Wody zbiornika Tortkul lśnią jak wypolerowany szmaragd, ale na Asylbeku nie robią wrażenia. Spalony słońcem dwudziestolatek spędza tu długie godziny. W ramach służby wojskowej patroluje brzegi zbiornika. Bo Tortkul to obiekt strategiczny. Jest głównym źródłem wody dla gęsto zaludnionej prowincji Batken. To najdalsza od Biszkeku, stolicy Kirgistanu, część kraju. A tego roku Batken jest wyjątkowo niespokojny.
Położona w południowo-zachodnim Kirgistanie prowincja Batken otoczona jest z trzech stron przez Tadżykistan i Uzbekistan. Na południu wznoszą się Góry Turkiestańskie i Ałaju, niżej jest sucha równina należąca do Kotliny Fergańskiej. Latem temperatury sięgają tam 40 stopni, bez systemu kanałów nawadniających uprawa ziemi byłaby niezwykle trudna. Zbiornik Tortkul jest kluczową częścią tego systemu – w nim gromadzona jest woda, która ma służyć prowincji przez cały rok.
Zbudowany w latach 70. mieści do 90 mln m sześc. wody. Zasila go rzeka Ak-Suu, która z Gór Turkiestańskich płynie przez Batken do Tadżykistanu. Nawadnia ponad 11 tys. ha ziemi, dostarcza też wody pitnej. Woda z Ak-Suu to być albo nie być kirgiskich rolników z Batkenu, ale też dla tych z krajów ościennych. Newralgicznym punktem Ak-Suu jest zespół śluz, gołownoj wodorazdieł. Tu woda z rzeki dzielona jest na dwie części. Jedna z nich kontynuuje naturalny bieg, do Tadżykistanu. Druga płynie do zbiornika Tortkul. Ustalony jeszcze w czasach radzieckich skomplikowany system kwot określa, kto ile procent dostaje. Kirgizi dostają najmniej.
Dzięki tej wodzie mieszkańcy Batkenu uprawiają morele, granaty, ziemniaki, jabłka, pomidory, a nawet ryż. Ale ocieplenie klimatu mocno daje im się we znaki. Kiedyś ziemia zatrzymywała wilgoć dłużej, dziś trzeba ją nawadniać już wczesną wiosną.