Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Ameryka Łacińska ma kłopot. Szczepionki z Chin nie dają rady

Chile. Szczepienia w jednym z kościołów w miejscowości Valparaiso Chile. Szczepienia w jednym z kościołów w miejscowości Valparaiso Javier Torres / AFP / EAST NEWS
Kryzys pandemiczny nie ogranicza się do Brazylii. Coraz więcej krajów regionu notuje wzrost zachorowań – i to mimo całkiem niezłych wyników akcji szczepień.

Kilka tygodni temu wydawało się, że przynajmniej niektórym krajom na kontynencie uda się wyjść na prostą relatywnie szybko. Wprawdzie świat z przerażeniem patrzył na brazylijską katastrofę, z milionem przypadków zachorowań w ciągu 14 dni, niewydolną służbą zdrowia, nieodpowiedzialnymi decyzjami prezydenta negacjonisty i autobusami wykorzystywanymi do przewozu zwłok, ale w innych miejscach działy się rzeczy napawające nadzieją. Chociażby w Chile, uznawanym tam za lidera w kwestiach modernizacyjnych, nawet jeśli na wyrost. Wydawało się, że rząd radzi sobie z akcją szczepień modelowo. Odkąd w grudniu ubiegłego roku do kraju trafiły pierwsze dawki – 21 tys. sztuk Pfizera – do dzisiaj podano ich prawie 11,4 mln. 4,25 mln osób przeszło już przez kompletny cykl szczepień – podaje agencja Reutera.

Oznacza to, że 22,4 proc. populacji kraju uzyskało pełną odporność. To wynik więcej niż przyzwoity, biorąc pod uwagę, że w tym blisko 19-milionowym kraju dostęp do służby zdrowia bywa bardzo utrudniony z powodu gigantycznych odległości, nierówności społecznych i sporych dysproporcji w poziomie życia między miastami i obszarami wiejskimi.

Czytaj też: Turyści plus. Latają dookoła świata, żeby się zaszczepić

Miał być cud jak w Izraelu

Jeszcze na początku marca chilijski cud szczepionkowy zestawiano z akcją izraelską. Jennifer Kirby, reporterka portalu Vox, pytała nawet w swoim tekście: „Jak Chilijczykom udało się stworzyć jeden z najlepszych systemów szczepień na świecie?”. Prawie miesiąc później to zdanie wydaje się ponurym żartem, a w najlepszym razie wąskim wycinkiem rzeczywistości, i to wyrwanym z kontekstu.

Liczba nowych przypadków zachorowań rośnie bardzo szybko i już przebiła szczyt z pierwszej fali. W czerwcu ubiegłego roku średnia tygodniowa nie przekraczała 6 tys. zakażeń, teraz to ponad 7 tys. Rośnie liczba zgonów, a medycy alarmują, że w szpitalach zaczyna brakować miejsc – zajętych jest aż 95 proc. łóżek na oddziałach intensywnej terapii. Przestraszony widmem drugiej, potencjalnie silniejszej fali pandemii prezydent Sebastian Piñera wprowadził obowiązujący od 10 kwietnia lockdown, który obejmie 86 proc. populacji kraju.

Jeśli kilkanaście dni temu było tak dobrze, to czemu teraz jest tak źle? Nie ma prostej odpowiedzi, bo to wypadkowa kilku czynników. Naukowcy wskazują przede wszystkim na obecność regionalnych wariantów wirusa, zwłaszcza brytyjskiego i brazylijskiego. Oba rozprzestrzeniają się szybciej od pierwotnego. Analizując sytuację w Chile, warto zwrócić uwagę na jeszcze jedno – skuteczność szczepionek. Aż 93 proc. wszystkich podanych dotąd dawek pochodzi z chińskiej firmy Sinovac. I jak się okazuje, jej preparat podnosi odporność w stopniu najwyżej umiarkowanym.

Czytaj też: Europa w kolejce po szczepionki z Rosji i Chin

Chińskie szczepionki mało skuteczne?

Niedawne badanie naukowców ze stołecznego Universidad de Chile wskazuje, że po dwóch tygodniach od przyjęcia przez pacjenta drugiej dawki chińska szczepionka ma 56,5 proc. skuteczności. W ciągu pierwszych 14 dni od drugiej dawki odsetek ten jest jeszcze niższy i wynosi 27,7 proc. Z kolei na tych, którzy otrzymali tylko pierwszą dawkę, preparat w ogóle może nie działać: skuteczność szczepionki 28 dni po przyjęciu pierwszego zastrzyku szacuje się na zaledwie 3 proc. Biorąc pod uwagę margines błędu, jest całkiem możliwe, że jedna dawka CoronaVac, bo tak nazywa się chiński preparat, przez pierwszy miesiąc nie chroni przed covidem w żadnym stopniu.

Rektor uczelni prof. Ennio Vivaldi przestrzega wprawdzie przed nadmiernie negatywną interpretacją tych wyników, ale trudno ich nie zestawiać z pozostałymi szczepionkami. Skuteczność preparatu Pfizer/BioNTech po przyjęciu obu dawek wynosi ok. 94 proc. Amerykańskie i europejskie szczepionki są jednak drogie, a przede wszystkim trudno dostępne. Chińczycy w ramach pandemicznej dyplomacji swoje preparaty Ameryce Łacińskiej zaoferowali od razu – choć co do ich skuteczności i bezpieczeństwa nie było jeszcze pełnej jasności. W tej chwili kontrakty na szczepionki z Państwa Środka (Sinovac, CanSino i Sinopharm) ma 11 krajów w regionie. Najwięcej zamówiły Brazylia, Meksyk, Chile, Peru i Argentyna.

Rzut beretem do Pekinu

Jednocześnie we wszystkich tych krajach – poza Meksykiem – tendencja zachorowań jest zdecydowanie wzrostowa. Argentyna w obliczu kolejnej fali wirusa zaostrza reżim sanitarny. Prezydent Alberto Fernandez, w tej chwili chory na koronawirusa, wprowadził na trzy tygodnie obowiązkową godzinę policyjną od północy do 6. Lokale gastronomiczne zamknąć muszą się z kolei godzinę wcześniej. W tym samym czasie przez kraj przetacza się fala protestów przeciwko skandalowi ze szczepieniem celebrytów i VIP-ów poza kolejkami. Nie lepiej wygląda sytuacja w Peru, gdzie 7 kwietnia zanotowano najwyższą liczbę ofiar śmiertelnych od początku pandemii – 314. To wynik niepokojący w kontekście rozpisanych na 11 kwietnia podwójnych wyborów: prezydenckich i parlamentarnych.

Sytuacja w Ameryce Łacińskiej, mimo niedawnych powodów do optymizmu, stale się pogarsza. Przyczyn jest wiele, od nowych wariantów wirusa, przez niekompetencję liderów, po nierówności społeczne. Problem ze skutecznością szczepionek uwypukla jednak jeszcze inną prawidłowość. Przypomina, że ta część świata pozostaje na marginesie europejskich i amerykańskich interesów. Chińczycy wykorzystują to skrzętnie i skutecznie, oferując pomoc – nawet jeśli to pomoc średniej jakości. Oprócz nierówności lokalnych Ameryka Łacińska cierpi więc też jako ofiara nierówności w skali globu. Je również pandemia pogłębiła i one też powinny w nowym, postpandemicznym świecie zostać zaadresowane. W przeciwnym razie z Brukseli czy Waszyngtonu do Ameryki Łacińskiej, którą Kapuściński nazywał „laboratorium przyszłości”, będzie jeszcze dalej, Pekin będzie z kolei już niedługo rzut beretem. A taki scenariusz nie będzie korzystny dla nikogo.

Czytaj też: Jak zaszczepić najbiedniejsze rejony świata

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną