Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Covid-19. Europa widzi światło w tunelu. Tam, gdzie władza zdała egzamin

W Irlandii znoszone są najważniejsze obostrzenia związane z pandemią koronawirusa. Na przykład puby już nie będą musiały zamykać się o godz. 20. W Irlandii znoszone są najważniejsze obostrzenia związane z pandemią koronawirusa. Na przykład puby już nie będą musiały zamykać się o godz. 20. Clodagh Kilcoyne / Forum
Choć z powodu omikrona liczby zakażeń są wciąż rekordowo wysokie, coraz więcej krajów w Europie rozważa zakończenie reżimu sanitarnego. Były na nowy wariant odpowiednio przygotowane. Na ich tle Polska pod rządami PiS jawi się jako bastion antynaukowego zabobonu.

Ten tekst dobrze zacząć od przypadku duńskiego, bo najlepiej ilustruje sytuację w Europie z ostatniego półrocza. Pokazuje nie tylko wyzwania, z jakimi mierzyć się muszą władze publiczne w obliczu pandemii, ale też prawidłowy sposób radzenia sobie z nimi.

Kiedy we wrześniu duński minister zdrowia Magnus Heunicke ogłaszał po raz pierwszy zniesienie wszystkich restrykcji, dumnie podkreślał, że „Duńczycy sobie na to zasłużyli”. Przypominał, że przez półtora roku społeczeństwo zdawało egzamin z odpowiedzialności, ufając ekspertom, podporządkowując się zasadom, dbając o siebie nawzajem. W połączeniu z wysokim odsetkiem wyszczepienia pozwoliło to jesienią na zdjęcie ograniczeń i przywrócenie normalnego życia – oczywiście dla tych, którzy przyjęli obie dawki preparatu.

Czytaj też: Omikron. Czy potrzebna nam nowa wersja szczepionki?

Omikron. Czy wizja Brostroma się spełni?

Zaledwie kilka miesięcy później świat usłyszał jednak o wariancie omikron, który większość europejskich społeczeństw wepchnął z powrotem w ciasne ramy reżimu sanitarnego. Rząd Danii nie czekał na wzrost hospitalizacji i zgonów, tylko szybko podjął decyzję o przywróceniu części obostrzeń. 17 grudnia zdecydował o zamknięciu kin, teatrów i ośrodków sportowych, wprowadzeniu zakazu sprzedaży alkoholu po godz. 22, wprowadził limity uczestnictwa w wydarzeniach publicznych i liczby klientów w centrach handlowych. Wszystko po to, by uniknąć silnego uderzenia wirusa w okresie świąteczno-noworocznym.

Premier Mette Frederiksen zapewniała, że „inaczej niż poprzedniej zimy nie zarządza totalnego zamknięcia duńskiego społeczeństwa”. I dodała, że ma nadzieję na spokojny przebieg kolejnej fali pandemii. W dobitny sposób tę strategię walki z koronawirusem podsumował Soren Brostrom, szef duńskiej publicznej służby zdrowia i członek rady zarządzającej Światowej Organizacji Zdrowia. „Liczę, że za kilka miesięcy będziemy pozytywnie zaskoczeni, kiedy ktoś powie: zrobiliście za dużo, ale dzięki temu omikron nie okazał się niebezpieczny”.

Półtora miesiąca później wiele wskazuje, że wizja Brostroma się spełni. Mimo relatywnie dużej liczby nowych przypadków (Dania notuje teraz ok. 33 tys. zakażeń dziennie, tygodniowy przyrost wynosi ponad 60 proc.) rząd uznał, że wirus nie stanowi już tak dużego zagrożenia. Dlatego parlament zdecydował o ponownym otwarciu kin, teatrów i galerii sztuki, działają siłownie i centra sportowe. Wciąż obowiązuje zakaz sprzedaży alkoholu po 22 oraz obowiązek okazania paszportu covidowego, gdy chce się skorzystać z transportu publicznego. Okres kwarantanny po uzyskaniu pozytywnego wyniku testu skrócono z 14 do 11 dni.

Wszystko dzięki szczepieniom – preparat przyjęło 80,5 proc. populacji. Dodatkowo trzecią dawkę przyjęło już 58,8 proc. mieszkańców, a rząd oferuje czwartą. Soren Brostrom miał więc rację. Jak sam mówi, „Dania jest w lepszej sytuacji, niż zakładaliśmy w grudniu”.

Czytaj też: Deltakron i delmikron. Wydmuszka czy realne zagrożenie?

Na Zielonej Wyspie zaczynają luzować

W tym samym kierunku idą władze Irlandii, która również częściowo wróciła do restrykcji z powodu omikrona. Nadzwyczajna Rada ds. Zdrowia Publicznego, odpowiednik polskiej Rady Medycznej przy premierze, rekomendowała w ostatni czwartek zniesienie najważniejszych elementów reżimu sanitarnego. Przestaje obowiązywać nakaz zamykania restauracji, kawiarń i innych lokali gastronomicznych do godz. 20, paszport szczepionkowy nie będzie już wymagany przy wejściu do komunikacji zbiorowej. Wśród rekomendacji pojawiło się zniesienie limitów dla prywatnych spotkań pomiędzy gospodarstwami domowymi i dla wydarzeń publicznych. Władze zakomunikowały też pracodawcom, że mogą stopniowo przywracać stacjonarny tryb pracy.

Nadal obowiązywać będą niektóre restrykcje dotyczące podróżowania, jak nakaz noszenia maseczek w środkach transportu i konieczność posiadania paszportu covidowego w przypadku osób udających się za granicę. W szkołach wciąż obowiązuje m.in. nakaz zachowania dystansu we wspólnych przestrzeniach, jak korytarze i stołówki. Podobnie jak Dania Irlandia decyduje się na ten krok w środku kolejnej fali zakażeń, aczkolwiek na Zielonej Wyspie szczyt już minął. W połowie stycznia nowych przypadków rejestrowano nawet ponad 26 tys., a obecnie niecałe 7 tys., w ujęciu tygodniowym to spadek aż o 64 proc. Rośnie za to krzywa hospitalizacji, ale wciąż jest na niższym poziomie niż wiosną ubiegłego roku. W pełni zaszczepionych jest natomiast 82 proc. obywateli.

Czytaj też: Rada od parady. Eksperci radzą, premier robi swoje

Najgorsze już za Brytyjczykami?

Zniesienie restrykcji zapowiedział też premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson, choć w jego przypadku ruch ten jest przynajmniej częściowo motywowany politycznie. Pozycja szefa rządu słabnie, mówi się o odwołaniu go, więc komentatorzy na Wyspach w luzowaniu restrykcji doszukują się desperackiej próby poprawienia notowań.

Choć przez Wielką Brytanię wciąż przetacza się fala zakażeń wywołana omikronem (5 stycznia było ich ponad 190 tys., obecnie 75 tys.), rząd jest zdania, że najgorsze już za Brytyjczykami. Poza północną Anglią, gdzie wciąż rośnie liczba hospitalizacji, szpitale w pozostałych częściach kraju przyjmują coraz mniej pacjentów covidowych, na oddziałach intensywnej terapii rośnie liczba wolnych miejsc. Dlatego Johnson ogłosił wyjście z tzw. Planu B, który wprowadzono w grudniu jako środek prewencji przed omikronem.

27 stycznia przestaje na Wyspach obowiązywać nakaz noszenia maseczek, nie trzeba też już będzie okazywać paszportu covidowego przy wejściu na wydarzenia publiczne. Zakażeni nadal muszą izolować się przez pięć dni po otrzymaniu pozytywnego wyniku testu, ale Johnson nie wykluczył zniesienia i tego przepisu, jeśli dane będą wystarczająco pozytywne. Jak zapowiedział, to pierwszy krok w stronę nowej rzeczywistości, w której covid traktować będzie można jako sezonową infekcję, a nie wirusa paraliżującego cały kraj.

Czytaj też: Ikea walczy z covidem i kontrowersji się nie boi

Władza PiS odporna na naukowe trendy

Identyczne schematy decyzyjne można zaobserwować właściwie w całej Europie Zachodniej i Północnej. Kalendarz wycofywania się z reżimu sanitarnego przygotowuje rząd Francji – i to mimo ponad pół miliona zakażeń odnotowanych 17 stycznia, co jest najwyższą liczbą od wybuchu pandemii koronawirusa. Stopniowe znoszenie restrykcji w najbliższych tygodniach planują Belgia, Norwegia, Holandia i Malta. Wszystkie one były na omikrona odpowiednio przygotowane. Wysoki, ponad 80-procentowy odsetek wyszczepienia, szybkie i zdecydowane działania rządu, jasny przekaz, stanowcza proszczepionkowa komunikacja władz oraz zdolność reakcji na zmieniającą się rzeczywistość – to złożyło się na sukces w wojnie z omikronem.

Na tym tle po raz kolejny Polska pod rządami Zjednoczonej Prawicy jawi się jako odporny na światowe trendy bastion antynaukowego zabobonu powodującego paraliż decyzyjny. W całej Europie rady medyczne przy szefach rządów triumfują, bo ich rekomendacje okazały się trafne, w Polsce eksperci podają się do dymisji z bezradności. W takim środowisku omikron, ale też każdy inny wirus, dosłownie i w przenośni będzie się rozwijać, niestety, doskonale.

Czytaj też: Dlaczego Rada Medyczna nie poda się do dymisji?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną