Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

W Kanadzie płoną kościoły. Smutek, gniew, żądza zemsty

Protest w kanadyjskiej miejscowości Winnipeg Protest w kanadyjskiej miejscowości Winnipeg Shannon Vanraes / Reuters / Forum
Temat w Kanadzie teraz wrócił, bo nadeszły pierwsze informacje o szczątkach około tysiąca dzieci, zmarłych w okresie, gdy znalazły się pod „opieką” nauczycieli i wychowawców tzw. szkół mieszkalnych.

Kanada do dziś kojarzy się w Polsce i Europie z krajem „pachnącym żywicą”. To pozytywne skojarzenie przemilcza ponury rozdział historii tego ogromnego kraju. Przypomniały o nim w ostatnich tygodniach informacje o odnalezieniu zbiorowych grobów ze szczątkami rdzennych dzieci przy tzw. szkołach mieszkalnych (residential schools) w zachodniej Kanadzie. I zdjęcia kilku płonących kościołów, w większości rzymskokatolickich, na tych terenach. Policja federalna nie wskazała na razie sprawców ani motywów podpaleń, prowadzi jednak intensywne śledztwo.

Czytaj też: Dziecięca zbrodnia Kanady

Smutek, gniew, płonące kościoły

Przywódcy rdzennej ludności Kanady wydali oświadczenie, że rozumieją smutek i gniew osób przymusowo poddanych swoistej reedukacji w tych szkołach, prowadzonych do lat 90. w większości przez lokalny Kościół rzymskokatolicki i finansowanych przez rząd kanadyjski. Nie akceptują jednak takiej metody wyrażania tych zrozumiałych emocji. Bo zemsta na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej nie mieści się przecież w kanonie współczesnej cywilizacji.

A premier Kanady Justin Trudeau, katolik, liczy, że papież Franciszek nie tylko wyrazi smutek i współczucie w związku ze sprawą, ale też formalnie przeprosi za nadużycia, do jakich dochodziło. Watykan zapowiada, że Franciszek wróci do tematu. Powinien, bo sam wielokrotnie ujmował się za ofiarami systemu kolonialnego, stworzonego i praktykowanego przez białych na podbitych i zasiedlanych przez nich ziemiach obu Ameryk, w tym jego ojczystej Argentyny.

Kanadyjski system „szkół mieszkalnych” był częścią kolonizatorskiego podboju kulturowego Ameryki Północnej przez białych założycieli, twórców i budowniczych Kanady i Stanów Zjednoczonych. Tak na to patrzą dzisiaj działacze i przywódcy ruchów i organizacji na rzecz praw rdzennej ludności kontynentu, a także część historyków, badaczy, przedstawicieli Kościołów chrześcijańskich i polityków z nimi niezwiązanych, lecz podzielających tę ocenę historyczną.

Skutki „kulturowego ludobójstwa”

Niektórzy dodają, że temat nie jest tylko historyczny, bo skutki tego „kulturowego ludobójstwa” są odczuwalne do dziś: spychają nadal jego ofiary na margines społeczeństwa, pozbawiają je możliwości równego korzystania z praw, jakie im dziś formalnie przysługują, w nowoczesnych państwach demokratycznych, a tym bardziej w systemach autorytarnych.

Czytaj też: Wyższe kary za zło. Franciszek zmienia prawo

Twórcy systemu nie dostrzegali tych skutków. Działali w przeświadczeniu, że rasizm w formie dyskryminacji pierwotnych mieszkańców zajętych przez nich ziem jest misją cywilizacyjną błogosławioną przez Boga, w którego wierzą chrześcijanie. Twórca „szkół mieszkalnych” w Kanadzie Egerton Ryerson był protestantem, metodystą wyrzuconym przez ojca z domu za odstępstwo od anglikanizmu, szkoły w 60–70 proc. należały do lokalnego Kościoła rzymskokatolickiego.

System stworzony przez Rysersona można we współczesnym języku nazwać rodzajem segregacjonizmu opartym na zasadzie „zabij rdzenność, ocal człowieka”, czyli zasymiluj pierwotne ludy do cywilizacji białego człowieka i nawróć je z pogaństwa na chrześcijaństwo. W praktyce prowadziło to często do wykorzeniania przemocą z kultury, języka, religii, słowem: z tożsamości, w jakiej się przez wieki wychowywały. Przemoc miała również aspekt seksualny. Prowadzona od lat w Kanadzie kwerenda dokumentuje niezliczone przypadki wykorzystywania seksualnego dziewcząt i rdzennych kobiet, ich nigdy niewyjaśnionych zaginięć prawdopodobnie na tym tle.

Kanada nie tuszuje problemu

W latach 2008–15 działała w Kanadzie specjalna niezależna od rządu komisja badająca sprawę szkół. Przygotowała raport o ich działaniu. Nie jest więc tak, że demokratyczna Kanada tuszuje temat. Po publikacji dokumentu przedstawiciele Kościołów i politycy przepraszali za ujawnione w nim przestępstwa. W ramach ugody wypłacono miliony dolarów.

Teraz temat wrócił, bo w maju nadeszły pierwsze informacje o szczątkach około tysiąca dzieci, zmarłych w okresie, gdy znalazły się pod „opieką” nauczycieli i wychowawców „szkół mieszkalnych”. Często zabrane rodzicom i odcięte od kontaktu z nimi. O traumie z tym związanej opowiadają byli uczniowie i uczennice tych szkół. Trauma przechodziła z nich na ich dzieci. I tak żyje do dziś. Niech to będzie przestroga dla nas wszystkich. Bo wszędzie mogą się znaleźć naśladowcy tak rozumianej i prowadzonej „misji cywilizacyjnej”.

Ksiądz prof. Alfred Wierzbicki: W Kościele rośnie zło

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną