Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Rosja „traci cierpliwość”. Kiedy odpowiedź USA i NATO? Z Putinem trzeba ostrzej

Rosyjskie manewry w regionie Rostowa. 12 stycznia 2022 r. Rosyjskie manewry w regionie Rostowa. 12 stycznia 2022 r. Sergey Pivovarov / Reuters / Forum
Po tygodniu rozmów USA i NATO z Rosją, które nie przyniosły zbliżenia, w Ameryce narasta przekonanie, że Putin zdecyduje się na jakąś formę inwazji Ukrainy. Nasilają się wezwania do Bidena, aby użył dobitniejszych środków odstraszania, zanim będzie za późno.

Niepokój wzbudziły najnowsze doniesienia o cyberatakach na rządowe agencje w Kijowie. W dodatku rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow postawił swego rodzaju ultimatum – jego kraj oczekuje odpowiedzi na wysunięte pod adresem Zachodu żądania w przyszłym tygodniu, i to na piśmie. „Tracimy cierpliwość”, stwierdził szef kremlowskiej dyplomacji. Największe bodaj obawy wywołała wiadomość, że Rosja przygotowuje akcję w stylu „prowokacji gliwickiej”, która dała Trzeciej Rzeszy pretekst do ataku na Polskę w 1939 r. Przebrani w ukraińskie mundury żołnierze rosyjskich sił specjalnych mieliby zaatakować Rosjan w Donbasie, aby usprawiedliwić inwazję. Amerykański wywiad wykrył to na podstawie przechwyconych radiowych komunikatów oraz obserwacji przemieszczania się osób zaangażowanych w te działania.

Rosji nie chodzi o całą Ukrainę

Wśród ekspertów zdaje się przeważać pogląd, że celem ewentualnej inwazji nie będzie zajęcie całej Ukrainy. Ofensywa tego rodzaju pociągnęłaby zbyt wielkie straty własne w czasie walk frontowych i potem, w wypadku okupacji i walk z partyzantami. Uważa się też, że ok. 100 tys. wojsk zgromadzonych na granicy nie wystarczy do opanowania całego terytorium Ukrainy; do tego potrzebne byłyby siły trzy- lub nawet czterokrotnie większe.

Analitycy militarni przypominają, że ukraińska armia jest dziś o wiele lepiej uzbrojona – głównie dzięki pomocy USA i innych państw zachodnich – i wyszkolona niż w 2014 r., kiedy Rosja dokonała aneksji Krymu i wsparła separatystów w Donbasie. Uważa się, że najbardziej prawdopodobny jest atak w celu zdobycia pasa przygranicznego we wschodniej części kraju, aby zyskać kontrolę nad kanałem dostarczającym wodę z Dniepru na Krym.

Niektórzy eksperci obawiają się, że ograniczony charakter inwazji wywoła podziały w zachodniej wspólnocie – państwa mniej skłonne do konfrontacji z Rosją mogą uznać, że skoro Putin nie posunął się tak daleko, jak przewidywano, to lepiej nie reagować „przesadnie”. W czasie rozmów z NATO w środę państwa sojuszu demonstrowały jedność, odpowiadając „nie” na rosyjskie żądania. Przypomina się jednak, że takie kraje jak Niemcy i Francja niechętnie odnoszą się do propozycji embarga na dostawy rosyjskiej ropy i gazu ziemnego, wysuwanej jako jedna z sankcji w razie ataku na Ukrainę.

Podkast: W co z nami grają Rosjanie? Będzie wojna?

Sankcje mogą nie wystarczyć

Joe Biden zapowiedział, że w wypadku inwazji USA zastosują sankcje znacznie surowsze niż te po aneksji Krymu i będą niezmiernie dotkliwe dla rosyjskiej gospodarki. Mają uderzyć w newralgiczne sektory energetyczne i portfele oligarchów, a nawet samego Putina. Szczególnie bolesne miałoby być wyłączenie Rosji z systemu SWIFT, blokujące transakcje bankowe z zachodnimi partnerami. Biden obiecał także, że w razie rosyjskiego ataku zwiększy dostawy broni i sprzętu na Ukrainę, wyśle tam więcej rakiet przeciwczołgowych Javelin i odpalane z ramienia rakiety Stinger – skuteczną broń przeciw helikopterom.

Według części ekspertów takie sankcje nie będą skuteczne. Zdaniem emerytowanego płk. Alexandra Vindmana, byłego wyższego urzędnika Rady Bezpieczeństwa Narodowego w Białym Domu, nie wpłyną na postępowanie Putina bardziej niż w przeszłości, bo Moskwa w dużym stopniu uodporniła na nie swoją gospodarkę. Vindman zwraca uwagę na rezerwy walutowe Rosji i fakt, że może liczyć na pomoc Chin.

Ostrowski: USA kontra Rosja i Chiny. Nowa zimna wojna

Europa musi przestać się wahać

Inni analitycy i komentatorzy są zdania, że sankcje należy zastosować już teraz, a nie dopiero po wkroczeniu rosyjskich wojsk na Ukrainę. Już teraz również, a nie po inwazji, trzeba dozbroić Ukraińców. – Putin nie spotyka się ze znaczącym wzmocnieniem sił NATO w odpowiedzi na ruch swoich wojsk. Odstraszanie po fakcie nie będzie skuteczne – mówi „Polityce” Ian Brzezinski z Atlantic Council of the United States, były podsekretarz stanu w Pentagonie. – Biden mógłby zapobiec wojnie, podnosząc Putinowi koszty militarnych działań – i to raczej teraz, a nie po rozpoczęciu inwazji. Wymagałoby to zwiększenia dostaw broni dla ukraińskiej armii i pomocy w opracowaniu strategii partyzanckiego ruchu oporu – dodaje Jackson Diehl, publicysta „Washington Post” specjalizujący się w problematyce międzynarodowej.

„Putin szanuje siłę, a wykorzystuje słabość. Europa musi przestać się wahać i dać mu to, czego się boi, a nie to, czego chce” – napisał ekspert konserwatywnej fundacji Heritage James Carafano.

Apele te pozostają jak dotąd bez echa w administracji Bidena. Sekretarz stanu Tony Blinken powiedział w czwartek, że USA są „w pełni przygotowane” na wypadek napaści Rosji na Ukrainę. Powtórzył tylko, że Ameryka zrobi wtedy „to, czego nie robiła w przeszłości”, sugerując bardzo surowe sankcje. Waszyngton wciąż liczy, że mimo fiaska rozmów w Genewie i Brukseli negocjacje będą kontynuowane i uda się przezwyciężyć kryzys w drodze dyplomacji.

Czytaj też: Biden na łączach z Putinem. Rosja sprawdza, na co może liczyć

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną