Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

TSUE zdecydował. Milion euro kary dziennie za Izbę Dyscyplinarną

Siedziba Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Siedziba Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Transparency International EU Office / Flickr CC by 2.0
Trybunał Sprawiedliwości UE, którego kompetencje podważa Warszawa, nałożył kolejną – obok sprawy Turowa – karę na Polskę. Mamy płacić milion euro dziennie za niezawieszenie Izby Dyscyplinarnej i kluczowych przepisów tzw. ustawy kagańcowej.

Decyzję o karze podjął wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości UE Lars Bay Larsen. „Zobowiązał Polskę do zapłaty okresowej kary pieniężnej w wysokości 1 mln euro dziennie ze względu na niezawieszenie stosowania przepisów krajowych dotyczących w szczególności uprawnień Izby Dyscyplinarnej” – poinformowało w środę biuro prasowe TSUE.

Czytaj też: Wojna PiS z UE może być jeszcze droższa

TSUE nakłada karę. Izba Dyscyplinarna działa

O nałożenie kary i określenie jej wysokości wystąpiła we wrześniu do TSUE Komisja Europejska. Chodziło o niewykonanie przez Polskę postanowień w kwestii praworządności.

Lipcowa decyzja TSUE o zabezpieczeniu obejmuje obowiązek całkowitego zawieszenia działań Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego np. w postępowaniach immunitetowych (postępowania dyscyplinarne są objęte odrębnym wyrokiem, także z lipca), zawieszenie m.in. przepisów zakazujących sędziom badania niezawisłości składów orzekających (to problem przy nominacjach przez neo-KRS) oraz wielu uprawnień Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.

Polska wnioskowała o rozpatrzenie sprawy kary finansowej przez 15-osobową Wielką Izbę TSUE, ale Larsen odmówił. Jak zauważył, Warszawa nawet nie próbuje kwestionować informacji od Komisji Europejskiej, że nie podporządkowała się całemu postanowieniu o zabezpieczeniu.

„Na podstawie informacji przedstawionych przez obie strony wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości UE stwierdził, że przepisy polskie określające właściwość Izby Dyscyplinarnej w sprawach, o których mowa w postanowieniu o środku tymczasowym, nadal mogą być stosowane w polskim porządku prawnym” – ogłoszono dziś w Luksemburgu. Ponadto wiceprezes TSUE podkreślił, że sierpniowa decyzja prezes SN Małgorzaty Manowskiej tylko częściowo zawiesiła działanie Izby Dyscyplinarnej, bo o dalszym rozpoznaniu spraw zawisłych przed tą izbą nadal decyduje jej prezes lub członkowie – podkreślił wiceprezes TSUE w uzasadnieniu.

Czytaj też: Niewiarygodni i podejrzani. W co Morawiecki gra z UE?

Morawiecki podpiera się wyrokiem TK Przyłębskiej

KE jeszcze w lipcu postawiła ultimatum Warszawie, którego termin mijał 16 sierpnia. Rząd Mateusza Morawieckiego miał się określić, jak szybko wprowadzi w życie decyzje TSUE. Odpowiedź nadeszła w ostatniej chwili i nie usatysfakcjonowała Brukseli: „w stanowczej ocenie służb prawnych Komisji” nie spełniała oczekiwań. Morawiecki powołał się – zgodnie z przewidywaniami – na lipcowy wyrok TK Julii Przyłębskiej, który zdecydował, że Polska w tym zakresie nie musi wykonywać zabezpieczeń TSUE.

Komisja we wniosku do unijnego trybunału nie zaproponowała konkretnej wysokości kary, zdecydować o niej miał on sam. W Brukseli szacowano, że może to być co najmniej kilkaset tysięcy euro za każdy dzień zwłoki w wykonaniu postanowienia. Skończyło się na milionie. Gigantyczna grzywna będzie naliczana od momentu podjęcia decyzji o niej i oficjalnym poinformowaniu Warszawy, czyli najdalej za tydzień.

Nawet jeśli rządowa kancelaria nie otworzy korespondencji w elektronicznym systemie komunikacji krajów Unii z TSUE, to po siedmiu dniach automatycznie uznaje się ją za doręczoną. A jeśli Warszawa, tak jak w przypadku sprawy Turowa (pół miliona euro za każdy dzień), odmówi płacenia, pieniądze będą zapewne potrącane z funduszy.

Likwidacja Izby Dyscyplinarnej. Słowa nie wystarczą

Czy PiS mógł uchronić Polskę przed karą? Mógł spróbować. Wystarczyło szybko zdecydować m.in. o zawieszeniu działania Izby Dyscyplinarnej. Na razie jednak są tylko zapowiedzi takiego ruchu, bez żadnych konkretów (o likwidacji ID mówił m.in. Jarosław Kaczyński).

Premier Morawiecki w zeszłym tygodniu zapowiedział likwidację tej izby zarówno podczas debaty o Polsce w Parlamencie Europejskim, jak i przy okazji szczytu UE. Szefowa KE Ursula von der Leyen przez około godzinę rozmawiała z szefem polskiego rządu w ostatni piątek po szczycie, ale dotychczas nie wypłynęły żadne konkrety. Natomiast Morawiecki w wywiadzie dla „Financial Times”, prócz wojennej retoryki wobec Brukseli, konkretyzował obietnicę likwidacji ID, przekonując, że stanie się to jeszcze przed końcem tego roku.

Kanclerz Angela Merkel, ale i prezydent Emmanuel Macron usiłowali podczas zeszłotygodniowego szczytu powściągać konflikt między unijną Brukselą a Warszawą. Za tę „ugodową” linię Merkel jest coraz mocniej krytykowana w niektórych krajach. – Dziesięć lat łagodzenia stanowiska UE wobec Orbána, pięć lat wobec PiS. I jakie mamy efekty? – powiedział nam parę dni temu jeden z zachodnich dyplomatów w Brukseli.

Mimo to w Unii trwa wyczekiwanie na rezultaty prowadzonych w kontekście prac nad wartym miliardy euro postpandemicznym Krajowym Planem Odbudowy rozmów między Polską i Unią w sprawie rozwiązania sporu. Chodzi o pełne wdrożenie orzeczeń TSUE do lata przyszłego roku, ale z „silnymi sygnałami” jeszcze wcześniej w sprawie likwidacji Izby Dyscyplinarnej i przywrócenia sędziów odsuniętych od pracy w Polsce.

Czytaj też: Jak UE będzie strzec miliardów z Funduszu Odbudowy

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi - nowy Pomocnik Historyczny POLITYKI

24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny POLITYKI „Dzieje polskiej wsi”.

(red.)
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną