Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Igrzyska w Tokio, czyli same kłopoty

Yoshihide Muroya niesie ogień olimpijski przed igrzyskami w Tokio. Yoshihide Muroya niesie ogień olimpijski przed igrzyskami w Tokio. Issei Kato / Reuters / Forum
Impreza latem raczej się odbędzie – i to właściwie tyle, jeśli chodzi o dobre nowiny. W przypadku igrzysk w Tokio częściej niż o sporcie mówi się o seksizmie i problemach finansowych.

Długo nie było wiadomo, czy ruch olimpijski znów nie przegra z koronawirusem. Rok temu, gdy pandemia zmusiła organizatorów do przełożenia najważniejszej imprezy sportowej o kolejne 12 miesięcy, wydawało się, że późne lato 2021 r. będzie bezpiecznym terminem. Nie gasła nadzieja, że kolejny sezon okaże się dla zawodników i działaczy łaskawszy.

Szybko się okazało, że nawet nowa data rozegrania igrzysk, wyznaczona na czas między 23 lipca a 8 sierpnia, będzie trudna do dotrzymania – przynajmniej dla tych, którzy autentycznie chcieli w Tokio zorganizować „normalne” zawody, a więc przy stadionach i halach pełnych kibiców z całego świata. Były szef komitetu organizacyjnego Igrzysk w Londynie 2012 Keith Mills zapowiadał w styczniu, że na przygotowanie imprezy w lecie szanse są niewielkie. Wtórowali mu działacze Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego – niektórzy anonimowo, inni, jak Kanadyjczyk Dick Pound, pod nazwiskiem.

Japonia szczepi za wolno

Bo Japonia nadal walczy z wirusem. Choć w pierwszych tygodniach roku liczba nowych zakażeń szybko rosła, władze nie mogły wprowadzić ścisłego lockdownu ani ograniczeń w przemieszczaniu się, bo nie pozwala na to konstytucja. W dodatku kraj relatywnie późno rozpoczął akcję szczepień, głównie z powodu długiego i złożonego procesu autoryzacji preparatów. Pierwszą dawkę Pfizera/BioNTechu podano tam dopiero 17 lutego.

Tempo szczepień wciąż jest mało imponujące. Według prowadzonego przez agencję Reutera monitoringu akcji na świecie w Japonii podano zaledwie 775 tys. dawek. To zaledwie 0,6 proc. populacji kraju, a mniej niż promil jest w tej chwili w pełni zaszczepiony. Przy takich statystykach ciężko nawet mówić, że szczepionka robi jakąkolwiek różnicę w ogólnokrajowej walce z covidem. O argumentach wagi ciężkiej, jak odporność zbiorowa, można zapomnieć.

Czytaj też: Jak japońska kultura podbija świat

Igrzyska. Nieobecność kosztuje

Na igrzyska podobne do tych, które znamy z poprzednich lat, nie ma co liczyć. Koszt ich ponownego przełożenia lub całkowitego odwołania byłby jednak tak wysoki, że i to nie wchodzi w grę. Już teraz przesunięcie imprezy o rok spowodowało dopisanie do rachunku 2,8 mld dol., czyniąc ją najdroższym wydarzeniem sportowym tej rangi w historii. Całkowity ich koszt może sięgnąć nawet 26 mld dol. – liczy serwis Business Insider.

To nie wszystkie kalkulacje, które trzeba wziąć pod uwagę. 20 marca japoński rząd zakomunikował, że nie wpuści zagranicznych kibiców. Innymi słowy, na trybunach w najlepszym razie zasiądą mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni. O ile będzie to możliwe, biorąc pod uwagę tempo szczepień i ogólną sytuację. To kolejny cios z punktu widzenia organizacji imprezy, ale i krajowej gospodarki. Według wyliczeń prof. Katsuhiro Miyamoto, ekonomisty z Uniwersytetu Kansai w Osace, igrzyska bez fanów to 22 mld dol. mniej zysków, wliczając sprzedaż pamiątek, noclegi, gastronomię. Nawet wpuszczenie tylko połowy fanów dałoby 13 mld dol. mniej, niż zakładał japoński rząd.

Nie wiadomo, czy sami widzowie, nawet ci krajowi, w ogóle będą chcieli oglądać te zawody na żywo. W grudniu ubiegłego roku organizatorzy przez trzy tygodnie przyjmowali bilety z powrotem. Zgłosiło się 18 proc. kibiców krajowych, którzy wykupili ok. 4,5 mln wejściówek. Pozostali, nawet jeśli nie przyjadą, nie mogą liczyć na zwrot kosztów.

Czytaj też: Polska wioślarka w czasie pandemii

Wyboista droga do Tokio

Kłopotów jest zresztą więcej. Ze środowiska dochodzą komentarze o bezsensie rozgrywania igrzysk, gdy sportowcy muszą do nich podchodzić w nierównych warunkach – różnie wyglądają treningi, ale i różny jest wśród nich poziom wyszczepienia. Wprawdzie MKOL poinformował, że przyjęcie szczepionki nie będzie warunkiem udziału w imprezie, ale łatwo sobie wyobrazić, co będzie się działo w wiosce olimpijskiej: wybuchające ogniska zachorowań, wykluczenia z treningów i startów w ostatniej chwili, kwarantanny. Niektóre kraje, jak Rosja, Meksyk czy Węgry, zapowiedziały, że zawodników z kadr olimpijskich potraktują w sposób uprzywilejowany w kolejce do szczepień. Inne, jak Niemcy czy Włochy, odmawiają tego kategorycznie. Z równą rywalizacją nie będzie to miało nic wspólnego.

Do listy problemów dopisać należy skandale wizerunkowe. Były szef komitetu organizacyjnego Yoshiro Mori w czasie jednego ze spotkań stwierdził, że przeciągają się one przez „rozgadane kobiety”. Za seksistowski komentarz wylała się na niego fala krytyki, zakończona formalną rezygnacją. Moriego zrugała Naomi Osaka, faworytka gospodarzy do złota w tenisie i jedna z największych gwiazd igrzysk. Jakby tego było mało, Hiroshi Sasaki, odpowiedzialny za przygotowanie ceremonii otwarcia i zamknięcia zawodów, zasugerował, by Naomi Watanabe, popularna artystka i komiczka, została opuszczona na płytę stadionu w stroju świni – zdarzenie można by wtedy nazwać Olympig. W ten sposób skomentował sylwetkę Watanabe. I stracił stanowisko.

Trudno sobie wyobrazić bardziej wyboistą drogę do igrzysk od tej, którą muszą przejść organizatorzy imprezy w Tokio. W dodatku wiele jej elementów pozostaje pod znakiem zapytania. Czy uda się wpuścić na stadiony kogokolwiek poza zawodnikami? Czy nie wycofają się sponsorzy? Czy przyjadą najlepsi sportowcy? Nie ma wątpliwości, że igrzyska 2021 będą rekordowe. Ale w innym sensie niż zawsze.

Czytaj też: Jacy tak naprawdę są Japończycy?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną