Kiedy myślę o typowej reprezentantce nowego pokolenia afgańskich kobiet, osoba, która zawsze przychodzi mi do głowy, to jedna z moich koleżanek – Mariam Yousufi. Afgańczycy znają ją z popularnego kanału na YouTube, który prowadzi. Mariam, pasjonatka historii, jest też właścicielką małej marki odzieżowej. Swoimi strojami oddaje hołd modowym tradycjom Afganistanu. A te nijak mają się do niesławnych błękitnych burek, które swojego czasu stały się symbolicznym więzieniem Afganek. Strojne i kolorowe suknie, często ciężkie od metalowych dodatków, Mariam wyszukiwała na pchlich targach i w sklepikach przy popularnej kabulskiej Chicken Street. A później sama je zakładała, gdy jako konferansjerka prowadziła imprezy muzyczne czy wydarzenia kulturalne. Bez chusty na głowie, za to w tradycyjnej afgańskiej biżuterii.
Rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid zapowiedział już, że muzyka w miejscach publicznych będzie niedozwolona. Na pewno wiemy, że Mariam nie mogłaby wystąpić publicznie w takim stroju, w jakim zwykła to robić, dając wyraz swojej miłości do afgańskiej kultury. Oraz że nigdy się o tym nie przekonamy, bo Mariam, afgańska patriotka, która kocha swój kraj – o czym możemy się przekonać, chociażby wchodząc na jej konto na Instagramie, gdzie codziennie wrzucała piękne kadry ukochanego Kabulu, i nigdy nie chciała go opuszczać – wyjechała.
Nilufar Ayoubi także opuściła Afganistan, by kilka dni temu trafić do naszego kraju. Jej życiorys to sztandarowa historia zdobyczy ostatnich dwóch dekad afgańskich kobiet. Ayoubi w kraju była znana jako aktywistka, przedsiębiorczyni. Choć jest już bezpieczna ze swoją rodziną, przeżywa żałobę po życiu, które zostawiła za sobą, i niepokoi się o los swoich rodaczek.
Życie inne niż życie brata
Dzieciństwo Ayoubi przypadło na okres pierwszych rządów talibów, którzy w 1996 r.