Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Kłopoty zaczynają się na poczcie. Życie codzienne po brexicie

Przeciwnik brexitu przed Westminsterem w Londynie 30 grudnia 2020 r. Przeciwnik brexitu przed Westminsterem w Londynie 30 grudnia 2020 r. Hannah McKay / Reuters / Forum
Przesyłki, które tkwią w sortowniach. Biurokracja opóźniająca handel i transport. Problemy ze streamingiem i obawy o język – tak wyglądają Wyspy tuż po brexicie.

Noworoczne zamieszanie dało się przewidzieć – umowę regulującą relacje Londynu z Brukselą wynegocjowano w ostatniej chwili, 24 grudnia, a Boris Johnson ochrzcił ją mianem świątecznego podarunku dla obywateli. W dodatku Wielką Brytanię sparaliżował nowy wariant koronawirusa, który zmusił niemal wszystkie kraje Europy do zamknięcia granic dla podróżujących z Wysp. W praktyce oznaczało to chaos na lotniskach i dworcach, a przede wszystkim długie kolejki ciężarówek do terminalu w Dover.

Kryzys graniczny okazał się krótkotrwały, Dover odkorkowało się przed końcem roku, a co bardziej optymistyczni zwolennicy brexitu mogli mieć nadzieję, że po 1 stycznia świat nie zawali się Brytyjczykom na głowę. Co nie oznacza, że kraj w nową rzeczywistość wszedł płynnie i bez turbulencji.

Radosław Sikorski: Brexit bis

Brexit zaczyna się na poczcie

Dla wielu mieszkańców problemy zaczynają się na poczcie. Royal Mail w grudniu ostrzegało, że tak będzie. Od 1 stycznia przesyłki nadawane z Anglii, Szkocji lub Walii muszą mieć dołączoną deklarację celną. To już spora komplikacja, bo – jak pokazały pierwsze tygodnie nowego roku – wielu Brytyjczyków, mimo intensywnej kampanii informacyjnej ze strony rządu i Royal Mail, nie wie, że ma taki obowiązek. 45 proc. wszystkich przesyłek wysyłanych z Wielkiej Brytanii za granicę trafia do krajów Unii Europejskiej.

A formularz celny nie jest wcale prosty to wypełnienia. Nie zawsze wiadomo od razu, jakiego rodzaju deklarację trzeba dołączyć do paczki, bo to zależy od jej typu, wielkości i wartości. Nadawca musi być precyzyjny, m.in. informując, w jakim celu paczkę nadaje – czy to zwrot zakupu, prezent, leki dla rodziny? Wszystko to musi się znaleźć w takim dokumencie.

Problemy nie kończą się na korespondencji czy przesyłkach wychodzących. Ci, którzy paczki z kontynentu odbierają, muszą pamiętać o cłach. Pocztówki, listy i dokumenty są najczęściej z tej opłaty zwolnione, ale obowiązkowe w przypadku prezentów o wartości powyżej 39 funtów i dóbr wycenianych na minimum 135 funtów.

Już teraz powoduje to spore opóźnienia. Pracownicy brytyjskich urzędów skarżą się, że klienci przychodzą nieprzygotowani i bez deklaracji. Ci z kolei przerzucają odpowiedzialność na pocztę, a pośrednio na rząd, narzekając, że reguły nie są dość jasne. Na chaosie tracą też firmy, zwłaszcza te, które starają się funkcjonować jednocześnie w obu rzeczywistościach: brytyjskiej i unijnej. Dla nich opóźnienia mogą okazać się zabójcze. Z kolei prywatne firmy kurierskie, jak FedEx, UPS czy TNT, po brexicie podniosły ceny.

Czytaj też: Wychodzą, wychodzą... Telenowela „Brexit”

Netflix, alkohol i ryby

Rozwód Londynu z Brukselą ma przełożenie na wiele aspektów życia codziennego. Brexit to koniec swobodnego korzystania z pełni usług platform streamingowych. I tak np. niektóre z dostępnych na Netflixie pozycji, zwłaszcza wyprodukowane przez BBC i odsprzedane amerykańskiemu gigantowi, nie będą już widniały w menu unijnych użytkowników. Podobnie jest z meczami piłkarskiej ligi angielskiej, pokazywanymi w serwisie Amazon Prime, od 1 stycznia dostępnymi już tylko na Wyspach.

Najwięcej obaw dotyczyło – i słusznie – produktów spożywczych. Już widać, że choć wigilijna umowa teoretycznie zwalnia strony z opłat celnych, to problemy i tak występują. Pierwsze tygodnie stycznia okazały się bolesne m.in. dla brytyjskich producentów alkoholu. Nowe przepisy, obligujące ich do przebrnięcia przez skomplikowaną biurokrację związaną z reżimem sanitarnym i składem produktów, powodują, że wielu przedsiębiorców nie jest w stanie utrzymywać tempa dostaw.

Podobnie jest w sektorze rybołówstwa, kości niezgody jeszcze w czasach, gdy finał brexitowych negocjacji był niepewny. Tu biurokracja jest tak złożona, że niektóre firmy zatrudniły do tego osobnych pracowników administracyjnych. To wszystko dodatkowe koszty, a przychody topnieją z dnia na dzień. Absurd często goni absurd, a powodem opóźnień na granicy może być nawet najdrobniejszy szczegół – jak opieczętowanie produktów naklejką „UK” zamiast „GB”. Niektórzy już myślą, jak te komplikacje obejść. Według doniesień Associated Press znane są przypadki brytyjskich rybaków, którzy połów zostawiają w Danii, żeby tylko nie wysyłać ryb z Wysp.

Anne Applebaum o populistach i kulturze nienawiści

Angielszczyzna za szlabanem

Wreszcie rosną obawy co do przyszłości języka angielskiego. Andreas Buerki, lingwista z uniwersytetu w Cardiff, zauważa, że spór wokół brexitu wprowadził sporo nowych fraz i mocno uprościł angielszczyznę. Jak mówi, widać w niej polaryzację i liczne nacechowane stwierdzenia. Przykładem „twarda granica” między Irlandią a Irlandią Północną, sugerująca, że kraje podzieliła potężna fizyczna bariera – mimo że rzeczywistość jest znacznie bardziej złożona i nie wszystko zostanie przedzielone murem czy szlabanem.

Brexit wszedł już niemal we wszystkie zakamarki życia codziennego na Wyspach. A wiele aspektów relacji Wysp z Unią ustalono tylko tymczasowo. Prowizorkę za jakiś czas trzeba będzie zastąpić nowymi regułami – ani prostszymi, ani łagodniejszymi dla Brytyjczyków.

Czytaj też: Boris, Rasputin i Wiewióra. Trójkąt przy Downing Street

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną