Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Whoopi Goldberg mówi o Zagładzie. Czego Ameryka nadal nie rozumie?

Whoopi Goldberg Whoopi Goldberg Flavio Lo Scalzo / Forum
Aktorka i komiczka Whoopi Goldberg wypowiedziała się na temat Zagłady, dowodząc, jak trudno rozmawiać o rasizmie w społeczeństwach z zupełnie odmiennymi doświadczeniami. Perspektywa USA i Europy jest diametralnie inna.

Zaledwie kilka dni po Międzynarodowym Dniu Pamięci o Ofiarach Holokaustu kwestia zrozumienia Zagłady, tego, jak wyglądała i na jakich założeniach się opierała, znów występuje w medialnych nagłówkach. Wszystko za sprawą Whoopi Goldberg, aktorki i komiczki, która w popularnym amerykańskim programie „The View” stwierdziła, że Zagłada nie miała nic wspólnego z kwestiami rasowymi.

Wypowiedź ta nie jest wyjątkowa i nie powinna być aż takim zaskoczeniem. Bo choć debata o sprawach rasowych jest w Stanach bardzo gorąca, nie oznacza to, że poszerza się samo rozumienie zjawiska. Przyglądając się tym dyskusjom, często można natrafić na stwierdzenie, że nie ma rasizmu białych ludzi w odniesieniu do białych ludzi. Zgrywa się to z wypowiedzią Goldberg: „Tu nie chodziło o rasę, (…) to były dwie białe grupy ludzi”. Istotnie wielu Amerykanów postrzega rasizm jedynie przez pryzmat białej supremacji i przemocy wobec osób o innym kolorze skóry.

Czytaj też: Pamięć Holokaustu. „Rozstrzeliwać 938 Żydów na godzinę”

Co znaczy rasizm w USA i Europie

Z europejskiego punktu widzenia – a zwłaszcza krajów żywo pamiętających II wojnę światową – to stwierdzenie często budzi zdziwienie czy wręcz oburzenie. Ostatecznie nie da się ukryć, że rasizm był elementem nazistowskiej ideologii i biały kolor skóry w żaden sposób nie chronił przed prześladowaniem ani europejskich Żydów, ani Słowian. W sieci można znaleźć nawet ekstremalne przykłady argumentacji, że np. Anne Frank, nawet jeśli była ofiarą nazizmu, to cieszyła się „białym przywilejem”. Koncentracja na kolorze skóry sprawia, że antysemityzm nie jest traktowany przez wielu Amerykanów jako zjawisko o podłożu rasistowskim.

Ta olbrzymia różnica perspektyw, która ujawnia się w wypowiedzi Whoopi Goldberg, pokazuje, jak trudno rozmawiać o rasizmie w społeczeństwach z zupełnie odmiennymi doświadczeniami. Amerykańskie i europejskie postrzeganie rasy jest drastycznie różne – osoby latynoskiego pochodzenia, wyróżniane w USA jako mniejszość rasowa, w Europie w większości traktowane byłyby jako białe. Rasizm jako postawa ideologiczna jedynie stwarza pozory naukowości i ścisłości, a w istocie opiera się na irracjonalnych przesłankach i potrafi być wewnętrznie sprzeczny.

Czytaj też: Kiedy Ameryka zaczęła się tak dzielić?

Jak uczyć o Zagładzie?

Te różnice perspektyw będą się pogłębiać. Dyskusja, w której padła wypowiedź Goldberg, dotyczyła wycofania ze szkolnej listy lektur w jednym z hrabstw w stanie Tennessee powieści graficznej „Maus” Arta Spiegelmana. Zdecydowano tak ze względu na język i pojawiającą się w książce nagość, ale wielu komentatorów nie ma wątpliwości, że to element szerszego nurtu: próba wyrugowania z amerykańskiego szkolnictwa książek i argumentów, które zdaniem konserwatywnych środowisk są zbyt polaryzujące.

Niedawno w Teksasie było głośno, gdy szkołom i nauczycielom jednego z okręgów edukacyjnych nakazano dołączyć do bibliotek i planów lekcji elementy pozwalające uczyć o Zagładzie, „przedstawiając argumenty obu stron”. Ustawodawstwo Teksasu na to zezwala. Ale choć ten konkretny dystrykt znalazł się pod ostrzałem, to podobne zdarzenia – związane zwłaszcza z nauczaniem historii – nie są odosobnione. W 2021 r. wiele stanów ograniczało programy szkolne, koncentrując się przede wszystkim na zagadnieniach systemowego rasizmu i przywileju rasy. Spór o to, jak uczyć o tych kwestiach, jest dziś osią konfliktu ideowego pomiędzy politykami demokratycznymi a republikańskimi.

Czytaj też: Jak walczyć z negowaniem Holokaustu? Fakty, fakty, fakty

Whoopi Goldberg przeprasza

Jednocześnie antysemityzm wciąż jest problemem w społeczeństwie USA. The American Jewish Committee w październiku 2021 przedstawiło raport, z którego wynika, że jeden na czterech amerykańskich Żydów doświadczył w minionym roku jakiejś formy antysemityzmu. Około 40 proc. ankietowanych zmieniło swoje zachowanie tak, by trudniej było ich zidentyfikować jako Żydów. Co roku dochodzi do co najmniej jednego ataku na synagogę. Ostatni miał miejsce 15 stycznia 2022 r. – kilkoro wiernych zostało wziętych na zakładników. W kontekście tych wydarzeń i danych nietrudno dostrzec, że antysemityzm i związane z nim problemy to nie tylko kwestia historyczna. Sprawę dodatkowo komplikuje to, że współcześnie antysemityzm znajduje sojusznika w krytyce polityki Izraela, czerpiąc ze starych antysyjonistycznych tropów.

Whoopi Goldberg natychmiast przeprosiła za swoje słowa, ale niedługo potem została zawieszona przez stację telewizyjną, by mogła spędzić więcej czasu na refleksję o Zagładzie. To raczej nie jest najlepsze rozwiązanie, bo sprowadza niewiedzę czy brak odpowiedniej perspektywy do kwestii zasługującej na karę. Tymczasem wyraźnie widać, że najważniejsza jest tu edukacja. Zarówno widzom, jak i samej Goldberg dużo lepiej by zrobiło, gdyby stacja wyprodukowała specjalny odcinek programu, wyjaśniający, czym różni się pojęcie rasy w różnych momentach historii i różnych społeczeństwach.

Kiedy w amerykańskich mediach pada stwierdzenie o „polskich obozach”, reakcja władz i instytucji w Polsce jest niesamowicie szybka i sprawna. Szkoda, że w sytuacji, gdy nikt nie wywołuje Polski po imieniu, ale odnosi się do wydarzeń, które są tak bliskie naszej historii i tak dokładnie analizowane przez naszych badaczy, reakcja nie jest równie szybka i głośna. Bo nie da się ukryć, że jeśli istnieją naukowcy, którzy mogliby odpowiedzieć, jak Zagłada była powiązana z kwestią rasy, to właśnie w Polsce.

Czytaj też: Madeleine Albright ostrzega przed faszyzmem

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną