Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Seks, furia i musical „Koty”. Nowa książka i nowe rewelacje o Trumpie

Były prezydent USA Donald Trump Były prezydent USA Donald Trump White House Photo by Shealah Craighead / Flickr
Byli pretorianie prezydenta dzielą się swoimi rewelacjami bez obawy, że może ich to narazić na pozew o zniesławienie. Właśnie ukazała się kolejna taka książka: byłej rzeczniczki prasowej Trumpa Stephanie Grisham.
Stephanie Grisham zasłynęła głównie tym, że nie organizowała żadnych konferencji prasowych.White House Photo by Keegan Barber/Flickr CC by SA Stephanie Grisham zasłynęła głównie tym, że nie organizowała żadnych konferencji prasowych.

W księgarniach w USA ukazała się kolejna książka z serii plotkarskich wspomnień z Białego Domu pisanych przez współpracowników Donalda Trumpa w czasie jego prezydentury. To dzieło jego byłej rzeczniczki prasowej Stephanie Grisham, która pełniła tę funkcję przez dziewięć miesięcy i zasłynęła głównie tym, że nie organizowała żadnych konferencji prasowych i tylko sporadycznie odpowiadała na pytania dziennikarzy. W pamięci korpusu prasowego Białego Domu utrwaliła się jej wypowiedź o byłym szefie prezydenckiej kancelarii Johnie Kellym, który po odejściu z tego stanowiska krytykował Trumpa. „John Kelly nie potrafił zrozumieć geniuszu naszego wspaniałego prezydenta”, oświadczyła. Szydzono z niej, że uprawia propagandę w stylu Korei Północnej.

Czytaj też: Jak Trump wydał wojnę Twitterowi

Seks i seksizm Donalda Trumpa

W swej książce Grisham stara się jakby zrehabilitować za tego rodzaju gloryfikację Trumpa. Przytacza anegdoty potwierdzające jego mało chwalebny portret, znany z wielu innych relacji z Białego Domu. Opowiada np., że prezydent zadzwonił do niej z pokładu Air Force One, aby zapewnić, że jego „męskość jest w porządku”, i zasugerować, żeby jakoś sprostowała opinię aktorki porno Stormy Daniels, która miała z nim przelotny seks i potem niepochlebnie wyrażała się o kształcie jego penisa (twierdząc, że przypomina muchomora). Trump miał również pytać byłego partnera Grisham, który także dla niego pracował, „czy jest dobra w łóżku”.

Współpracownicy prezydenta byli poza tym instruowani, aby dla poprawy jego samopoczucia zatrudniać w Białym Domu koniecznie młode, atrakcyjne kobiety. Grisham była najpierw rzeczniczką prasową Melanii Trump. Jak pisze, erotomania prezydenta, a zwłaszcza ujawnienie seksu z gwiazdą porno, skłoniła jego małżonkę, by „żyć jako osoba wyzwolona i robić to, co jej się podoba”.

Czytaj też: Skąd Trump ma pieniądze?

Putin miał na Trumpa sztuczki

Autorka odsłania kulisy pobytu prezydenta na szczycie państw grupy G20 w Osace w Japonii w 2019 r. Według Grisham na początku spotkania z Putinem Trump miał powiedzieć: „OK, będę trochę twardy przez kilka minut, ale tylko przed kamerami, a kiedy sobie pójdą, porozmawiamy, rozumie pan...”. Putin natomiast, jak relacjonuje była rzeczniczka, przyprowadził na spotkanie szczególnie atrakcyjną młodą tłumaczkę, która – jak powiedziała była doradczyni Trumpa ds. Rosji Fiona Hill – „została specjalnie dobrana, aby rozpraszać naszego prezydenta”. Prócz tego w czasie rozmowy rosyjski prezydent nieustannie kaszlał i chrząkał, co według Hill miało na celu wyprowadzenie z równowagi Trumpa, znanego z lęku przed zarażeniem się mikrobami.

Putin rzeczywiście stosował tego rodzaju sztuczki, spotykając się z przywódcami ważnych krajów – na spotkanie z Angelą Merkel przyprowadził np. swojego dużego psa, wiedząc, że niemiecka kanclerz boi się tych zwierząt. Fiona Hill, która po odejściu z Białego Domu zeznawała przeciwko Trumpowi w czasie jego impeachmentu, nie potwierdziła na razie rewelacji Grisham na temat kontaktów z prezydentem Rosji, chociaż ich nie zdementowała.

Czytaj też: Melania, Donald i cyberchamstwo

„Koty” na uspokojenie

Zdaniem byłej rzeczniczki Trump często wpadał w furię i urządzał współpracownikom awantury, kiedy ostrzegali go, żeby nie robił czegoś, co jest niezgodne z prawem albo etyką. W celu ukojenia nerwów prezydenta jeden z członków personelu Białego Domu, nazwany „Music Man”, grał mu (autorka nie podaje, na jakim instrumencie) jego ulubione melodie, m.in. piosenkę „Memory” z popularnego musicalu „Koty”. Jak wynika z książki, Grisham musiała zadrzeć z najbliższymi doradcami Trumpa, jak jego zięć Jared Kushner, określany przez autorkę „Rasputinem w dopasowanym garniturze”.

Grisham przestała być rzeczniczką Trumpa w kwietniu 2020 r., zastąpiona przez Kayleigh McEnany. Jak było do przewidzenia, były prezydent i jego obecni współpracownicy wylali na jej książkę kubeł pomyj. Trump nazwał ją „nudnym śmieciem” i powiedział, że jego ruch MAGA (Make America Great Again) jest do takich rewelacji „całkowicie przyzwyczajony”. Trumpiści twierdzą, że Grisham odgrywa się na nich, bo nie nadawała się do pracy na wyznaczonym jej odcinku.

Czytaj też: Bloger Trump. Wraca do sieci tylnymi drzwiami

Pozew o zniesławienie? Nie w Ameryce

Książka byłej rzeczniczki, zatytułowana „I Will Take Your Questions Now” („Teraz odpowiem na wasze pytania” – co brzmi ironicznie w świetle tego, że Grisham nie urządzała briefingów), sprzedaje się dobrze – kupiło ją już 1,3 mln Amerykanów. Chociaż nie może się równać ze wspomnieniami innych współpracowników Trumpa, jak jego doradca ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton, ani znakomitych dziennikarzy, jak Bob Woodward („The Peril”), znajduje czytelników spragnionych sensacji i plotek.

Byli pretorianie prezydenta dzielą się swoimi rewelacjami bez obawy, że może ich to narazić na pozew o zniesławienie, jak miałoby to miejsce w Polsce. Amerykańska pierwsza poprawka do konstytucji gwarantuje wolność słowa i sądy niezwykle rzadko rozstrzygają podobne pozwy na korzyść powodów.

Czytaj też: Czy Andrzej Duda ma FOMO?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną