Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Składka na gaz? W Brukseli spór o wysokie ceny energii

Waldemar Brandt / Unsplash
Komisja Europejska mierzy się ze wzrostem cen energii. Na stole leży kilka rozwiązań: doraźnie dopłaty dla rodzin i firm najbardziej zagrożonych podwyżkami, a w przyszłości być może kraje wspólnoty będą kupować gaz razem. Unia zarazem mocno obstaje przy Zielonym Ładzie.

Jak podkreśla Komisja Europejska, wysokie ceny prądu to efekt rosnącego na świecie popytu na energię po przerwie wywołanej koronakryzysem, a nie np. transformacji prowadzonych w ramach Zielonego Ładu. Eksperci KE przewidują, że hurtowe ceny gazu utrzymają się na wysokim poziomie w miesiącach zimowych i zaczną spadać wiosną 2022 r. Wtedy też sytuacja powinna się ustabilizować, choć ceny wciąż będą wyższe niż średnia z ostatnich lat. Rynek energii będzie jednym z tematów unijnego szczytu w przyszłym tygodniu.

Ze względu na ten „jednorazowy” skok cen Bruksela proponuje teraz kilka doraźnych rozwiązań: system bonów energetycznych, dopłat do rachunków dla rodzin i firm najbardziej zagrożonych podwyżkami, czasowe obniżki podatków od energii i inne formy wsparcia dla przedsiębiorstw. To działania realizowane głównie na poziomie krajowym, ale Komisja Europejska sygnalizuje, że jest gotowa zatwierdzać dotacje w ramach „dozwolonej pomocy publicznej”. Przypomina też, że UE od początku roku zarobiła 10 mld euro więcej niż w analogicznym okresie 2020 r. dzięki sprzedaży certyfikatów na emisje CO2. Część tych pieniędzy może przeznaczyć właśnie na wsparcie związane ze wzrostem cen energii.

Czytaj też: Ceny wysokiego napięcia

Unia w starciu z Gazpromem

Duża nowość to zapowiadane przez Brukselę rozwiązanie długoterminowe: ewentualny wspólny system zamówień na gaz połączony z koordynacją zmagazynowanych rezerw tego surowca. – Przystąpienie do wspólnych zakupów gazu byłoby dobrowolne. Analizujemy takie rozwiązanie, konkrety przedstawimy w grudniu – zapewniła dziś komisarz ds. energii Kadri Simson, była minister gospodarki Estonii.

W 2014 r. wspólne zakupy były kluczowym elementem projektu „unii energetycznej” promowanej m.in. przez premiera Donalda Tuska, wówczas i teraz chodzi o wzmocnienie pozycji negocjacyjnej UE wobec Gazpromu. Wtedy pomysł odrzucono. Teraz forsują go głównie Hiszpanie, choć i polskie władze naciskają na śledztwo w sprawie ewentualnego wpływu Rosjan na obecny wzrost cen. – Z Rosji płynie mniej gazu, niż oczekiwaliśmy. Gazprom wywiązuje się ze swoich długoterminowych kontraktów z unijnymi partnerami, ale nie zaoferował żadnych dodatkowych dostaw, by zmniejszyć presję na rynku. Osobiście wolałabym, żebyśmy nie byli tak uzależnieni od pozaunijnych paliw kopalnych – stwierdziła komisarz Simson.

Czytaj też: Polska, Ukraina i USA chcą się odciąć od rosyjskiego gazu

Premier Holandii: Orbán przesadza

Unia jest podzielona w sprawie polityki energetycznej. Francja, Hiszpania, Grecja, Rumunia i Czechy w niedawnym piśmie do Brukseli wezwały do skoordynowanych działań na rzecz ograniczenia wzrostu cen. Zwłaszcza dla Francji to trudny temat przedwyborczy: na dopłaty do rachunków już wydano 580 mln euro, a utrzymanie górnego progu cen gazu może kosztować 4 mln euro.

Z kolei m.in. Polska, Węgry i Włochy przyczyn rosnących cen upatrują w spekulacjach na rynku unijnych certyfikatów na emisje CO2. Dla Warszawy czy Budapesztu „kryzys podwyżkowy” to pretekst, żeby zaatakować pakiet reform „Fit for 55”, zmierzający do redukcji emisji dwutlenku węgla o 55 proc. do 2030 r. (w porównaniu z 1990) i osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050.

Węgierski premier Viktor Orbán w czasie szczytu UE–Bałkany w Słowenii tydzień temu o wzrost cen obwinił wprost Zielony Ład, czyli – jak to ujął – „podatki pośrednie” w postaci certyfikatów na CO2. „Wzrost cen to po części wina Komisji Europejskiej” – przekonywał. Spotkało się to z ostrą polemiką premiera Holandii Marka Ruttego. „Orbán miesza wiele różnych spraw. Problem z cenami tylko w ograniczonym stopniu ma związek z zieloną transformacją. Orbán przesadza” – stwierdził.

Projekt „Fit for 55” KE pokazała ostatniego lata. Do ostatniej chwili między komisarzami toczyły się spory, czy zawrzeć w nim osobny system handlu zezwoleniami na emisje dla mieszkalnictwa (głównie kwestie ogrzewania) i transportu drogowego. – To może być posunięcie samobójcze politycznie. Wyciągnijmy wnioski z historii „żółtych kamizelek” – ostrzegł wtedy macronista Pascal Canfin, szef komisji środowiska w Parlamencie Europejskim. Spory związane ze wzrostem cen energii zwiększają prawdopodobieństwo, że element ten wypadnie z reformy „Fit for 55” na etapie prac europarlamentu i krajów członkowskich w Radzie UE.

Czytaj też: Orbán tańczy na rurze, Kaczyński ma problem

Francja i Niemcy spierają się o atom

Holandia, Niemcy, do tego m.in. Belgia, Dania i Finlandia postulują z kolei przeczekanie podwyżek cen prądu bez wprowadzania szybkich zmian w polityce energetycznej i klimatycznej UE. W tle toczy się spór Francji i Niemiec o status energii nuklearnej. Paryż, inaczej niż Berlin, naciska, by uznać atom za „zielony” rodzaj energii, co miałoby wpływ na inwestycje z nim związane w najbliższych dekadach. – Trwają analizy w tej sprawie – komentowała dziś komisarz Simson.

Pod pismem Paryża do Brukseli podpisała się w tym tygodniu Polska oraz inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej, którym zależy, by za przyjazną klimatycznie w okresie przejściowym, w czasie odchodzenia od węgla czarnego i brunatnego, uznać też energię z gazu.

Czytaj także: Nord Stream 2, czyli zdradliwa rura

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną