Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Wojna?

Czy będzie wojna? Linie telefoniczne nadal się grzeją

Jeśli wojna wybuchnie, może być wyjątkowo brutalna. Jeśli wojna wybuchnie, może być wyjątkowo brutalna. Vadim Ghirda/AP / EAST NEWS
W weekend Amerykanie ogłosili alarm. Po sobotniej rozmowie prezydentów Bidena i Putina żadna ze stron początkowo nie sygnalizowała porozumienia. Ale już kilkanaście godzin później szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow miał w rozmowie z Putinem zarekomendować kontynuowanie rozmów z Zachodem.
Z misją być może ostatniej szansy do Moskwy poleciał kanclerz Niemiec Olaf Scholz, który – odwrotnie niż poprzedni gość z Europy Emmanuel Macron – najpierw skierował się do Kijowa.Reuters/Forum Z misją być może ostatniej szansy do Moskwy poleciał kanclerz Niemiec Olaf Scholz, który – odwrotnie niż poprzedni gość z Europy Emmanuel Macron – najpierw skierował się do Kijowa.

Nieważne, czy w Pekinie trwają jeszcze igrzyska olimpijskie i czy na gorących liniach dyplomatycznych ktoś jeszcze rozmawia. Po tygodniach „wyrażania zaniepokojenia”, formułowania „apeli o deeskalację” i wydawania ostrzeżeń o grożących Rosji sankcjach Stany Zjednoczone miały nieoficjalnie podać sojusznikom z NATO konkretną datę ataku – 16 lutego. Jeszcze w poniedziałek zachowywali się tak, jakby rosyjska agresja była kwestią godzin.

A linie telefoniczne nadal się grzeją. W ostatnich dniach prezydent Joe Biden rozmawiał m.in. z przywódcami najważniejszych krajów europejskich, sekretarzem generalnym NATO i szefem unijnej Rady. U ministrów obrony we wschodniej Europie odezwały się telefony z Pentagonu. Wysłanych kilka dni wcześniej do Polski amerykańskich spadochroniarzy odwiedził dowódca europejskich wojsk USA i NATO gen. Tod Wolters. Taka wizyta to nie tylko kurtuazja, ale również sygnał, że najważniejszy kierunek operacyjny wymaga osobistego nadzoru najważniejszego oficera w strukturach dowodzenia NATO. Wkrótce po tych odwiedzinach z Waszyngtonu nadszedł komunikat: dosyłamy do Polski kolejne 3 tys. żołnierzy.

Jeśli na tej podstawie oceniać powagę sytuacji, to rzeczywiście mamy alarm. W ciągu dwóch tygodni do Polski przybędzie więcej żołnierzy USA niż przez ostatnie osiem lat. Ich liczba w sumie zbliży się do albo przekroczy granicę 10 tys. NATO ubezpiecza nie tylko Polskę na wypadek eskalacji – dodatkowe wojska trafią do Estonii, na Litwę i do Rumunii. Kolejne oddziały na wschodnią flankę Sojuszu wyślą Brytyjczycy, Niemcy, Holendrzy i Hiszpanie. Tylko Węgrzy mówią, że nawet w tej nieprzewidywalnej sytuacji nie potrzeba im dodatkowych wojsk NATO.

Ukraińskie rachuby

Przez weekend trwało coś w rodzaju ewakuacji.

Polityka 8.2022 (3351) z dnia 15.02.2022; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Wojna?"
Reklama