Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

„Ciemne dni dla Europy”. Świat o kryzysie na polskiej granicy

Łosośna, droga na Kuźnicę. Grupa 11 uchodźców z Afryki w stanie wycieńczenia i hipotermii została namierzona przez wolontariuszy z Grupy Granica. Łosośna, droga na Kuźnicę. Grupa 11 uchodźców z Afryki w stanie wycieńczenia i hipotermii została namierzona przez wolontariuszy z Grupy Granica. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Choć temat niewpuszczania przez Polskę migrantów z Białorusi przewija się od dawna, zmienił się sposób pisania o nim. Zamiast depesz pojawiają się komentarze, a politykę Warszawy ocenia się mocno krytycznie.

„W środku wojny hybrydowej migranci i uchodźcy zamarzają na ziemi niczyjej” – tytułuje swoją relację z polsko-białoruskiej granicy amerykańska telewizja CBS. Mowa w niej o bitwie, która toczy się na wąskim pasie pomiędzy dwoma krajami, prowadzonej nie za pomocą karabinów, ale ludzkich żyć. Chcąc za wszelką cenę zatrzymać migrantów, polskie władze wysłały na granicę „tysiące mundurowych”, zainstalowały punkty kontrolne i rozwinęły kilometry drutu kolczastego. Dodatkowo, donosi CBS, rząd PiS wprowadził stan wyjątkowy, praktycznie blokując przepływ informacji.

Amerykańska stacja zwraca też uwagę, że organizacje humanitarne oskarżają rząd o wypychanie migrantów z powrotem na Białoruś, co jest niezgodne z prawem międzynarodowym. Według CBS, aby w ogóle umożliwić tzw. pushbacki, PiS musiał zmienić regulacje, co również spotkało się z krytyką polskich i zagranicznych NGO-sów, w tym Amnesty International. Telewizja cytuje aktywistów z Fundacji Ocalenie, którym mundurowi odmawiają wejścia na teren stanu wyjątkowego w celu udzielenia pomocy. Coraz więcej osób domaga się interwencji ze strony Unii Europejskiej. Czasu jest mało, podsumowuje CBS, bo temperatura spada, przez co sytuacja na granicy tylko się pogarsza.

Czytaj też: Raport ze Strefy W. Wschodnia granica pod nadzorem

Trudne historyczne skojarzenia

Historie migrantów koczujących w lesie i Polaków próbujących im pomagać wbrew rządowej polityce opisuje też stacja Euronews. Na swoim portalu zamieściła relację z pogranicza, gdzie mieszkańcy i przyjezdni napotykają błądzących po grzęzawiskach wyziębionych przybyszów, głównie z Bliskiego Wschodu, a wśród nich wiele dzieci.

W materiale sporo miejsca poświęcono zachowaniu polskiej straży granicznej. Im bardziej pojedyncze osoby próbują pomóc migrantom, tym bardziej stanowczy są pogranicznicy. Nie tylko bronią wstępu do lasu czy udzielania pomocy, ale też robienia zdjęć i jakiejkolwiek innej formy dokumentowania sytuacji.

W tej części Polski podobna postawa władz budzi jednoznaczne skojarzenia, dodaje Euronews. Przypomina, że tereny te zamieszkiwały liczne mniejszości etniczne, które były w stanie pokojowo współistnieć, ale jednocześnie to tutaj rozegrał się dramat wielu z nich – głównie Żydów – w czasie II wojny. Patrząc na sceny z pogranicza, nie sposób zapomnieć o tragedii więźniów obozów z Sobiboru i Treblinki, które rozegrały się właśnie w tej części Europy.

Czytaj też: Propaganda zaciera drugą stronę medalu

Polska dehumanizuje i łamie prawo

Szeroki komentarz o sytuacji na granicy zamieścił też „New York Times”. W gościnnym eseju, który na łamach dziennika opublikowała Joy Neumeyer, historyczka Europy Środkowo-Wschodniej z Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego we Florencji, mowa o „ostrej odpowiedzi” polskich władz na migrantów przybywających z Białorusi. Autorka zwraca uwagę, że choć polityka Warszawy ma poparcie Unii Europejskiej, bo wspólnota chce uniknąć powtórki z kryzysu 2015–16, to rząd PiS łamie regulacje międzynarodowe, ignorując chociażby orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, nakazujące udzielać uchodźcom pomocy. Neumeyer przypomina, że to nie pierwszy raz w najnowszej historii, kiedy Polska dehumanizuje migrantów – w 2015 r. Jarosław Kaczyński straszył, że przywloką ze sobą bakterie i choroby.

Swój esej podsumowuje nawiązaniem do książki „Obcy u naszych drzwi” Zygmunta Baumana, w której polski socjolog przestrzegał przed militaryzacją granic, bo na stałe wprowadza to strach jako argument w debacie publicznej. To, co dzieje się obecnie na wschodzie Polski, jest mroczną uwerturą takiej właśnie przyszłości.

Czytaj też: Na granicy dramaty, w Brukseli logika „twierdzy Europa”

Europa zamkniętych granic

Kryzys na polsko-białoruskiej granicy jest też wpisywany w konteksty polityczne. Włoski dziennik „La Stampa” informuje o inicjatywie 12 państw członkowskich Unii, w tym Polski, które zwróciły się do Komisji Europejskiej o wsparcie, również finansowe, dla ochrony zewnętrznych granic wspólnoty.

We Włoszech – w ostatnich latach mocno obciążonych nielegalną migracją, postulujących o większą solidarność i pomoc ze strony Brukseli – taki apel ma szczególny wydźwięk. Natychmiast podchwycił go były wicepremier i szef MSW Matteo Salvini, retorycznie pytając, dlaczego wśród sygnatariuszy listu do KE nie ma włoskiego rządu.

Szef skrajnie prawicowej Ligi od dawna nawoływał do całkowitego zamknięcia europejskich granic dla afrykańskich i bliskowschodnich uchodźców, łatwo więc zrozumieć, dlaczego popiera budowanie płotów i zapór. „La Stampa” cytuje też Ylve Johannson, europejską komisarz do spraw wewnętrznych, która stwierdza, że choć kraje UE mają prawo stawiać takie konstrukcje, to Unia nie będzie ich finansować ze wspólnych środków.

Jerzy Baczyński: Gdzie jest granica?

Chaos na wschodniej granicy

Amerykańska stacja CNN donosi o licznych próbach przekroczenia polskiej granicy. Wszystko to dzieje się w momencie, gdy pogarszają się relacje między Mińskiem a Warszawą. Ostatnim epizodem, który jeszcze podniósł temperaturę sporu dyplomatycznego, były strzały, jakie w kierunku polskiej Straży Granicznej oddali białoruscy pogranicznicy – tak przynajmniej twierdzi strona polska.

O incydencie tym pisze też agencja Associated Press i „Sydney Morning Herald”, jedna z wiodących australijskich redakcji. Dopełnia to obraz coraz większego chaosu na granicy. Polacy upierają się, że migrantów nie wpuszczą, a ich obecność na obszarze przygranicznym jest wynikiem wojny hybrydowej z reżimem Łukaszenki. Białorusini oskarżają Polaków o nielegalne pushbacki. W środku sporu są niewinni ludzie, pozbawieni dostępu do pomocy medycznej, jedzenia, wsparcia humanitarnego.

Relacje utrzymane w podobnym tonie można znaleźć w mediach niemal wszystkich europejskich krajów. O ofiarach politycznego konfliktu i łamaniu międzynarodowych norm piszą hiszpański „El País” i francuskie „Le Figaro”. Brytyjska stacja BBC zrealizowała obszerny materiał z pogranicza, kilkakrotnie podkreślając, że te dantejskie sceny nie dzieją się w jakichś odległych krajach, ale na terenie Unii. Liczba artykułów na ten temat rośnie i nie należy się spodziewać odwrócenia tego trendu. Jeśli stanowisko Polski się nie zmieni, prasa, również zagraniczna, będzie donosić o kolejnych ofiarach śmiertelnych. I coraz częściej przypominać o historycznych skojarzeniach, jakie budzą tragedie migrantów i mniejszości w tej części Europy. To jest, niestety, obraz dzisiejszej Polski w oczach świata.

Czytaj też: Dramat uchodźców. Moralnie ta śmierć obciąża władzę

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną