Sąd federalny na nowojorskim Brooklynie uznał w poniedziałek winę gwiazdora R&B R. Kelly’ego w odniesieniu do wszystkich postawionych mu zarzutów. Wśród nich znalazło się wykorzystywanie dzieci, łapówkarstwo, porwanie, przymuszanie do pracy, przemyt osób w celach seksualnych między stanami, „gangsterstwo”, tzn. działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, a także złamanie tzw. ustawy Manna z 1910 r. zakazującej przewozu ludzi między stanami „w zdrożnym celu”.
R. Kelly winny. Dożywocie albo 20 lat
Sąd uznał, że piosenkarz przez wiele lat kierował „systemem” seksualnego wykorzystywania młodych i nieletnich kobiet. Ustalono również, że okazjonalnie wykorzystywał młodocianych mężczyzn. Zarzuty obejmowały okres od 1994 do 2018 r. Kelly pozna wysokość zasądzonego wyroku w maju 2022 r. – najpewniej będzie to dożywocie. Najniższy wymiar kary, jakiego spodziewają się komentatorzy, to 20 lat. Piosenkarz stanie także przed sądami stanowymi w Illinois i Minnesocie, gdzie usłyszy kolejne zarzuty, tym razem związane z naruszeniami praw stanowych.
W procesie federalnym zeznania złożyło dziewięć kobiet i dwóch mężczyzn. Sześcioro z nich miało status pokrzywdzonych. Brytyjski serwis BBC przygotował skrót z zeznań złożonych przez ofiary, z których większość doznała nadużyć ze strony Kelly’ego przed osiągnięciem wieku zgody. Powtarzała się informacja, iż Kelly kazał w sytuacjach intymnych mówić do siebie „tatusiu”. Jedna z osób miała do seksu przebrać się w mundurek skauta i związać włosy w kucyki. Część kobiet zmuszono do napisania inkryminujących je listów, które miały Kelly’emu posłużyć do szantażu. Powtarzał się również motyw opryszczki narządów płciowych, którymi Kelly zaraził co najmniej dwie dziewczyny – jednej z nich zapłacił 200 tys. dol. Drugą, kiedy z bólu nie była w stanie uprawiać seksu, nazwał „popsutą”. Obsesja kontroli Kelly’ego rozciągała się nawet na chodzenie do łazienki.
Młodzi mężczyźni zeznawali, jak byli przez piosenkarza molestowani seksualnie („Ile jesteś gotowy zrobić dla muzyki?” – miał pytać Kelly jednego z nich). Mieli też uprawiać seks z dostarczonymi przez Kelly’ego dziewczynami, co ten ostatni filmował, często masturbując się, a czasem dołączając do spółkujących.
R. Kelly długo latał ponad prawem
Przedstawione przez ofiary wyczyny R. Kelly’ego uderzają drastycznością i okrucieństwem. Jakby z jednej strony nie widział człowieczeństwa swoich ofiar, a z drugiej – był uzależniony od łamania granic. Psychologowie i psychiatrzy identyfikują taką postawę wobec świata jako patologicznie nasilone narcystyczne zaburzenie osobowości, które niestety idzie często w parze z tym, co współczesna kultura ceni najbardziej: charyzmą, łatwością wywoływania emocji (co łączy się z „radarem” na słabe punkty upatrzonej ofiary), znakomitą autoprezentacją i brakiem zahamowań.
R. Kelly, przed procesem kojarzony przede wszystkim z przebojem „I Believe I Can Fly” („Wierzę, że umiem latać”), faktycznie był przekonany, że jest ponad prawem i nie obowiązuje go prawo grawitacji. I rzeczywiście – dzięki społeczeństwu i kulturze zafiksowanych na sukcesie, charyzmie i wyjątkowości, skłonnych wierzyć raczej bogatym i znanym mężczyznom niż kolorowym dziewczynom, R. Kelly latał ponad prawem przez 24 lata. Zmieniła to dopiero fala #MeToo.