Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Kłopot dla PiS. Rzecznik TSUE przyznał rację Komisji Europejskiej

Siedziba Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu Siedziba Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu Alexandre Marchi / Forum
„Polski system dyscyplinarny dla sędziów narusza prawo UE. Nie gwarantuje niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej” – ogłosił dziś rzecznik generalny TSUE.

Rzecznik generalny TSUE Jewgienij Tanczew poparł dziś wszystkie zarzuty Komisji Europejskiej wysunięte już w 2019 r., w tym w kluczowej sprawie statusu stworzonej przez PiS Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. KE wskazywała na bardzo wątpliwy skład Izby, wyłonionej w całości przez nową Krajową Radę Sądownictwa, której legalność podważają prawnicy i eksperci.

Czytaj też: Europosłowie pytają Brukselę o Trybunał Julii Przyłębskiej

Bez gwarancji niezależności i bezstronności

Tanczew przypomniał, że także polski Sąd Najwyższy już w styczniu 2019 r. zdecydował, opierając się na odpowiedzi TSUE na jedno z pytań prejudycjalnych, że Izba Dyscyplinarna nie może być uznana za sąd ani w rozumieniu prawa unijnego, ani polskiego. „Komisja Europejska w wystarczający sposób wykazała, że sporne przepisy nie gwarantują niezależności oraz bezstronności Izby Dyscyplinarnej, a zatem są sprzeczne z traktatem o UE” – ogłoszono dziś w TSUE.

Rzecznik uznał także, że przewidziana polskim prawem możliwość objęcia sędziów postępowaniem lub karami dyscyplinarnymi ze względu na treść ich orzeczeń wywołuje efekt mrożący, co „nie daje się pogodzić z niezawisłością sędziowską”. Sprzeczne z prawem Unii jest też ograniczenie prawa sądów do występowania z pytaniami prejudycjalnym do TSUE poprzez ryzyko wszczęcia postępowania dyscyplinarnego z tego powodu. Polskie przepisy naruszają ponadto prawo do rozpatrywania spraw w rozsądnym terminie, bo minister sprawiedliwości ma proceduralną możliwość ciągłego podtrzymywania zarzutów wobec sędziów.

Ostatecznego wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE należy się spodziewać za kilkanaście tygodni. Orzeczenia są przeważnie zgodne z rekomendacjami rzeczników generalnych TSUE.

Czytaj też: Bruksela pilnie skarży Polskę. Broni m.in. Tulei

Rzecznik TSUE: Sędziowie polscy, czyli unijni

Opinia Tanczewa dotyczy skargi złożonej przez KE jesienią 2019 r. na system dyscyplinarny dla sędziów, uzupełnionej w kwietniu 2020 r. środkiem tymczasowym nakazującym doraźne zawieszenie postępowań dyscyplinarnych przed Izbą Dyscyplinarną SN. Dopiero pod koniec marca tego roku KE złożyła wniosek o zatrzymanie wszelkich działań ID wobec sędziów (w ramach skargi w sprawie ustawy kagańcowej). Dotyczyłoby to również postępowań wobec sędziów Igora Tulei czy Włodzimierza Wróbla. TSUE nie podjął w tej kwestii jeszcze decyzji, być może zapadnie w tym miesiącu.

Przedstawiciele Warszawy przekonywali dziś, że przepisy dyscyplinarne nie należą do obszaru działań instytucji UE, a zatem Trybunał Sprawiedliwości w ogóle nie powinien szczegółowo rozpoznawać tych spraw, bo leżą poza jego kompetencjami i wiążą się z wewnętrznymi sprawami państwa członkowskiego.

Tanczew kategorycznie to odrzucił, odwołując się do argumentacji, że chodzi o niezależność sędziów polskich, którzy są zarazem sędziami unijnymi. A zatem ich niezależność zagrożona działaniami Izby Dyscyplinarnej oraz uprawnieniami ministra Zbigniewa Ziobry musi być przedmiotem działań unijnych instytucji.

Czytaj też: Polowanie na sędziów

Czy Polska będzie ignorować TSUE?

Nad losami wyroków TSUE w Polsce wisi teraz widmo konfliktu, bo Trybunał Julii Przyłębskiej rozpoznaje właśnie pytanie prawne, czy takie środki tymczasowe dotyczące wymiaru sprawiedliwości (przykładem jest właśnie zamrożenie działań Izby Dyscyplinarnej) nie opierają się na nowej interpretacji traktatów, wychodzącej poza uprawnienia TSUE, a zatem sprzecznej z polskim porządkiem konstytucyjnym.

Do tego Mateusz Morawiecki wniósł w kwietniu wniosek o ogólne uznanie, że interpretacje traktatów UE dokonywane przez TSUE w sprawach sądownictwa są przekroczeniem jego kompetencji („ultra vires”). Wniosek premiera do Trybunału Przyłębskiej zawiera szeroki opis orzeczeń kilku innych sądów konstytucyjnych, które kwestionowały granice uznawania orzeczeń TSUE (albo odnosiły się do ich zgodności z konstytucjami krajowymi), w tym wyroku niemieckiego Karlsruhe z 2020 r.

„To ryzykowny ruch dla całej UE, nie tylko dla pojedynczego kraju. Mamy już wielki ból głowy z orzeczeniem niemieckiego trybunału, który w zeszłym roku uznał wyrok TSUE w sprawie Europejskiego Banku Centralnego za ultra vires. Nadal dyskutujemy z władzami niemieckimi, jak z tego wyjść, bo Komisja Europejska musi jakoś na to zareagować. A teraz ten wniosek w Polsce...” – tak Věra Jourová, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej, odpowiadała niedawno na pytanie o wniosek Morawieckiego do polskiego TK. Jak zapewniła, jej „najczerwieńszą z czerwonych linii” jest zasada, że najwyższą instancją w prawie unijnym jest TSUE i opieranie się na prymacie prawa unijnego, bo „bez tego doszłoby do zupełnego podważenia wspólnej architektury prawnej w Unii”.

Jourová odmówiła jednak „spekulowania” w sprawie kroków Komisji Europejskiej wobec Polski, w razie gdyby Trybunał Julii Przyłębskiej uznał, że orzecznictwo TSUE w odniesieniu do sądownictwa wykracza poza traktatowe uprawnienia, a zatem należy je ignorować na podstawie polskiej konstytucji.

Czytaj też: Bezprawie w pandemii. Dlaczego PiS wciąż to robi?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną