie imigracji, bo okazało się to popularne i przyciągnęło do GOP nowe segmenty elektoratu. Niewykluczone też, że do rywalizacji o prezydenturę przystąpią synowie Trumpa Donald Jr. i Eric albo córka Ivanka. Zapoczątkowanie nowej dynastii zaspokoiłoby jego ambicje.

Znana marka Trumpa

Trump, do 2016 r. znany jako miliarder i magnat nieruchomościowy, może też wrócić do biznesu, chociaż podczas kampanii wspominał, że już go to nudzi. Jako przedsiębiorca sprzedawał głównie swoje nazwisko, przekształcając je w rozpoznawalną markę. Dziś nazwisko to znane jest na całym świecie jeszcze lepiej. W wielu nowych krajach – np. w Rosji – mogą powstać hotele Trump Towers. Ale z biznesowymi perspektywami przegranego prezydenta są zasadnicze problemy. Trump jest zadłużony na 400 mln dol., a jeśli prokuratorom w Nowym Jorku uda się udowodnić, że zalega z podatkami, to jego sytuacja stanie się jeszcze trudniejsza.

Inny kłopot wynika ze specyfiki działalności Trumpa, który budował głównie hotele, kasyna i pola golfowe. Sektor turystyki i rozrywki doznał ogromnych strat wskutek pandemii i nieprędko się z tego podźwignie. Magazyn „Forbes” obliczył straty Trump Organization w wyniku covidu na miliard dolarów. Możliwe również, że jego marka, choć dziś bardziej rozpoznawalna, będzie odstręczać potencjalnych klientów, którzy zdecydują, że nie wypada im np. nocować w hotelu będącym własnością i świecącym nazwiskiem prezydenta uznanego za najgorszego w historii Ameryki.

Czytaj też: Skąd Donald Trump ma pieniądze?

Celebryta bez immunitetu

Dlatego najbardziej prawdopodobne, że po wyprowadzce z Białego Domu Trump niejako zmieni branżę, budując imperium medialne. Zna się na tym – celebrytą stał się przecież także dzięki „The Apprentice”, popularnemu reality TV, w którym był pierwszoplanową gwiazdą. Podczas ostatniej kampanii wykazał niemałe talenty showmana, w gruncie rzeczy większe nawet niż polityka. Co by o nim nie mówić, nie był nudny.

Przewiduje się więc, że albo założy własną stację telewizyjną, albo dołączy do już istniejących, które popierały go do końca kampanii i nadal popierają jego starania o odwrócenie wyniku wyborów: One American News Network (OANN) lub Newsmax. Telewizje te pozostały mu wierne, nawet kiedy Fox News zaczął nazywać prezydentem elektem Bidena i krytycznie komentować najbardziej idiotyczne ekscesy fanów Trumpa. Będą to po 20 stycznia główne trybuny przegranego prezydenta i jego ideologii America First. Niewykluczone, że Trump postara się przejąć całkowitą, osobistą kontrolę nad nimi.

To optymistyczne scenariusze. Nie zapominajmy jednak, że grożą mu oskarżenia o przestępstwa – składanie fałszywych zeznań podatkowych, unikanie płacenia podatków, naruszanie przepisów o finansowaniu kampanii i fundacjach, wreszcie oszczerstwa pod adresem kobiet, które zarzucały mu gwałty i molestowanie seksualne. Po odejściu z prezydenckiego urzędu nie chroni go żaden immunitet. Pozostaną adwokaci i rzesze fanów.

Czytaj też: Kruche ego syna despoty. Bratanica diagnozuje Trumpa

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną