Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Upór Polski, furia Brukseli. Świat o Morawieckim w Strasburgu

Debata ws. Polski odbyła się w Parlamencie Europejskim w Strasburgu we wtorek 19 października. Debata ws. Polski odbyła się w Parlamencie Europejskim w Strasburgu we wtorek 19 października. USA-Reiseblogger / Pixabay
Zagraniczne media zgodnie podkreślają, że podczas swojego wystąpienia w Strasburgu Mateusz Morawiecki utrzymał konfrontacyjny kurs wobec Brukseli. Zapłacić może za to cały kraj, bo Unia nie chce już Polsce pobłażać.

Konflikt między unijnymi władzami a prawicowym polskim rządem jest najpoważniejszym kryzysem we wspólnocie od czasów referendum w sprawie brexitu – pisze włoski dziennik „Il Messaggero” w swojej relacji z wtorkowej debaty w Parlamencie Europejskim. Przypomina, że spór wybuchł z powodu reform wymiaru sprawiedliwości, które PiS wprowadził wbrew wyraźnemu sprzeciwowi Brukseli. Przez długi czas konflikt był zamrożony, strony próbowały się wyczekać, jednak decyzja Mateusza Morawieckiego o zaskarżeniu do Trybunału Julii Przyłębskiej zasady o wyższości prawa unijnego nad krajowym doprowadziła do bezpośredniego starcia.

Gazeta podkreśla, że temperatura sporu rośnie, co było doskonale widać w Strasburgu. Zarówno przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, jak i Morawiecki nie stronili od wyrazistych analogii wzmacniających ich przekaz. Niemiecka polityk nawiązywała do dziedzictwa „Solidarności”, której działaczy zamykano w więzieniach za walkę o prawa „i chęć dołączenia do europejskiej rodziny”. W ten sposób argumentowała, że miejsce Polski jest w zjednoczonej Europie i Polacy sami sobie to miejsce wybrali – wbrew polityce obecnych władz. Szef rządu PiS ripostował, że nie będzie tolerował języka gróźb i zastraszania wobec Polaków, narodu dumnego i suwerennego, który walczył z III Rzeszą i nie pozwoli zamienić się w unijną prowincję.

Danuta Hübner o tym, czy grozi nam polexit

Polska i Unia daleko od kompromisu

W podobnym tonie o debacie pisze „La Repubblica”. Dziennik zwraca też uwagę na warunki, które von der Leyen stawia Polsce: żeby do Warszawy trafiły środki z Funduszu Odbudowy, wymiar sprawiedliwości musi zostać zreformowany zgodnie z unijnymi pryncypiami, w tym zasadą praworządności, którą rząd PiS wciąż ignoruje.

Szefowa KE przypomniała też, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego podważa w praktyce jedność Unii. Kilkakrotnie wspomniała o warunkowości wielu unijnych mechanizmów, w tym wypłaty środków pomocowych i strukturalnych – dając do zrozumienia, że wspólnota taki instrument ma i nie zawaha się z niego skorzystać, jeśli polskie władze nie zejdą z konfrontacyjnego kursu.

„La Repubblica” podkreśla przy tym, że Morawiecki nie wydaje się skłonny do ustępstw. Jego wystąpienie uderzało w wiele zasad, na które powoływała się von der Leyen. Premier stwierdził, że owszem, Polska jest członkiem Unii, ale Unia „nie jest niepodległym państwem”, a tendencje do centralizacji podejmowania decyzji i naruszania niezależności poszczególnych krajów są jego zdaniem groźne – przestrzegł przed tym pozostałych szefów rządów w liście, który wystosował jeszcze przed debatą.

Europejskie wydanie serwisu „Politico” zwraca z kolei uwagę, że brukselskie starcie było kompletnie bezowocne, bo nie wyłoniło zwycięzcy, a obie strony są coraz dalej od kompromisu. Co jest szczególnie niebezpieczne, bo jak pisze portal, Polska potrzebuje Unii, a Unia Polski. Dlatego wystąpienia w PE, choć skoncentrowane na konflikcie wokół pisowskich reform, tak naprawdę odzwierciedlają znacznie poważniejszą kwestię: jak wspólnota powinna traktować kraje, które dryfują w kierunku autorytaryzmu i otwarcie kwestionują unijne zasady.

Czytaj też: Rząd PiS odmawia Unii i stawia na konfrontację

Bruksela się niecierpliwi

„Politico” zauważa, że przemówienie von der Leyen było „wyrazem zbiorowej furii”, a Bruksela niecierpliwi się i jest coraz bardziej sfrustrowana strategią rządu PiS. Ten z kolei, pisze portal, znalazł się w niewygodnym położeniu, bo zdecydowana większość Polaków popiera członkostwo w Unii, a gospodarka po pandemicznej recesji potrzebuje pieniędzy z Funduszu Odbudowy jak tlenu. Tymczasem Morawiecki, choć zapewniał, że Polska traktaty w pełni respektuje, a reformy nie powinny nikogo w Brukseli martwić, nie cieszy się wśród przywódców specjalną wiarygodnością. Mimo to obie strony powinny próbować się dogadać – polska gospodarka bez unijnych środków może nie przetrwać, podobnie rządy PiS. Z kolei dla Unii wyjście kolejnego kraju lub konieczność zastosowania kryteriów praworządności oznaczałoby niebezpieczny precedens i cios dla stabilności wspólnoty.

O tym, że „nacjonalistyczny gabinet PiS wcale nie planuje polexitu”, pisze też agencja Reutera. Podobnie jak „Politico” zwraca jednak uwagę, że w takie zapewnienia nikt już w Brukseli nie wierzy. Przeciwnie, debata była według relacji Reutera dość jednostronnym widowiskiem, w którym Morawiecki przedstawił argumenty, po czym spotkał się ze zgodną krytyką ze strony niemal wszystkich przywódców i urzędników wysokiego szczebla.

Z kolei amerykańska stacja telewizyjna NBC News tytułuje swoją relację z PE stwierdzeniem, że tym razem Polska „nie będzie bezkarna”. Cytuje fińskiego ministra do spraw europejskich Tytti Tuppurainena, zdaniem którego konfliktu nie rozwiąże kompromis, a KE musi wreszcie podjąć działania przeciw krajom, które naruszają unijne normy. Kanał Euronews podkreśla ofensywną narrację szefa polskiego rządu oraz próbę odwrócenia uwagi Brukseli od konfliktu z Warszawą (Unia powinna lepiej zająć się Rosją, przez którą – w wyniku kryzysu na rynku energetycznym – lada moment zbankrutuje wiele przedsiębiorstw na kontynencie). Podobnie o Morawieckim pisze hiszpański dziennik „El Mundo”, zwracając uwagę, że brak unijnych pieniędzy byłby dla Polski bardzo poważnym ciosem.

Czytaj też: Polexit to nie groźba. W mentalności PiS dawno się zaczął

Polska coraz większym kłopotem dla Unii

Komentarze na temat sporu Polski z Unią są ostre i jednoznaczne. Zagraniczne redakcje donoszą o usztywniającej się pozycji Brukseli, gotowej dla przykładu ukarać Warszawę za kwestionowanie wspólnych zasad, ale też zastanawiają się, czy Polska do zjednoczonej Europy naprawdę przynależy, przede wszystkim politycznie i kulturowo.

W ubiegłym tygodniu w prestiżowej rubryce „Charlemagne” felieton w podobnym tonie opublikował „The Economist”. Zauważył w nim, że największym problemem dla Unii nie będzie to, że Polska z niej wyjdzie, ale to, że w niej zostanie – robiąc raban i generując problemy. Coraz głośniej na Zachodzie przebija się stanowisko, że Polski we wspólnocie nikt nie potrzebuje. I to jest w tej chwili naprawdę największy powód do niepokoju.

Czytaj też: Mimo groźby polexitu PiS wciąż rośnie w sondażach

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną